Już tradycyjnie o siatkarskim mistrzostwie Brazylii zadecydował jeden mecz. Hala Maracanazinho w Rio de Janeiro wypełniła się w niedzielę 27 kwietnia do ostatniego miejsca, a zgromadzeni w niej fani ekipy Unileveru mogli po czterech setach świętować zwycięstwo swojej drużyny. Zespół Bernardo Rezende pewnie rozprawił się z SESI Sao Paulo, które uważane było za faworyta tej rywalizacji: to właśnie ten zespół sensacyjnie pozbawił szans na finał Molico/Osasco, lidera Superligi po fazie zasadniczej, ponadto podopieczne Talmo Oliveiry niedawno cieszyły się ze zwycięstwa w klubowych mistrzostwach Ameryki Południowej.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Tylko w trzecim secie drużyna SESI pokazała swoją najlepszą siatkówkę, głównie dzięki środkowej Fabianie Claudino, reszta spotkania należała do zawodniczek z Rio. Przyjmująca Gabi, zdobywczyni 14 punktów, poprowadziła Unilever do triumfu w najważniejszym meczu sezonu i obrony tytułu sprzed roku. Nieźle spisała się również Serbka Brankica Mihajlović (9 "oczek"), która była krytykowana podczas dotychczasowego sezonu za nierówną formę i trudną aklimatyzację w nowym kraju. Zresztą nie tylko ona: całej ekipie selekcjonera męskiej kadry Kanarkowych nie szczędzono gorzkich słów po sensacyjnych porażkach w lidze. - Tak to wygląda: wytrzymujesz rok, będąc ciągle krytykowanym, ktoś wmawia ci, że drużyna jest słaba. A ona kapitalnie na to reaguje i walczy. W tym sezonie było wiele nerwowości, dlatego najważniejsze było trzymanie nerwów na wodzy - mówił po spotkaniu szczęśliwy Rezende.
Unilever Rio de Janeiro - SESI-SP 3:1 (21:11, 21:12, 13:21, 21:16)