W poniedziałek wrocławianki odniosły zaskakująco gładkie zwycięstwo. Mineralne, mimo ambitnej walki, nie były w stanie w końcówkach dotrzymać kroku rywalkom. Z pewnością miały więc o czym myśleć przed drugim ćwierćfinałowym spotkaniem. Choć czasu nie było wiele, musiały poszukać sposobu na świetną grę Katarzyny Mroczkowskiej i jej koleżanek.
Pierwsze akcje nie wskazywały, by poszukiwania zakończyły się sukcesem. Podobnie jak dzień wcześniej z minimalnej przewagi mogły cieszyć się gospodynie. To zmieniło się po przerwie technicznej. Gra cały czas była bardzo wyrównana, ale inicjatywę przejęły muszynianki. As Ivany Plchotovej pozwolił im odskoczyć na dwa oczka i zmusił Tore Aleksandersena do wzięcia czasu (15:17). Uwagi norweskiego szkoleniowca pomogły miejscowym odzyskać właściwy rytm, a kibicom pozostało przygotować się na nerwową końcówkę. Błąd Karoliny Różyckiej doprowadził do stanu 23:22, ale absolutnie nie był to koniec emocji. O ostatecznym wyniku zadecydowała długa walka na przewagi, którą rozstrzygnął błąd po stronie przyjezdnych.
Zapraszamy na nasz profil na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Drugą partię od mocnego uderzenia i stanu 5:1 rozpoczęły Impelki. Tuż po pierwszej przerwie technicznej jednak serią pięciu oczek zdobytych z rzędu popisały się Mineralne i sytuacja wróciła do normy, czyli walki punkt za punkt. Mocny atak, wprowadzonej chwilę wcześniej, Natalii Kurnikowskiej zaowocował wynikiem 15:16. Przez moment zanosiło się na kolejną zaciętą końcówkę, ale błędy zawodniczek trenera Serwińskiego ją uniemożliwiły. Wykorzystując nerwy po stronie przeciwniczek, wrocławianki wygrały pewnie 25:21, a seta zakończyła Ewelina Sieczka.
Muszynianki powoli musiały zacząć oswajać się z perspektywą wyjechania ze stolicy Dolnego Śląska bez jednego nawet wygranego seta. Nie składały oczywiście broni, ale nie mogły wypracować sobie bezpiecznej przewagi, ani nawet utrzymać się dłużej na prowadzaniu. Gdy od bloku miejscowych odbiła się Marina Cvetanović, na tablicy pojawił się wynik 11:10. Impel pewnie zmierzał do zwycięstwa, a Joanna Kaczor doprowadziła do stanu 19:16. Na nic zdał się czas, wzięty przez trenera Serwińskiego. W tej partii, a także w tym meczu, nic już nie mogło powstrzymać rozpędzonych gospodyń. Wkrótce Katarzyna Mroczkowska zakończyła pojedynek.
Impel wyraźnie przeważał w ataku i bloku. Nagrodę MVP zasłużenie otrzymała Joanna Kaczor, która zdobyła 18 punktów, atakując z wysoką, 47-procentową skutecznością. 13 oczek na swoim koncie zapisała Mroczkowska. Liderką Muszynianki natomiast była Karolina Różycka (13 punktów).
Impel Wrocław - Polski Cukier Muszynianka Fakro Bank BPS 3:0 (28:26, 25:21, 25:23)
Impel: Dirickx, Kaczor, Mroczkowska, Brinker, Wilson, Kąkolewska, Pyziołek (libero) oraz Medyńska, Dozier, Sieczka.
Polski Cukier: Mazurek, Cvetanović, Różycka, Jagieło, Plchotova, Wojcieska, Maj (libero) oraz Kurnikowska, Sosnowska.
MVP: Joanna Kaczor (Impel Wrocław).
Teraz rywalizacja ćwierćfinałowa przenosi się do Muszyny. Trzecie spotkanie obu drużyn odbędzie się w niedzielę 23 marca o 20.00. - Nie wyjeżdżamy z Wrocławia szczęśliwi. Przegrywamy 0:2 i jesteśmy przyparci do muru. Może jednak to nam pomoże i się od tego muru odepchniemy? - skomentował sytuację w play-off Bogdan Serwiński.