Rywalizacja o 5. miejsce i udział w europejskich pucharach dostarczyła wielu emocji zarówno siatkarzom, jak i kibicom. Trzy spotkania zakończyły się dopiero po tie-breaku i po sobotnim starciu prowadzenie 2:1 objęli Inżynierowie. Jednakże w tej parze wszystko mogło się wydarzyć, tym bardziej, że Jakub Bednaruk przeczuwał pięć tie-breaków.
Trenerzy obu drużyn zdecydowali się na zmiany w porównaniu z wyjściowymi szóstkami z soboty. W ekipie AZS PW od początku pojawili się Adrian Gontariu i Paweł Kaczorowski, z kolei wśród Akademików Wojciech Sobala zastąpił słabo dysponowanego Mattiego Oivanena.
Zmiana na środku u graczy z Warmii przyniosła efekty. Również Maciej Dobrowolski musiał wyciągnąć wnioski z poprzedniego meczu, gdyż częściej uruchamiał swoich środkowych. Sobala dał się we znaki gospodarzom i na siatce, i w polu zagrywki.
Na prowadzenie 4:1 w pierwszym secie wyszli olsztynianie, którzy dominowali przez całą premierową odsłonę. Gospodarze wyrównali na 9:9 po świetnej zagrywce Kaczorowskiego, ale popełniane błędy sprawiły, iż znowu musieli wcielić się w rolę ścigających. Po raz drugi byli blisko wyrównania stanu rywalizacji w tym secie po punktowym bloku na 18:19. Akademicy nabrali jednak wiatru w żagle, a partię zakończył Pablo Bengolea.
- Jeśli będziemy przegrywali 0:2, to chciałbym tie-breaka - mówił po sobotnim spotkaniu Juraj Zatko. W drugim secie trener Bednaruk dokonał zmiany w ustawieniu wyjściowym i Pawła Kaczorowskiego zastąpił... Iwan Kolew. Dobre otwarcie zanotowali podopieczni Krzysztofa Stelmacha, którzy prowadzili 5:1. Widmo przegrywania 0:2 widocznie mocno zajrzało w oczy Inżynierów, którzy po atakach Kolewa i Gontraiu, a także bloku Zatko zgromadzili 3 oczka przewagi (10:7). Od tego momentu przyjezdnym nie udało się już zbliżyć punktowo do gospodarzy, a ci wygrali do 20.
Warszawiacy nie byli jednak w stanie długo utrzymywać dobrej dyspozycji, co pokazał początek trzeciej partii, 2:5. AZS Politechnice udało się wyrównać na 9:9 dzięki skutecznej zagrywce Juraja Zatko. Jednak po kolejnych nieudanych akcjach Jakub Bednaruk zdecydował o zmianie atakującego i wpuścił na boisko Pawła Adamajtisa. Wkrótce gospodarze objęli pierwsze prowadzenie, 17:16 i byli na dobrej drodze do zapisania na swoje konto seta numer trzy. W końcówce Adamajtis popełnił jednak błąd w ataku, a olsztynianie postawili skuteczny blok na Macieju Pawlińskim.
Inżynierowie chyba za bardzo uwierzyli w to, że - zgodnie z przewidywaniami trenera - każde spotkanie z olsztyńskimi Akademikami rozstrzygnie się w tie-breaku. W niedzielę doprowadzenie do finałowej, piątej odsłony, okazało się niemożliwe. Goście bardzo dobrze spisywali się w polu serwisowym, a wiele krwi napsuł Grzegorz Szymański, wybrany MVP spotkania.
AZS Politechnika Warszawska - Indykpol AZS Olsztyn 1:3 (21:25, 25:20, 23:25, 18:25)
AZS PW: Zatko, Gunia, Pawliński, Gontariu, Nowak, Kaczorowski, Potera (libero) oraz Olenderek, Kolew, Sacharewicz, Adamajtis.
Indykpol AZS: Dobrowolski, Sobala, Bengolea, Szymański, Hain, Buszek, Żurek (libero) oraz Łukasik, Łuka.
MVP: Grzegorz Szymański
Stan rywalizacji do 3 zwycięstw: 2-2
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!