Tradycyjnie, wbrew protestom i naleganiom głównych zainteresowanych, PlusLiga uległa telewizji i zdecydowała się na rozbicie ostatniej kolejki na pięć dni. I tak każdego dnia będzie się coś rozstrzygało w ostatecznej kolejności ligowej tabeli, i co za tym idzie, układzie par w play-off.
Już w piątek zmierzą się ze sobą Jastrzębski Węgiel i AZS Częstochowa. Nasi reprezentanci w finale Ligi Mistrzów na krajowym podwórku walczą o utrzymanie obecnie zajmowanej trzeciej lokaty, mają bowiem tylko punkt przewagi nad czwartą ZAKSĄ. Zespół spod Jasnej Góry nie walczy już o nic, zajmuje jedenaste miejsce w tabeli i żaden wynik nie zmieni tej pozycji. Jastrzębski Węgiel, który prawdopodobnie wygra to spotkanie i z racji bardzo wysokiej formy ostatnio, jak i słabości przeciwnika, do niedzieli nie będzie wiedział z kim spotka się w parze 1. rundy play-off. Bardziej prawdopodobne, że będą to Cerrad Czarni Radom.
W sobotę na Podpromiu walczyć będą Asseco Resovia z Czarnymi właśnie. Aktualny mistrz Polski ma szansę na zakończenie tej fazy zmagań na pierwszym miejscu, jeżeli tylko wygra to spotkanie w trzech setach. W innym wypadku będzie musiał czekać aż do środy na mecz swoich jedynych konkurentów do pozycji lidera - PGE Skry Bełchatów, która ma obecnie tyle samo punktów. Cerrad Czarni Radom wygrywając za trzy punkty mogą przeskoczyć Indykpol AZS Olsztyn i awansować na piąte miejsce, ale tylko przy założeniu, że grający dzień później zespół z Warmii nie ugra ani jednego punktu. Można też przypuszczać, że dla podopiecznych trenera Roberta Prygla lepiej będzie przegrać, pozostać na szóstym miejscu i walczyć w parze play-off z Jastrzębskim Węglem, z którym w fazie zasadniczej ugrali 4 punkty, niż z ZAKSĄ, która im wyraźnie "nie leży" (oczywiście zakładając, że JW swój piątkowy mecz wygra).
W niedzielę czeka nas pierwszy mecz, który z powodu rozbicia kolejki może już być o przysłowiową pietruszkę - do boju w hali Azoty przystąpią ZAKSA oraz Indykpol AZS Olsztyn. Jeżeli JW wygra za minimum dwa punkty swoje piątkowe spotkanie, to nic nie zmieni czwartej pozycji ZAKSY w tabeli. Natomiast Indykpol AZS Olsztyn będzie musiał wygrać, tylko jeżeli dzień wcześniej Czarni wygrają i olsztynianie będą chcieli wrócić na swoją piątą pozycję. Jeżeli Czarni przegrają, to wynik meczu w Kędzierzynie nie będzie miał również żadnego wpływu na pozycję siatkarzy z Warmii. Warto może tylko wspomnieć, że (przy wygranej JW i porażce radomian) te zespoły już za chwilę spotkają się ponownie, w jednej z par play-off, a także w ćwierćfinale Pucharu Polski, a w pierwszym meczu zwyciężyli olsztynianie 3:1. Z tego względu rywalizacja między nimi, nawet jeżeli bez znaczenia dla tabeli, nadal może być interesująca.
W poniedziałek wracamy do meczów, które mają jakieś znaczenie, bowiem AZS Politechnika Warszawska podejmuje gości z Bielska. BBTS z dziesięcioma punktami na koncie jest "czerwoną latarnią" ligi, wygrał raptem trzy mecze, a od sześciu kolejek rzadko ugrywa nawet seta, dawno już pogrzebawszy jakiekolwiek szanse na play-off. Politechnika natomiast ma 25 punktów i jest od dwóch kolejek na krawędzi zapewnienia sobie awansu do play-off, ale wciąż nie może zrobić tego decydującego kroku. Dwa punkty zdobyte w poniedziałkowym meczu dałyby jej ten upragniony awans bez oglądania się na innych. Jeżeli nie wygra, to będzie musiała czekać do środowych spotkań Effectora, który jest o punkt za nią, i Transferu, która ma dwa punkty mniej od warszawiaków. Na pewno sportowo Politechnika ma większe szanse na zwycięstwo, ale raz już z BBTS-em przegrała, a poza tym przeciwnik będzie grał zupełnie bez żadnej presji.
W środę 13., a zarazem ostatnia, kolejka zakończy się dwoma meczami, które zadecydują o ostatecznym podziale na zwycięską ósemkę i czwórkę przegranych. Oba spotkania zostaną rozegrane o tej samej godzinie. Jeżeli w poniedziałkowym meczu Politechnika zdobędzie trzy lub dwa punkty, to pozostanie jedno wolne miejsce w play-off, o które bić się będą trzy zespoły. Jeżeli przegra, to do podziału będą dwa miejsca w czołowej ósemce na cztery zespoły z szansami.
W Bełchatowie walczyć będzie jeden z kandydatów do tej ósemki, kielecki Effector. Działacze klubu liczą na to, że wygrana Asseco Resovii w sobotę 3:0 pozbawi Skrę Bełchatów szans na pierwsze miejsce w tabeli i - nie mając też ryzyka spadnięcia na trzecie - nie będzie ona zbyt waleczna, a kielczanie będą mogli zdobyć w bełchatowskiej hali jakieś punkty. Gdyby zdobyli trzy, to mają zapewniony awans bez oglądania się na innych.
W drugim meczu mamy bezpośredni pojedynek aspirujących do ósemki - Transfer Bydgoszcz podejmie Lotos Trefl Gdańsk. Oba zespoły nie są już zależne tylko od siebie i nawet wygrywając za trzy punkty muszą liczyć na korzystne wyniki w innych meczach. Jeżeli Effector Kielce zdobędzie trzy punkty, a AZS Politechnika Warszawska minimum dwa, to żaden z tych zespołów i tak nie awansuje, niezależnie od wyniku meczu pomiędzy nimi. Bydgoszczanie mają przewagę dwóch punktów nad gośćmi i przy dobrych innych wynikach ugranie dwóch setów da im awans, gdańszczan z ich skromnymi 21 punktami może uratować tylko pełna pula oraz nie zdobycie ani jednego punktu przez zespół kielecki.
Szerszą analizę możliwych wyników dwóch ostatnich meczów (gdzie może liczyć się też stosunek setów) oraz wynikających z nich konsekwencji zaprezentujemy we wtorek.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[/b]
RESOVIA ZAJMIE PIERWSZE MIEJSCE PO RUNDZIE ZASADNICZEJ POD WARUNKIEM, ŻE W OSTATNIEJ K Czytaj całość