Asseco Resovia Rzeszów - Jadar Radom 3:0 (27:25, 25:22, 25:16)
Resovia: Gierczyński, Oivanen, Wika, Gawryszewski, Perłowski, Woicki, Ignaczak (l) oraz Ilić, Papke
Jadar: Maciończyk, Kosok, Pawliński, Żaliński, Kocik, Terlecki, Stańczak (l) oraz Małecki, Owczarski, Moreno Salas, Hernandez
Do sobotniego spotkania z Jadarem Radom drużyna rzeszowska przystępowała jako wyraźny faworyt, To Resovia znajdowała się bowiem w czołówce tabeli, Jadar natomiast, po trzech spotkaniach nie miał na swoim koncie żadnego punktu ani nawet żadnego zdobytego seta. I rzeczywiście, po kilku pierwszych minutach spotkania prowadziła już 6:3, a na pierwszej przerwie technicznej 8:5. Po przerwie bardzo długą akcję udanym atakiem zakończył Żaliński, kiwał Maciończyk, a Oivanen zaatakował w taśmę i na tablicy widniał remis 8:8 a rzeszowianie musieli pogodzić się z faktem, że to spotkanie może być trudniejsze niż przypuszczali. Przez kilka kolejnych minut walka toczyła się punkt za punkt, jednak rzeszowianie ponownie odskoczyli rywalowi przed drugą przerwą techniczną, na którą zespoły schodziły przy stanie 16:13 dla miejscowych. Po kolejnym zdobytym przez Resovię punkcie trener Mirosław Zawieracz zdecydował się poprosić o czas dla swojej drużyny, po którym passę Resovii przerwał wreszcie atak Kocika. Prawidłowy, ale niezaliczony przez sędziego atak Oivanena i udane zbicie Żalińskiego pozwoliły Jadarowi zmniejszyć różnicę punktową do Resovii do jednego punktu (18:17). Autowy atak Gierczyńskiego doprowadził do remisu, ale chwilę później siatkarz w parze z Perłowskim zatrzymał Kocika, dając rzeszowianom prowadzenie 19:18. Końcówka partii pierwszej była niezwykle zacięta i wyrównana, ale obie drużyny odpowiadały ciosem za cios. Seta zakończył, przy stanie 27:25 autowy atak Żalińskiego.
W drugim secie słabo spisującego się Żalińskiego zastąpił Owczarski i posunięcie to okazało się strzałem w dziesiątkę, bo zawodnik tchnął nowego ducha w drużynę i Jadar po kilku minutach drugiej odsłony spotkania prowadził już 8:3. Gospodarzom udało się odrobić kilka punktów przy trudnej zagrywce Wiki, kiedy to kontrę skończył Gierczyński, a trójblokiem został powstrzymany Kocik, wynik 9:11. Nadal utrzymywało się jednak 2-3 punktowe prowadzenie gości (12:14, 14:16). Przy stanie 15:17 rzeszowianie wpadli w siatkę, Owczarski pojedynczym blokiem zatrzymał Gierczyńskiego i Radom odskoczył miejscowym na 15:19. Wydawało się, że ten set będzie wreszcie pierwszym wygranym przez Jadar w rozgrywkach PlusLidi, rzeszowski zespół momentalnie ruszył jednak do odrabiania strat. Perłowski z Oivanenem zablokowali Kocika, dwukrotnie udanie zbijał Gierczński i było już 18:19. Gierczyński był także bohaterem kolejnych akcji, kiedy w parze w Gawryszewskim powstrzymał Kocika, a później pięknym atakiem skończył bardzo długą akcję, doprowadzając tym samym Resovię do upragnionego remisu 20:20. Rzeszowianie na tym jednak nie zamierzali poprzestać i koncertowo rozegrali końcówkę, chociaż na boisku znajdywali się bez rozgrywającego (Woickiego zastąpił Papke, jako początek podwójnej zmiany, a Ilić nie zdążył się jeszcze pojawić na boisku). Przy świetnej zagrywce Oivanena Resovia odskoczyła Jadarowi na 23:20, całkowicie odmieniając obraz meczu. Radom zdołał zdobyć w tym secie jeszcze dwa punkty, ale uskrzydlona odrobieniem strat Resovia nie dała już sobie odebrać zwycięstwa w tej partii.
- Po porażce w drugiej partii wszystko siadło. Prowadziliśmy praktycznie cały set, mieliśmy go na wyciągnięcie ręki - mówił po spotkaniu libero Jadaru Adrian Stańczak. I rzeczywiście, w secie trzecim goście, jakby pogodzeni z porażką, zupełnie nie przypominali zespołu w poprzednich dwóch setów. Dość powiedzieć, że do drugiej przerwy technicznej (16:8) Jadar zdobył tylko trzy punkty z własnej gry (atak Hernandeza, zagrywka i atak Kosoka), pozostałe zaś zostały dopisane na ich konto po zepsutych zagrywkach rzeszowian. Przewaga Resovii wzrastała z każdą akcją, jednak w końcówce ambitnie powalczyli jeszcze radomianie, którzy zdołali odrobić jeszcze kilka punktów. Prowadzenie gospodarzy było jednak na tyle wysokie, że nic nie było mu w stanie zagrozić i to Rzeszów mógł cieszyć się z kolejnej trzypunktowej zdobyczy. Łatwa wygrana w ostatniej partii nie zmienia faktu, że byo to dla Resovii trudne spotkanie. - Nie był to łatwy mecz. Na szczęście końcówki obróciliśmy na naszą korzyść, kilka razy dobrze zagraliśmy blokiem i w kontrataku i wyszło na nasze - oceniał po spotkaniu były zawodnik Jadaru, obecnie środkowy Resovii - Bartosz Gawryszewski.