Trzy punkty Skry po zaciętym spotkaniu w Olsztynie (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Spotkanie dwóch niepokonanych dotąd drużyn w olsztyńskiej hali Urania przykuło uwagę kibiców i mediów. Szczególnie forma AZS-u Olsztyn, spotykającego się dotąd z nieco niżej notowanymi rywalami, była pewną niewiadomą

Gospodarze rozpoczęli mecz bez swego głównego reżysera gry, Pawła Zagumnego, który wciąż dochodzi do najwyższej dyspozycji po kontuzji. W szeregach Skry zabrakło pauzujących także z powodu urazów Stephane Antigi i Janne Heikkinena.

Początkowa faza pierwszej partii to mały festiwal zagrywek i bloków obu zespołów. Po stronie gości serwisem punktowali Mariusz Wlazły i Bartosz Kurek, gospodarze odpowiadali trudnymi zagrywkami Wojciecha Grzyba. Prowadzenie na tym etapie seta co chwila się zmieniało właśnie z uwagi na punktową zagrywkę, a także skuteczne bloki, które nie pozwalały żadnej z drużyn osiągnąć większej przewagi. Na pierwszej przerwie technicznej AZS prowadził wprawdzie 8:6, jednak już po chwili widniał wynik 12:14, m. in. po skutecznych blokach bełchatowian kolejno na Grzegorzu Szymańskim i Pawle Siezieniewskim, a także po asie serwisowym Daniela Plińskiego. AZS szybko jednak odrobił straty, kiedy Jakub Oczko zatrzymał atak Bartosza Kurka z lewego skrzydła. Przed drugą przerwą techniczną gospodarze mieli swoje szanse na uzyskanie przewagi, jednak ich nerwowa gra na kontrach sprawiła, że wynik brzmiał 16:15 dla gości. Po chwili udało im się powiększyć przewagę po trzech z rzędu asach serwisowych Miguela Falaski, który grał świetnie mierzoną zagrywką. Przy wyniku 21:17 Skra mogła już spokojnie grać punkt za punkt, w czym pomagali jej rywale psujące kolejne zagrywki. Seta skończył atak z krótkiej Radosława Wnuka.

Druga odsłona początkowo miała wyrównany przebieg. Przy remisie 3:3 olsztyniacy wygrali długą akcję, w której efektowną obroną popisał się libero Krzysztof Andrzejewski. Po chwili przewaga gospodarzy urosła do dwóch punktów po ataku w taśmę dość niepewnie tego dnia atakującego i przyjmującego Dawida Murka. Wynik na pierwszej przerwie technicznej brzmiał identycznie jak w pierwszej partii - 8:6 dla gospodarzy, a przewaga po chwili urosła do czterech punktów po kilku z rzędu atakach Wojciecha Grzyba z krótkiej oraz pojedynczym bloku Tomasza Kowalczyka na Radosławie Wnuku. Skra szybko jednak poprawiła swą grę, m. in. blokując Ollego Kunnari i ze stanu 13:9 dla gospodarzy zrobił się wynik 16:16. Trener Mariusz Sordyl przeprowadził podwójną zmianę, wprowadzając na boisko Pawła Zagumnego i Tomasza Józefackiego za Grzegorza Szymańskiego i Jakuba Oczko. Jednak nie odmieniło to obrazu gry gospodarzy - Józefacki nie wykorzystał piłki z kontrataku, kolejnego asa dołożył zaś Kurek i Skra wyszła na prowadzenie 19:18. Jednak olsztyniacy nie zamierzali pasować. Ich determinacja przyniosła efekty. Kolejny raz Wojciech Grzyb sprawił gościom kłopot zagrywką, punktowy blok na Kurku dołożył Kowalczyk, a długą wymianę dającą gospodarzom piłkę setową skończył plasem Kunnari. Skra próbowała jeszcze odmienić los tej partii, m. in. blokując atak Siezieniewskiego, jednak Szymański pewnym atakiem skończył drugiego seta.

Kolejna odsłona rozpoczęła się niewielką przewagą AZS-u, w czym sporą zasługę miała skuteczna, szybująca zagrywka Jakuba Oczko. Goście cały czas mieli z nią sporo kłopotów, zwłaszcza nie rozgrywający udanego spotkania Dawid Murek. Pierwsza przerwa techniczna to kolejny raz wynik 8:6 dla gospodarzy. Jednak zmienność wyniku była wyróżnikiem tego meczu. Skra szybko odrobiła straty i uzyskała dwupunktową przewagę grając skutecznie blokiem oraz wykorzystując na kontrach błędy rywala. I to ona prowadziła 16:14 na kolejnej przerwie technicznej. Ale Jakub Oczko był tego wieczoru wyjątkowo dobrze dysponowany w polu zagrywki. Jego flot wprowadzał zamieszanie w poczynania Skry, która straciła 3 punkty z rzędu, a trener Daniel Castellani zmuszony był poprosić o czas. Przyniósł on skutek - błędy w ataku gospodarzy wyprowadziły Skrę na dwupunktową przewagę. Wprawdzie udało się gospodarzom doprowadzić jeszcze do remisu 22:22 dzięki blokowi na Wlazłym, jednak w odpowiedzi Skra zablokowała Szymańskiego, a seta skończył Pliński atakiem z krótkiej.

Czwarty set miał nieco inny przebieg niż trzy dotychczasowe. W szeregach Skry od początku mnożyły się błędy w ataku i przyjęciu. Olsztyniacy dość szybko uzyskali wyraźną przewagę. Prowadzili już 10:4 i kiedy wydawało się, że należy szykować się na tie-break, nastąpił w ich szeregach długi przestój. Zagrywał Dawid Murek, a gospodarze zaczęli popełniać kolejne błędy, Skra zaś bezlitośnie wykorzystywała nadarzające się kontrataki. I ani się obejrzeliśmy, wynik brzmiał 13:11 dla gości. W tej fazie spotkania bardzo dobrze w obronie spisywał się libero Skry Piotr Gacek. Los tej partii wahał się długo na szali, bo pod koniec bełchatowianie znów zatracili skuteczność w ataku, kolejne błędy popełniał Murek, a gospodarze wykazali się na tyle dużą determinacją, aby wyjść na prowadzenie 22:20. Więcej zimnej krwi w końcówce wykazali jednak gracze Skry. As serwisowy Plińskiego dał gościom remis 22:22, po chwili dobrze prezentujący się w całym spotkaniu Siezieniewski wyrzucił piłkę z ataku w aut, a seta i cały mecz przechylił na korzyść gości Wlazły, który pognębił rywali dwoma asami serwisowymi z rzędu i były to ostatnie akcje tego obfitującego w zmienność sytuacji spotkania.

AZS UWM Olsztyn - Skra Bełchatów 1:3 (21:25, 25:23, 23:25, 24:26)

AZS Olsztyn: Kowalczyk Grzyb, Oczko, Szymański, Siezieniewski, Kunnari, Andrzejewski (libero) oraz Zagumny, Józefacki.

Skra Bełchatów: Wlazły, Pliński, Murek, Kurek, Wnuk, Falasca, Gacek (libero) oraz Bąkiewicz, Możdżonek, Dobrowolski.

Sędziowie: Jacek Twardowski (pierwszy) oraz Jacek Sęk (drugi).

MVP: Mariusz Wlazły

Źródło artykułu: