Beef Master Budowlani Łódź mają stosunkowo krótką historię występów w Orlen Lidze. W debiutanckim sezonie 2009/2010 zajęły 4. miejsce i wywalczyły Puchar Polski, nic więc dziwnego, że w kolejnych latach apetyty były spore. W następnych sezonach łodzianki plasowały się kolejno na: szóstym, ósmym i siódmym miejscu. Tendencja została utrzymana: Budowlane bez większych problemów zakwalifikowały się do play-offów, by ostatecznie i tak zająć miejsce w drugiej części tabeli. Tym razem drużyna została sklasyfikowana na siódmej pozycji.
[ad=rectangle]
Przed sezonem
Po bardzo słabym sezonie 2012/2013 łódzki zespół do kolejnych rozgrywek podchodził bardzo ostrożnie. W składzie miała miejsce kolejna rewolucja kadrowa. Niektórym zawodniczkom podziękowano bez żalu (m.in. Martcie Wójcik czy Paoli Andrei Ampudii), inne ani myślały kontynuować kariery w Łodzi (m.in. Courtney Thompson czy Aleksandra Kruk). Z zespołem rozstał się również Maciej Kosmol, który najpierw objął stanowisko asystenta, żeńskiej kadry narodowej, by niewiele później zostać pierwszym szkoleniowcem Siódemki SK bank Legionovia. Pomoc nadeszła jednak z Sopotu, gdzie działacze Atomu Trefla "uwolnili" opiekuna mistrzowskiej drużyny Adama Grabowskiego i dwie zawodniczki: Anitę Kwiatkowską i Noris Cabrerę, które okazały się znajdować z zasięgu finansowych możliwości Beef Master Budowlani.
W przeciwieństwie do poprzednich lat, kiedy to działacze zespołu z Łodzi budowanie składu zaczynali od zagranicy (niemal co roku do klubu przychodziła minimum jedna rozgrywająca spoza Polski) tym razem postawiono na krajowy kręgosłup. Zakontraktowano dwie doświadczone rozgrywające: Magdalenę Śliwę i Ewę Cabajewską, a także niedocenianą Natalię Nuszel i utalentowaną Martynę Grajber na przyjęcie. Stranieri, czyli wspomniana już Cabrera, środkowa Olga Tracz oraz młodziutka atakująca Tabi Love miały stanowić uzupełnienie zespołu, choć z warunkami fizycznymi i prezentowanymi na treningach umiejętnościami tej ostatniej szkoleniowiec zespołu szybko zaczął wiązać spore nadzieje.
Pomni bolesnych niepowodzeń zwłaszcza z sezonu 2011/2012 przedstawiciele klubu unikali jednoznacznych deklaracji, co do nadchodzących rozgrywek. - Chciałabym, żebyśmy fajnie grały i pokazały co potrafimy, bo kilka zawodniczek z naszej drużyny w poprzednim sezonie nie grało. Mówię tu oczywiście również o sobie. Chcemy pokazać samym sobie i wszystkim wokół, że umiemy grać i potrafimy stworzyć dobry zespół. I to właśnie zespołowość może być naszym największym atutem - zapowiadała na początku rozgrywek Natalia Nuszel.
Wzloty i upadki
Ekipę z Łodzi pochwalić można za to, że w fazie zasadniczej ani razu nie przegrała z zespołem, który ostatecznie został sklasyfikowany niżej. Podopieczne Adama Grabowskiego nie rozdawały punktów, raczej starały się zabierać je ekipom wyżej notowanym. Szczególnie dobry dla łodzianek był listopad, który przyniósł trzy zwycięstwa, z czego dwa szczególnie cenne: z Tauronem Banimex MKS Dąbrowa Górnicza oraz Polskim Cukrem Muszynianka Fakro Bank BPS. Historyczna wygrana nad Mineralnymi mogła mieć drugi pozytywny akcent - zakończenie I rundy w Top 4, zabrakło niewiele, ale ostatecznie BKS Aluprof Bielsko-Biała uplasował się wyżej.
W rundzie rewanżowej Budowlane urwały sety Chemikowi Police, Impelowi Wrocław oraz ugrały punkt z rozpędzoną wówczas Muszynianką.
Upadkami można nazwać kilka spotkań przegranych dotkliwie, m.in. inauguracyjny mecz w Atlas Arenie z Impelem Wrocław, rewanż z dąbrowiankami czy przegrany do dziesięciu set z Atomówkami. Częściowym wytłumaczeniem mogą być kontuzje, ale przecież one nie dopadały tylko łodzianek! Faza play-off w wykonaniu Budowlanych była zdecydowanie najsłabszym okresem sezonu.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[nextpage]
Analiza
W kilku meczach łodzianki pokazały, że drzemie w nich spory potencjał. Zespół niewątpliwie wykonał plan minimum, notując komplet zwycięstw z niżej notowanymi rywalami. Zbyt często rywalizację z nimi rozstrzygał jednak dopiero po tie-breakach. Piąte partie były zresztą największą (obok plagi kontuzji) zmorą ekipy Adama Grabowskiego. Gdyby nie trzy porażki 2:3 z BKS-em Aluprof Bielsko-Biała (x2) i Polskim Cukrem Muszynianka Fakro Bank BPS, to do play-off Budowlani przystępować mogliby w dużo lepszych nastrojach. Stało się jednak inaczej i na całą fazę pucharową w wykonaniu łodzianek spuścić należy zasłonę milczenia. Komplet porażek zaowocował smutnym końcem nieźle zapowiadającego się sezonu.
W to, że może być lepiej wierzy jednak trener. O tym, że sytuacja sportowa i organizacyjna klubu nie jest zła, świadczyć może właśnie fakt, że Grabowski zdecydował się pozostać z zespołem na kolejny sezon. Może tym razem łodziankom, które nie raz w potrafiły pokazać kawał dobrej siatkówki dopisze więcej szczęścia?
Los najpierw musi się jednak uśmiechnąć do klubu z Łodzi już w trakcie budowania kadry na kolejny sezon. Budowlani, odkąd w 2011 roku odeszła Katarzyna Zaroślińska, nie mogą znaleźć wartościowej atakującej, co przekłada się na brak siły rażenia drużyny. W tym sezonie skuteczność łodzianek w przekroju całych rozgrywek wyniosła średnio na zespół zaledwie 26 proc. (wystawiane na pozycji atakującej: Love 24 proc., Kwiatkowska - 26 proc., Cabrera - 17 proc.), co znaczy, że podopieczne Grabowskiego średnio kończyły co czwartą piłkę. Przy takiej dyspozycji, mając w defensywie nawet świetną Agata Durajczyk, nie mogły osiągnąć więcej.
Ważne słowa
Adam Grabowski nie szczędził swoim zawodniczkom krytyki, dzięki czemu można było obserwować progres w ich grze w kolejnych meczach. Wtedy nie brakowało również pochwał z ust szkoleniowca. Po zwycięstwie w Dąbrowie Górniczej (pod koniec listopada), trener łodzianek przedstawił ciekawą statystyką i... pewien pomysł. - W tym sezonie na osiem meczów tylko w dwóch udało nam się wygrać pierwszego seta. Tak generalnie dostajemy w nim tęgie lanie i to chyba znak rozpoznawczy naszego zespołu... Chyba musimy zacząć grać od drugiego seta - stwierdził Grabowski.
Przed sezonem próbowano ustalić, kto może być liderem zespołu. - Ja do szatni nie wchodzę - zażartował Grabowski. - W grupach są liderzy nieformalni, szatnia ma swoją specyfikę, a ja sobie zdaję z tego sprawę. W zeszłym roku nieformalnym liderem w Atomie była Mariola Zenik, choć na zewnątrz tego nie było widać - dodał. Ostatecznie dało się zauważyć, że zespół szczególnie mobilizowała Magdalena Śliwa, nawet wtedy, kiedy nie było jej na boisku.
Trochę liczb
Najstarsza i najmłodsza zawodniczka: Magdalena Śliwa (45 lat) i Martyna Grajber (19 lat)
Najwięcej rozegranych setów: Agata Durajczyk i Natalia Nuszel (po 89)
Najwięcej zdobytych punktów: Natalia Nuszel (228)
Najwięcej asów serwisowych: Natalia Nuszel (21)
Najwięcej punktów zdobytych blokiem: Sylwia Pycia (63)
Najlepsze przyjęcie: Agata Durajczyk i Dorota Ściurka (po 35 proc. przyjęcia perfekcyjnego)
Średnia frekwencja na trybunach: 2391 widzów
Co dalej?
Prezes Marcin Chudzik obdarzył zaufaniem Adama Grabowskiego, z tego względu pozostanie on szkoleniowcem łódzkiej drużyny. Na pewno w ekipie pozostanie Natalia Nuszel, co jest bardzo dobrą wiadomością dla sympatyków Budowlanych. Pożegnano się z zawodniczkami zagranicznymi, które z pewnością nie spełniły pokładanych oczekiwań. Do kadry Piotra Makowskiego powołanie dostała Agata Durajczyk i zatrzymanie tej siatkarki może być jednym z priorytetów włodarzy. Jeżeli w zespole pozostanie Sylwia Pycia, która od dwóch lat jest jedną z najlepszych środkowych, to zdecydowanie łatwiej będzie zbudować nowy zespół.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!