LM: Rosyjska supremacja potwierdzona - relacja z meczu Halkbank Ankara - Biełogorie Biełgorod

Siatkarze Biełogorie Biełgorod pokonali w meczu finałowym Ligi Mistrzów Halkbank Ankara i po 10 latach przerwy, ponownie mogą poszczycić się tytułem najlepszej drużyny Europy.

Zespoły Biełogorie Biełgorod i Halkbanku Ankara, od początku rozgrywek należały do grona wielkich faworytów Ligi Mistrzów. Zarówno Rosjanie jak i Turcy potwierdzili swoje aspiracje, bez większych kłopotów triumfując w półfinale. Starcie o złoto zapowiadało się więc arcyciekawie. Tym bardziej, że dla Rosjan, stawką spotkania był powrót na szczyt po 10 latach nieobecności i potwierdzenie rosyjskiej supremacji. Wszak w ostatnich dwóch edycjach Ligi Mistrzów, to ekipy ze wschodu Europy sięgały po główne trofeum. Dla Turków natomiast, którzy już wcześniej osiągnęli historyczny sukces, porażka w finale byłaby podwójnie bolesna, bowiem odniesiona przed własną publicznością.

Spotkanie finałowe lepiej rozpoczęli Turcy, którzy po autowej zagrywce Dragana Travicy i nieudanym ataku Georga Grozera objęli dwupunktowe prowadzenie (2:0) i choć chwilę później na tablicy wyników mieliśmy remis 5:5, na pierwszą przerwę techniczną z przewagą dwóch oczek zeszli podopieczni Radostina Stojczewa. Po powrocie na plac gry, inicjatywę przejęli mistrzowie Rosji. Skuteczna zagrywka oraz dobra gra blokiem, pozwoliły ekipie Giennadija Szipulina odrobić straty i wyjść na prowadzenie 10:9, jednak znakomicie spisujący się gospodarze, nie pozwolili przeciwnikom pójść za ciosem. Gra przez dłuższy moment toczyła się więc punkt za punkt. Dopiero po drugiej przerwie technicznej, Biełogorie ponownie odskoczyło. Skuteczny blok na Osmany Juantorenie oraz znakomita zagrywka Siergieja Tietiuchina pozwoliły zespołowi Georga Grozera odjechać rywalom (21:15). Turcy dopingowani przez fanatycznych kibiców w końcówce zdołali zbliżyć się do przeciwników na cztery oczka (18:22), jednak niepokonani w tej edycji Ligi Mistrzów Rosjanie, nie pozwolili sobie wydrzeć zwycięstwa w pierwszej partii.

Druga odsłona rozpoczęła się od ataku w taśmę Tietuchina, ale chwilę później w polu zagrywki pojawił się Dmitrij Muserski i atomowymi serwisami wyprowadził swój zespół na prowadzenie (3:1). Turcy wykorzystując błędy Rosjan w ataku, chwilę później doprowadzili do remisu 5:5, jednak seria udanych bloków i zagrań w ataku Dmitrija Ilinycha, pozwoliła Biełogorie odbudować bezpieczny dystans (10:6). Gospodarze jednak mozolnie odrabiali straty, wykorzystując błędy w ataku mistrzów Rosji oraz słabsze przyjęcie i w efekcie na drugą przerwę techniczną zeszli z prowadzeniem 16:15. Zdenerwowani goście, zaczęli popełniać błędy, natomiast uskrzydleni kolejnymi udanymi akcjami miejscowi, powiększyli przewagę (21:17). W tym momencie o przerwę, po raz drugi zdecydował się poprosić trener Szipulin, chcąc w ten sposób nieco uspokoić zespół. Gracze Halkbanku nie pozwolili jednak wytrącić się z rytmu i po skutecznym ataku Osmany Juantoreny zakończyli zwycięsko drugą partię.

Początek trzeciego seta to gra punkt za punkt do momentu pierwszej przerwy technicznej, na którą z minimalną przewagą zeszli goście. Po niej, dwukrotnie w ataku pomylił się Tzourtis, skutecznym atakiem popisał się Siergiej Tietuchin i Rosjanie odskoczyli na cztery punkty (12:8). Doświadczony przyjmujący, był pierwszoplanową postacią także w kolejnych akcjach, dzięki czemu podopieczni trenera Szipulina zdołali powiększyć dystans (16:10). Goście, podrażnieni porażką w drugiej partii, podobnie jak w inauguracyjnej odsłonie, nie pozwolili sobie na roztrwonienie przewagi. Co więcej, po serii znakomitych ataków Georga Grozera dodatkowo powiększyli przewagę, zwyciężając ostatecznie 25:16.

Turcy, którzy zostali rozgromieni w poprzedniej partii, szybko zapomnieli o niepowodzeniu i powrócili do lepszej gry, dzięki czemu, podobnie jak w poprzednim secie przez dłuższy czas gra toczyła się punkt za punkt. Co prawda po zepsutej zagrywce Kazijskiego i udanym ataku Tietuchina, mistrzowie Rosji odskoczyli na dwa oczka (9:7), jednak riposta gospodarzy była błyskawiczna. Cztery kolejne akcje skutecznie zakończyli gracze Halkbanku i przewaga przeniosła się na stronę miejscowych (11:9), a gra ponownie zaczęła się toczyć na zasadzie "cios za cios". W końcówce kolejny zryw podopiecznych trenera Stojczewa, zaowocował powiększeniem przewagi (22:17). W tym momencie, gracze Biełogorie, którzy w tej edycji Ligi Mistrzów tylko raz zmuszeni byli rozstrzygnąć losy meczu w tie-breaku, rzucili się do odrabiania strat. Fantastyczna dyspozycja w polu serwisowym Siergieja Tietuchina sprawiła, że do remisu doprowadzili błyskawicznie (22:22)! W końcówce emocje sięgnęły zenitu. Więcej krwi w tej sytuacji zachowali Rosjanie, którzy po skutecznym bloku na Juantorenie mogli cieszyć się ze złotego medalu!

Halkbank Ankara - Biełogorie Biełgorod 1:3 (18:25, 25:22, 16:25, 25:27)

Halkbank: Raphael, Tzourits, Juantorena, Kazijski, Batur, Mauricio, Sahin (libero) oraz Aywazoglu, Koc

Biełogorie: Travica, Grozer, Ilinych, Tietiuchin, Muserski, Bogomołow, Bragin (libero) oraz Pantelemienko, Kosariew, Chtiej, Tekeli

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/b]

Komentarze (4)
avatar
Moderator
23.03.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dziwne tylko, że ktoś wiedząc, że wszystko pokazuje telwizja, jawnie robi wałki które widać na wideoweryfikacji jak na dłoni. 
avatar
slawek-80
23.03.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Turasy myśleli że mogą wszystko kupić. Nawet sędziowie obsługujący system chellenge zostali przekupieni. Na szczęście prawdziwy sport zwyciężył.