Izabela Bełcik (kapitan Atomu Trefla Sopot): O wczorajszym meczu nawet nie chcę wspominać, bo nie ma o czym. Najważniejsze miałyśmy do zrobienia dzisiaj. Niestety, nie byłyśmy w stanie w kluczowych momentach skończyć akcji. O wyniku zadecydował głównie trzeci set, który przegrałyśmy mimo prowadzenia pięcioma punktami. Takie partie musimy doprowadzać do końca. Nie znalazłyśmy wyjścia z trudnych sytuacji, nie radziłyśmy sobie z podwójnym blokiem, a potem do tego głowy nam się trochę "zagotowały" i nawet dogodnych piłek nie mogłyśmy skończyć. Musimy szybko się otrząsnąć i popracować mentalnie przed walką o brąz.
Teun Buijs (trener Atomu Trefla Sopot): Ten wynik to dla nas oczywiście spore rozczarowanie. W pierwszym meczu półfinałowym w Ergo Arenie zagraliśmy jak w spotkaniu wyjazdowym, jak byśmy nie byli przyzwyczajeni do własnej hali. To sprawiło, że przegrywaliśmy w półfinale 0:1 i pojawiła się presja, która utrudniała nam później walkę. Poważnym osłabieniem był dla nas brak Julii Szełuchiny. Przez jej kontuzję nie mogliśmy korzystać tak często z ataku z obejścia i musieliśmy przenieść ciężar gry na skrzydła i drugą linię. To zrobiło dzisiaj różnicę.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Makare Wilson (kapitan Impela Wrocław): Spodziewałyśmy się dzisiaj meczu równie trudnego jak ten w Sopocie. Na początku trochę męczyłyśmy się z własną grą. Nie serwowałyśmy najlepiej, co potem przekładało się na gorszy blok i obronę. Mimo wszystko jako zespół wykonałyśmy świetną robotę. Każdy, kto pojawił się na boisku, wniósł wiele do naszej gry. Widać, że cała drużyna ciężko pracuje. Jesteśmy podekscytowane i bardzo cieszymy się, że będziemy mogły reprezentować Impel w finale. Teraz chcemy się jak najlepiej do tego przygotować i podtrzymać swoją dobrą dyspozycję.
Tore Aleksandersen (trener Impela Wrocław): Wczoraj zagraliśmy znakomity mecz, ale dzisiaj spodziewaliśmy się bardziej zaciętej walki. Jestem zadowolony z przebiegu tego spotkania, zwłaszcza z trzeciego seta, w którym potrafiliśmy odwrócić bardzo trudną sytuację. Mogę jedynie podziękować moim zawodniczkom za świetną robotę wykonaną zarówno dzisiaj jak i od początku fazy play-off. To wielki dzień dla wrocławskiej siatkówki i przyjemnie patrzy się na ogromną radość zawodniczek, kibiców i wszystkich osób związanych z klubem. Chemik Police to silny przeciwnik, ale jeśli utrzymamy ten poziom gry, nawiążemy z nimi walkę. Na pewno damy z siebie wszystko. Musimy po prostu cieszyć się finałem. Powodem do radości jest też fakt, że zakwalifikowaliśmy się do Ligi Mistrzyń.