Andrzej Kowal: W siatkówce liczy się zagrywka i jeszcze raz zagrywka
Asseco Resovia Rzeszów zanotowała dwie porażki w dwóch spotkaniach finałowych PlusLigi. - W siatkówce liczy się zagrywka i jeszcze raz zagrywka - powiedział po środowym meczu Andrzej Kowal.
W pierwszych spotkaniach finałowych PlusLigi, powtórzyła się sytuacja z półfinałów z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Rzeszowianie dwukrotnie skapitulowali w swojej hali, tym razem z bełchatowianami. - Między nami a Skrą była zdecydowana różnica w każdym elemencie. We wtorek mieliśmy możliwość wygrania z nimi, ale popełniliśmy kilka błędów w kluczowych momentach. W drugim spotkaniu Skra wywierała na nas niesamowitą presję serwisem. Nie mogliśmy sobie poradzić z przyjęciem. Nawet jeśli udało nam się przyjąć, to mieliśmy kłopot ze skończeniem ataku na wysokiej piłce. To był kluczowy element - powiedział Andrzej Kowal.
Mistrzowie Polski mieli ogromne problemy na starcie każdego kolejnego seta. Stracone w głupi sposób punkty, ciężko było odrobić w późniejszej fazie gry. - Każdy set miał swoją historię i inaczej zaczynaliśmy. W drugiej odsłonie mieliśmy od początku dokładnie przyjęcie i nie kończyliśmy ataków na pojedynczym bloku. Zawiodła nas skuteczność. Najpierw Lotman nie skończył swojej akcji, a potem środkowy Skry nie grał opcją, tylko czytał naszą grę i zablokował naszego atakującego. W pierwszym secie nie potrafiliśmy skończyć trudnych piłek na wysokiej piłce. To były dwie inne partie. We wtorek w tie-breaku także mieliśmy dwie wystawy na pojedynczy blok i nie skończyliśmy tych ataków - stwierdził szkoleniowiec Asseco Resovii Rzeszów.W porównaniu z półfinałami, Nikołaj Penczew w starciach ze Skrą zagrywał w większości z wyskoku. Czy to była decyzja sztabu szkoleniowego? - Penczew ma wolną rękę w serwisie. Jeśli czuje się niepewnie, zawodnicy przed nim psuli zagrywkę albo mamy stratę punktową, to przechodzi na floata. My wręcz nakazujemy mu zagrywkę z wyskoku. W rundzie zasadniczej wchodził na typowo zadaniową zagrywkę, jaką była ta stacjonarna - przyznał szkoleniowiec Resovii.
W niedzielę dojdzie do trzeciego spotkania. Tym razem odbędzie się ono w Bełchatowie. Resovii od zawsze grało się tam ciężko. - To co było, nie ma znaczenia. To co będzie, jest dla nas najważniejsze. Musimy tam wyjść zagrać tak, jakby ten jeden mecz decydował o mistrzostwie Polski. Co będzie? Zobaczymy. Na pewno musimy zagrać odważniej i zdecydowanie lepiej, szczególnie w zagrywce - zakończył Kowal.
Dawid Konarski: Może Skra zacznie już świętować?
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!