Cud potrzebny od zaraz - zapowiedź meczu Besiktas Stambuł - Impel Wrocław

Po przegranej 1:3 we własnej hali Impel jest daleki od awansu do finału Challenge Cup. W niedzielę w Stambule wrocławianki będą musiały wygrać za trzy punkty spotkanie, a potem także złotego seta.

Kryzys formy dopadł siatkarki Impela w najgorszym możliwym momencie. Najpierw odpadły z Pucharu Polski, a teraz stoją pod ścianą w Challenge Cup. Jeśli w Stambule nie dokonają prawdziwego cudu, będą musiały zapomnieć o finale rozgrywek. Sytuację jeszcze bardziej pogarsza kontuzja Katarzyny Koniecznej. Zawodniczka w pierwszym spotkaniu z Besiktasem zderzyła się w obronie z Dorotą Medyńską, co przypłaciła kontuzją. Ma stłuczoną kość jarzmową i przez jakiś czas musi od siatkówki odpocząć.

Podczas rewanżu w Stambule zawodniczki polskiego klubu będą musiały poprawić skuteczność ataku i wzmocnić zagrywkę. Powinny też znaleźć sposób na blok rywalek, od którego we własnej hali odbiły się aż 19 razy. Pod nieobecność Koniecznej ciężar gry musi wciąć na siebie, kompletnie bezradna w pierwszym starciu, Joanna Kaczor. Na szczęście wrocławianki nie tracą wiary w końcowy sukces. - Pojedziemy do Turcji po to, aby wygrać z nimi za trzy punkty, a potem tego złotego seta. Jesteśmy pewne, że to wszystko można odwrócić i po to udajemy się do Stambułu - stwierdziła Dorota Medyńska.

Dla Impelek będzie to trzeci mecz w tym tygodniu, co z pewnością również komplikuje prace nad lepszą formą. - Na pewno jakieś zmęczenie jest, ale nie jesteśmy od narzekania. Wiedziałyśmy, jak to będzie wyglądać. Musimy się zebrać w sobie, dać z siebie wszystko i nie patrzeć czy ktoś jest zmęczony, obolały czy coś się dzieje innego. Po prostu musimy się poprawić - zaznacza Bogumiła Pyziołek.

Besiktas w tej edycji Challenge Cup jeszcze u siebie nie przegrał, a dwukrotnie na swoim boisku eliminował rywalki po złoty secie. Turecka drużyna, co pokazał pierwszy set meczu we Wrocławiu, miewa poważne problemy z przyjęciem i wtedy właśnie można ją ograć. Stambuł to gorący teren, z głośnymi kibicami i nie zawsze obiektywnymi sędziami. Miejscowe mogą jednak podejść do meczu zbyt rozluźnione i dać się zaskoczyć. Na taki właśnie obrót spraw musi liczyć zespół ze Stolicy Dolnego Śląska.

Teoretycznie podopieczne Tore Aleksandersena są na straconej pozycji. Sportowe cuda, także z udziałem polskich klubów, czasami jednak się w europejskich pucharach zdarzają. Impelki obiecują, że nie złożyły jeszcze broni. Kibicom pozostaje więc nie tracić nadziei.

Besiktas Stambuł - Impel Wrocław / niedziela 2 marca, godzina 16.00.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (0)