Horror w Olsztynie. Indykpol bliżej Europy - relacja z meczu Indykpol AZS Olsztyn - AZS Politechnika Warszawska

Olsztynianie po tie-breaku pokonali gości 3:2 i przybliżyli się do piątego miejsca w PlusLidze. Choć prowadzili już 2:0, przegrali kolejne dwa sety i prawie sprawili rywalom świąteczny prezent.

Pierwszy set rozpoczął się fantastycznie dla zawodników z Warszawy. Szybko objęli prowadzenie 5:2 za sprawą skutecznego w ataku Maciej Pawlińskiego i niebezpiecznego na zagrywce Artura Szalpuka. Do drugiej przerwy technicznej Indykpol gonił wynik, a duży w tym udział miał Pablo Bengolea. Nie tylko skończył kilka trudnych piłek, ale dorzucił też kilka asów serwisowych. Poza tym coraz lepiej pod siatką grali Grzegorz Szymański i Rafał Buszek, który zdobywając punkt bezpośrednio z zagrywki wyprowadził olsztynian na prowadzenie 16:15. Od tego momentu podopieczni Krzysztofa Stelmacha rozkręcali się z każdą akcją, za to zawodnicy Politechniki coraz bardziej gaśli. Po kolejnym udanym ataku Szymańskiego, przy stanie 20:18, trener gości Jakub Bednaruk  poprosił o przerwę, jednak jego wskazówki niewiele dały i Indykpol wygrał pierwszą partię 25:21.

Druga odsłona to kontynuacja tego co działo się w końcówce pierwszej. AZS szybko odskoczył Politechnice, ale podopieczni Bednaruka nie poddawali się i przed pierwszą przerwą techniczną doszli gospodarzy na jeden punkt i było tylko 8:7. Po przerwie olsztynianie szybko wyszli na czteropunktowe prowadzenie, które skutecznie utrzymywali przez większość seta. W drużynie z Warszawy doszło do zmian. Plac gry opuścił między innymi podstawowy rozgrywający Juraj Zatko, ale jego zmiennik Michał Stępień nie potrafił podnieść jakości gry. Szwankowała też zagrywka, która była z kolei mocną bronią Indykpolu. Punkty w polu serwisowym zdobywali Pablo Bengolea, Grzegorz Szymański, Matti Oivanen i Rafał Buszek. Wśród rywali jedynie 19-letni Szalpuk był w stanie zagrozić olsztynianom w tym elemencie. Politechnika nie miała wielu atutów, dlatego musiała uznać wyższość gospodarzy 25:19.
 
Po 10-ciu minutach przerwy na boisku role się odwróciły. Rozkojarzeni olsztynianie nie byli w stanie przeciwstawić się odrodzonym warszawianom. Zagrywka, która była mocnym punktem AZS-u stała się jego przekleństwem. Skuteczność w ataku stracili Buszek i Bengolea, który często kończył kontry atakami poza boisko. Przy stanie 5:8 gospodarze wzięli się za odrabianie strat i doprowadzili do remisu 10:10. Wtedy na zagrywkę wszedł Matti Oivanen, dwa razy ustrzelił przyjmujących Politechniki i wyprowadził Indyki na prowadzenie 12:10. Kiedy wydawało się, że zawodnicy Stelmach wrócili na właściwe tory do głosu znowu doszli goście. Na skrzydle coraz lepiej poczynał sobie Artur Szalpuk i właśnie on miał duży wpływ na wygranie trzeciego seta 21:25.

W Olsztynie nikt nie wyobrażał sobie by mogło dojść do tie-breaka, jednak po tym co działo się na parkiecie coraz więcej na to wskazywało. Gra Indykpolu kompletnie się rozsypała, za to Politechnice wychodziło praktycznie wszystko, efekt: prowadzenie 1:5. po kolejnych nieudanych próbach skończenia ataku Krzysztof Stelmach ściągną Pablo Bengoleę, zastępując go Piotrem Łuką. Dopiero po spotkaniu okazało się, że Argentyńczyk nabawił się drobnego urazu, który mógł mieć wpływ na jego słabszą postawą. Problemy mieli gospodarze, za to goście coraz więcej powodów do zadowolenia. Nie do zatrzymania był Artur Szalpuk, który bezkarnie obijał olsztyński blok, a z większym animuszem grał też duet środkowych Gunia - Nowak. Gospodarze podjęli się ostatniej próby uratowania tej partii i ruszyli w pogoni za Inżynierami. Prawie im się to udało, bo przy stanie 22:24 obronili dwie piłki setowe, ale chwilę później Iwan Kolew skutecznym blokiem zakończył seta.

Tie-break to już popis rozdrażnionych olsztynian, którzy za wszelką cenę chcieli wygrać we własnej hali. Nie dość, że na skrzydłach znowu błyszczeli Szymański i Buszek, to kilka punktów dorzucili środkowi. Podopieczni Jakuba Bednaruka zostali całkowicie zdominowani i przegrali wyraźnie 8:15.

Indykpol na własne życzenie zafundował kibicom w Olsztynie przedświąteczny horror. Tym razem zakończył się happy endem, ale goście z Warszawy udowodnili, że nie będzie to jednostronna rywalizacja i kolejne pojedynki zapowiadają się równie ciekawie. Jak na razie AZS Olsztyn jest bliżej piątego miejsca i szansy na grę w europejskich pucharach. Kolejny mecz w sobotę o 16:00.
Indykpol AZS Olsztyn - AZS Politechnika Warszawska 3:2 (25:21, 25:19, 21:25, 24:26, 15:9)


Indykpol AZS
: Dobrowolski, Hain, Buszek, Szymański, Bengolea, Oivanen, Żurek (libero) oraz Łukasik, Łuka.

AZS PW
: Zatko, Nowak, Pawliński, Gontariu, Gunia, Szalpuk, Potera (libero) oraz Adamajtis, Olenderek, Stępień, Sacharewicz, Kolew.

MVP
: Rafał Buszek (Indykpol AZS)

Stan rywalizacji (do 3 zwycięstw): 1:0 dla Indykpolu AZS Olsztyn.

[b]
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/b]

Źródło artykułu: