Bez względu na wynik tej rywalizacji oba zespoły tegorocznego sezonu nie zaliczą do udanych. Pluć w brodę mogą sobie przede wszystkim bydgoszczanie, którzy na własne życzenie zaprzepaścili szansę na awans do rundy play-off. Od momentu, gdy bydgoską ekipę przejął charyzmatyczny Vital Heynen, a do drużyny dołączyli Paweł Woicki oraz dwójka Amerykanów: Garrett Muagututia i Carson Clark, Transfer odbił się od dna PlusLigi i systematycznie piął się w górę tabeli. Bydgoszczanie po drodze potrafili pokonać m.in. świeżo upieczonego zdobywcę Pucharu Polski, ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle i byli już o krok, by znaleźć się w ósemce. Gdy wydawało się, że ekipa z Pomorza i Kujaw dokona rzeczy niemożliwej patrząc na ich dyspozycję u progu sezonu, na ich drodze stanął… AZS Częstochowa. Bydgoszczanie kilkanaście dni temu niespodziewanie przegrali bowiem pod Jasną Górą 2:3, co okazało się brzemienne w skutkach. Podopieczni Vitala Heynena co prawda w ostatniej kolejce pokonali 3:2 Lotos Trefl Gdańsk, ale ich wcześniejsze potknięcie skrzętnie wykorzystali gracze Effectora Kielce, którzy wygrywając w Bełchatowie przypieczętowali swój udział w play-offach. - Na pewno początek sezonu był w naszym wykonaniu bardzo słaby, ale gdybyśmy nie mieli cofać się zbyt daleko w przeszłość, w Częstochowie mogliśmy wygrać mecz 3:1. Co prawda dziś musielibyśmy jeszcze walczyć, żeby zakwalifikować się do play-offów, ale byłoby nam zdecydowanie prościej. Każdy spotkanie, obojętnie w jakiej fazie sezonu, było ważne i łatwo stracone punkty zaważyły na tym, jakie jest nasze miejsce w tabeli - podsumował rundę zasadniczą w wykonaniu bydgoskiej ekipy, Marcin Wika.
Już wcześniej z szansami na awans do ósemki pożegnali się natomiast częstochowianie. AZS poza kilkoma wyjątkami bardzo rozczarował w przekroju całej pierwszej rundy. Podopieczni Marka Kardosa celowali w tym sezonie w miejsce wśród ośmiu najlepszych zespołów w naszym kraju, a tymczasem w rundzie zasadniczej w ligowej tabeli okazali się lepsi jedynie od beniaminka z Bielska-Białej. Akademicy od początku sezonu borykali się z ogromnymi problemami zdrowotnymi. Już w przedsezonowych sparingach kontuzje zaczęły doskwierać środkowemu, Jakubowi Veselemu, a w ciągu całej rundy zasadniczej na urazy narzekali także Marcin Janusz, Dawid Murek, Miłosz Hebda, Michał Kozłowski, czy przede wszystkim Michał Bąkiewicz. Problemy zdrowotne dały Bąkiewiczowi się we znaki do tego stopnia, że były reprezentant kraju zmuszony był pod koniec stycznia zawiesić siatkarską karierę. Wszystko to w połączeniu ze słabą dyspozycją drużyny sprawiło, że podopiecznych Marka Kardosa po raz drugi z rzędu zabrakło w rundzie play-off. - Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że celem, który sobie założyliśmy były play-offy. Dla nas będzie to przegrany sezon. Zbierajmy doświadczenie i uczmy się wygrywać kolejne mecze. Całkiem możliwe, że skończymy ten sezon również na dziewiątym miejscu - podkreśla rozgrywający częstochowskiego zespołu, Michał Kozłowski.
Obu zespołom na otarcie łez przypadła zatem w udziale gra o dziewiąte miejsce. W tym sezonie nieco zmieniono formułę rozgrywania spotkań w fazie play-out. Zespoły z miejsca dziewiątego i jedenastego po rundzie zasadniczej zagrają o dziewiątą lokatę, podczas gdy drużyny z miejsca dziesiątego i dwunastego zmierzą się w dwumeczu, którego stawką będzie dziesiąte miejsce. Walka w obu przypadkach toczyć się będzie do dwóch wygranych. Tym samym pierwsza odsłona częstochowsko-bydgoskiej rywalizacji odbędzie się w czwartek o godzinie 18:30 w Częstochowie. Rewanż zaplanowano na 5 kwietnia w Bydgoszczy. Jeśli po dwóch meczach będzie remis zwycięzcę wyłoni ewentualne trzecie spotkanie, które rozegrane zostanie dzień później, czyli 6 kwietnia.
AZS Częstochowa - Transfer Bydgoszcz / czwartek 20.03.2014, godz. 18:30.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!