Kiedy Anna Werblińska upadła na parkiet wydawało się, że skręciła kostkę i nie powróci na boisko. Szybko do pracy wziął się sztab medyczny. Tabletki przeciwbólowe, odpowiednie rozmasowanie i kapitan Chemika Police pojawiła się na parkiecie. - Czułam ból i nie wiem dokładnie, co się stało. Wylądowałam po ataku albo na nodze którejś z rywalek, albo na słupku - mówi Werblińska.
W poniedziałek spotkanie rewanżowe z Tauron Banimex Dąbrowa Górnicza, która zaskoczyła beniaminek wysoką formą. - Mam nadzieję, że dam radę jutro zagrać. Będę robić wszystko i nasi masażyści też, żebym była w stanie wystąpić w poniedziałkowym meczu i pomóc drużynie - kończy.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!