Czarny koń rozgrywek - sezon 2013/14 w wykonaniu Cerrad Czarnych Radom
Po świetnej pierwszej rundzie beniaminek z województwa mazowieckiego był na piątym miejscu. Późniejsze potknięcia sprawiły, że radomianie skończyli rozgrywki o dwie pozycje niżej.
Sztab szkoleniowy pozostał bez zmian, Robert Prygiel i Wojciech Stępień zamienili się jedynie miejscami. W związku z tym, że decyzja o powiększeniu PlusLigi zapadła w połowie czerwca, beniaminek z województwa mazowieckiego nie mógł sobie pozwolić na wielkie rewolucje kadrowe. - Zgodnie z zasadą obowiązująca w naszym klubie trzon zespołu
pozostanie niezmieniony, choć wzmocnienia też będą. Naturalnie rynek został już mocno przetrzebiony, ale entuzjazmu nam nie brakuje - mówił Janusz Stańczuk. W zespole, który wywalczył pierwsze miejsce w rozgrywkach I ligi, zostali: Bartłomiej Neroj (wybrany na kapitana), Kamil Gutkowski, Paweł Filipowicz, Michał Ostrowski, Jakub Radomski, Jakub Wachnik i Bartłomiej Grzechnik.
Pierwszymi pozyskanymi zawodnikami byli Adam Kowalski i Bartłomiej Bołądź. Do drużyny dołączyli także Jozef Piovarci, Adam Kamiński Dirk Westphal.
Jednym z hitów transferowych było zakontraktowanie Mariena Moreau. Francuski atakujący podczas reprezentacyjnego zgrupowania nabawił się jednak poważnej kontuzji i Czarni musieli rozpocząć poszukiwania nowego siatkarza. Na początku września okazało się, że będzie nim Wytze Kooistra, który sezon wcześniej występował w Skrze Bełchatów jako środkowy.
Terminarz nie był dla radomian zbyt łaskawy. W pierwszych dwóch meczach rywalizowali z ligowymi potentatami: ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovią Rzeszów. W obu spotkaniach Czarni nie ugrali nawet seta. Pierwsze zwycięstwo przyszło w trzeciej kolejce, gdy beniaminek wywiózł z Bydgoszczy trzy "oczka". Później podopieczni Roberta Prygla byli sprawcami ogromnej sensacji, pokonując Skrę Bełchatów (wówczas przed radomską publicznością zaprezentował się Michał Kędzierski, który kilka dni wcześniej dołączył do drużyny), natomiast w połowie listopada dość niespodziewanie przegrali z Effectorem Kielce. Pokazało to, że Czarni są nieprzewidywalnym zespołem: potrafią powalczyć z czołówką, ale i stracić punkty ze słabszymi ekipami. Porażka z beniaminkiem z Bielska-Białej tylko to potwierdziła. W międzyczasie radomianie odprawili z kwitkiem kolejną drużynę z czołówki - Jastrzębski Węgiel. Dzięki temu pierwszą rundę zakończyli na wysokim, piątym miejscu.
Runda rewanżowa w wykonaniu Czarnych była już o wiele słabsza. Pierwsze cztery mecze zakończyły się wynikiem 3:0 dla rywali. Przełamanie niekorzystnej serii nastąpiło w Warszawie, ale później ponownie lepszy okazał się Effector. Na trzy kolejki przed końcem fazy zasadniczej radomianie odnieśli bardzo cenne zwycięstwo. Pokonali BBTS i dzięki temu zapewnili sobie awans do najlepszej "ósemki". Zawodnicy prowadzeni przez Roberta Prygla w ostatnim spotkaniu tej części rozgrywek zadbali o kolejną niespodziankę i z trudnego terenu w Jastrzębiu wrócili z jednym punktem.
Jastrzębski Węgiel ewidentnie "leżał" ekipie z Mazowsza. Ślązacy byli pierwszym przeciwnikiem w play-offach, z czym wiązano pewne nadzieje. Tym razem podopieczni Lorenzo Bernardiego ostudzili zapędy beniaminka i szybko zakończyli ćwierćfinały. Następnym rywalem była Politechnika Warszawska, która, ku rozpaczy radomskich kibiców, zrewanżowała się za dwie porażki w podstawowej części sezonu. Czarnym pozostała więc walka o siódme miejsce. Walka z kielczanami, którzy mieli korzystniejszy bilans. Tak jak Inżynierowie odwdzięczyli się radomianom, tak ci dwukrotnie pokonali Effector.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!