Zawisza Sulechów, mimo porażki, kończy sezon na piątym miejscu I ligi kobiet
Zawisza Sulechów, mimo porażki, kończy sezon na piątym miejscu I ligi kobiet
Porażka Zawiszy 1:3 nie przeszkodziła mu w zajęciu piątego miejsca na zapleczu Orlen Ligi. Zespół z Sulechowa miał od KS-u Murowana Goślina lepszy bilans setów.
Miejscowe od razu przystąpiły do ataku, natomiast siatkarki z województwa lubuskiego sprawiały wrażenie, jakby niezbyt dobrze weszły w mecz. Sulechowianki przebudziły się co prawda w końcówce pierwszej partii, ale ta "padła łupem" KS-u. Drużyna z Murowanej Gośliny poszła za ciosem i wygrała również następną odsłonę (25:18). - Momentami było widać zbyt duży spokój w naszej grze. Brakowało iskry, by wygrać to spotkanie - ocenia dla strony zawiszasulechow.pl Marek Mierzwiński, trener przyjezdnych.
Wówczas w hali zgasło światło. Krótka przerwa posłużyła siatkarkom Zawiszy, które powróciły do swojej dobrej dyspozycji i wręcz zdemolowały rywalki, oddając im tylko czternaście punktów.
Wygranie seta przez beniaminka oznaczało, że to właśnie on zajmie piąte miejsce w rozgrywkach I ligi. Wysoka przewaga z poprzedniej części meczu najwyraźniej "uśpiła" sulechowianki. Choć prowadziły 22:18, nie potrafiły "dobić" przeciwnika. Ten natomiast nie zmarnował okazji i wygrał całe spotkanie 3:1.
Wygrana na własnym terenie nie zapewniła KS-owi piątego miejsca w lidze
Szkoleniowiec Zawiszy żałuje straconej szansy. - Zamiast grać jeszcze lepiej, daliśmy sobie zupełnie niepotrzebnie wydrzeć zwycięstwo. Można było wracać w jeszcze lepszych humorach - podkreśla. - Dwa sety przegraliśmy na przewagi, więc przy odrobinie szczęścia i lepszej koncentracji można było je wygrać.
Marek Mierzwiński jest zadowolony z wyniku swojej drużyny w całych rozgrywkach. - Zajęliśmy piąte miejsce. Uważam, że jest to dobry rezultat jak na pierwszy sezon na zapleczu Orlen Ligi - ocenia.