Przed rozpoczęciem play-offów Impel przeżywał trudne chwile, odpadając z Pucharu Polski i Challenge Cup. Przegrane z pewnością były sporym ciosem dla wrocławianek, po którym zawodniczki musiały szybko się pozbierać. - Porażki nie są przyjemne, ale najważniejsze, żeby wyciągać z nich wnioski i poprawiać to, co w naszej grze nie funkcjonowało najlepiej. To się udało i mam nadzieję, że kolejne mecze również potoczą się po naszej myśli - stwierdziła środkowa zespołu, Agnieszka Kąkolewska.
Brak udziału w turnieju finałowym Pucharu Polski miał jednak także swój pozytywny aspekt. Podopieczne Tore Aleksandersena mogły spokojnie przygotować się do ligowej rywalizacji. Jak wykorzystały dłuższą przerwę? - Odpoczęłyśmy i wzmocniłyśmy się fizycznie. Pracowałyśmy nad rozwiązaniami taktycznymi w ataku, a także blokiem i obroną - wyjaśniła Katarzyna Mroczkowska, MVP pierwszego spotkania z Muszynianką.
Praca przyniosła efekty, a Impelki dwumecz z Polskim Cukrem zakończyły z bilansem setowym 6:0. Wielu kibiców było zaskoczonych, że siatkarkom z Dolnego Śląska poszło aż tak łatwo. - Wierzyłyśmy w te zwycięstwa i dałyśmy z siebie wszystko, żeby je odnieść. Zrealizowałyśmy nasze założenia taktyczne i to przyniosło efekt - skomentowała Kąkolewska. - Mimo, że te spotkania zakończyły się wynikiem 3:0, wcale nie były dla nas łatwe. W każdym secie toczyłyśmy zaciętą walkę, a kilka musiałyśmy rozstrzygać w końcówkach. Muszynianka jest dobrym zespołem i dlatego poziom rywalizacji był wysoki - dodała jej bardziej doświadczona koleżanka.
Końcówki faktycznie były kluczem do wygranych wrocławskiej ekipy. Właśnie w najważniejszych momentach ich przewaga nad rywalkami była najwyraźniejsza. - Cztery z sześciu setów kończyły się na przewagi i gdybyśmy tylko zagrały trochę lepiej, tak jak grałyśmy do tej pory, to którąś z tych szans byśmy wykorzystały - narzekała podczas konferencji prasowej kapitan Mineralnych, Aleksandra Jagieło. - Dobra gra w końcówkach to kwestia pewności siebie, ale też wytrenowania poszczególnych elementów i właściwej taktyki - stwierdziła Kąkolewska.
Siatkarki z Muszyny podkreślają, że mimo trudnej sytuacji nie składają broni. Wrocławianki zdają sobie sprawę, że trzeci pojedynek może okazać dla nich się trudniejszy. - Rywalki będą na swoim terenie bardzo groźne. Musimy podejść do tego spotkania w pełni skoncentrowane, dobrze się do niego przygotować i wtedy będziemy miały szansę zakończyć tam rywalizację - uważa Mroczkowska. - Z muszyniankami znamy się już bardzo dobrze. Grałyśmy z nimi w rundzie zasadniczej, a także w przedsezonowych sparingach. Dlatego doskonale wiemy, czego się po tej drużynie spodziewać - dodaje młoda środkowa Impela i reprezentacji Polski.
Jeśli wrocławianki awansują do półfinału, spotkają się tam ze zwycięzcą z pary Atom Trefl Sopot - Beef Master Budowlani Łódź. Póki co przyszłymi rywalkami jednak się nie zajmują. - Jeszcze o tym nie myślimy. Przecież najpierw musimy zamknąć tę rundę - podkreśla przyjmująca Impela. W Muszynie wiele będzie zależało także od jej postawy. We własnej hali Katarzyna Mroczkowska pokazała się z bardzo dobrej strony, zdobywając w obu meczach w sumie 29 punktów.
Zapraszamy na nasz profil na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!