Kielczanie efektownie rozpoczęli środowe starcie z BBTS-em. Prowadzili 2:0 w setach, a dopiero w trzeciej partii mieli okres przestoju. Ostatecznie wygrali 3:1 zdobywając cenne punkty w kontekście trwającej walki o ostatnie miejsce gwarantujące udział w fazie play off rozgrywek PlusLigi.
- Cieszą bardzo trzy punkty. Byliśmy przygotowani na walkę, bo wiedzieliśmy, że bielszczanie też potrzebują punktów. Na szczęście po tej dziesięciominutowej przerwie w czwartym secie wróciliśmy do naszej dobrej gry i doprowadziliśmy do zwycięstwa - powiedział portalowi SportoweFakty.pl zawodnik Effectora Łukasz Polański.
Kielczanie do dziesięciominutowej przerwy grali bardzo dobrze. Po powrocie na parkiet przytrafił im się gorszy fragment i trzecia odsłona należała do gospodarzy. Polański przywołał mecz z Transferem, w którym także drużyna z Kielc po dziesięciu minutach przerwy wróciła na parkiet w gorszej dyspozycji.
- Na pewno rywale ryzykowali zagrywką, nie wstrzymywali rąk. Nam powtarza się kolejny taki mecz, że po dziesięciominutowej przerwie przestajemy kontrolować spotkanie. Tak samo było w poprzednich meczach. Widocznie te dziesięć minut nam nie służy. Pamiętam, jak w meczu z Bydgoszczą też prowadziliśmy, graliśmy równo, aby przegrać seta do 15 - zaznaczył Polański.
Przed kielczanami bardzo ważne dwa spotkania w kontekście walki o ostatnie miejsce dające prawo gry w kolejnej rundzie rozgrywek. Na początek Effector Kielce zmierzy się z AZS-em Politechniką Warszawską, a w ostatnim meczu sezonu zasadniczego stanie do pojedynku z PGE Skrą Bełchatów.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
- Przed nami decydujące spotkanie, ale jesteśmy uzależnieni od wyników Transfera i Lotosu Trefl. My musimy jednak wygrać, tym bardziej, że gramy u siebie, a w naszej hali idzie nam zupełnie lepiej niż na wyjazdach. To praktycznie będzie dla nas najważniejszy mecz. Potem mamy jeszcze starcie z PGE Skrą na bardzo trudnym terenie i z wymagającym przeciwnikiem. Zobaczymy, jak to się ułoży. Liczymy na zwycięstwo z warszawianami i będziemy przyglądać się wynikom naszych najgroźniejszych rywali - zapewnił Polański.