W grudniu 2012 r. klub z Radomia rozpoczął starania o dołączenie do PlusLigi. Sezon na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej Czarni skończyli jako mistrz. Po spełnieniu wymogów organizacyjnych 18 czerwca Rada Nadzorcza Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej SA wydała decyzję korzystną dla radomian oraz BBTS-u Bielsko-Biała.
[ad=rectangle]
Przed sezonem
Sztab szkoleniowy pozostał bez zmian, Robert Prygiel i Wojciech Stępień zamienili się jedynie miejscami. W związku z tym, że decyzja o powiększeniu PlusLigi zapadła w połowie czerwca, beniaminek z województwa mazowieckiego nie mógł sobie pozwolić na wielkie rewolucje kadrowe. - Zgodnie z zasadą obowiązująca w naszym klubie trzon zespołu
pozostanie niezmieniony, choć wzmocnienia też będą. Naturalnie rynek został już mocno przetrzebiony, ale entuzjazmu nam nie brakuje - mówił Janusz Stańczuk. W zespole, który wywalczył pierwsze miejsce w rozgrywkach I ligi, zostali: Bartłomiej Neroj (wybrany na kapitana), Kamil Gutkowski, Paweł Filipowicz, Michał Ostrowski, Jakub Radomski, Jakub Wachnik i Bartłomiej Grzechnik.
Pierwszymi pozyskanymi zawodnikami byli Adam Kowalski i Bartłomiej Bołądź. Do drużyny dołączyli także Jozef Piovarci, Adam Kamiński Dirk Westphal.
Jednym z hitów transferowych było zakontraktowanie Mariena Moreau. Francuski atakujący podczas reprezentacyjnego zgrupowania nabawił się jednak poważnej kontuzji i Czarni musieli rozpocząć poszukiwania nowego siatkarza. Na początku września okazało się, że będzie nim Wytze Kooistra, który sezon wcześniej występował w Skrze Bełchatów jako środkowy.
Siatkarze Cerrad Czarnych Radom nie mieli jasno sprecyzowanego celu. - Mamy nadzieję, że kibice zrozumieją, że teraz nie będziemy wygrywać ze wszystkimi po kolei, tylko każdy punkt i set będziemy wydzierać niesamowitą walką - zapowiadał trener. Głównym założeniem było ogrywanie młodych zawodników i wygrywanie z rywalami o zbliżonym poziomie sportowym. - Ważne jest, by nie zająć dwóch ostatnich miejsc w tabeli, będziemy walczyć o udział w fazie play-off - powtarzali przedstawiciele klubu.
Wzloty i upadki
Terminarz nie był dla radomian zbyt łaskawy. W pierwszych dwóch meczach rywalizowali z ligowymi potentatami: ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovią Rzeszów. W obu spotkaniach Czarni nie ugrali nawet seta. Pierwsze zwycięstwo przyszło w trzeciej kolejce, gdy beniaminek wywiózł z Bydgoszczy trzy "oczka". Później podopieczni Roberta Prygla byli sprawcami ogromnej sensacji, pokonując Skrę Bełchatów (wówczas przed radomską publicznością zaprezentował się Michał Kędzierski, który kilka dni wcześniej dołączył do drużyny), natomiast w połowie listopada dość niespodziewanie przegrali z Effectorem Kielce. Pokazało to, że Czarni są nieprzewidywalnym zespołem: potrafią powalczyć z czołówką, ale i stracić punkty ze słabszymi ekipami. Porażka z beniaminkiem z Bielska-Białej tylko to potwierdziła. W międzyczasie radomianie odprawili z kwitkiem kolejną drużynę z czołówki - Jastrzębski Węgiel. Dzięki temu pierwszą rundę zakończyli na wysokim, piątym miejscu.
Runda rewanżowa w wykonaniu Czarnych była już o wiele słabsza. Pierwsze cztery mecze zakończyły się wynikiem 3:0 dla rywali. Przełamanie niekorzystnej serii nastąpiło w Warszawie, ale później ponownie lepszy okazał się Effector. Na trzy kolejki przed końcem fazy zasadniczej radomianie odnieśli bardzo cenne zwycięstwo. Pokonali BBTS i dzięki temu zapewnili sobie awans do najlepszej "ósemki". Zawodnicy prowadzeni przez Roberta Prygla w ostatnim spotkaniu tej części rozgrywek zadbali o kolejną niespodziankę i z trudnego terenu w Jastrzębiu wrócili z jednym punktem.
Jastrzębski Węgiel ewidentnie "leżał" ekipie z Mazowsza. Ślązacy byli pierwszym przeciwnikiem w play-offach, z czym wiązano pewne nadzieje. Tym razem podopieczni Lorenzo Bernardiego ostudzili zapędy beniaminka i szybko zakończyli ćwierćfinały. Następnym rywalem była Politechnika Warszawska, która, ku rozpaczy radomskich kibiców, zrewanżowała się za dwie porażki w podstawowej części sezonu. Czarnym pozostała więc walka o siódme miejsce. Walka z kielczanami, którzy mieli korzystniejszy bilans. Tak jak Inżynierowie odwdzięczyli się radomianom, tak ci dwukrotnie pokonali Effector.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[nextpage]Analiza
W Radomiu udało się stworzyć drużynę, w której współgrały młodość i doświadczenie. Niekwestionowanym liderem Czarnych był Wytze Kooistra. Holender wystąpił w 28 meczach i zdobył 419 punktów. Gdy miał słabszy moment, udanie zastępował go Bartłomiej Bołądź. Dobry początek sezonu miał także Jakub Wachnik. Przed startem rozgrywek Robert Prygiel mówił, że siłą jego zespołu będzie blok (nic dziwnego, skoro średnia wzrostu to 199,4 cm, najwięcej w całej PlusLidze) i zagrywka. I faktycznie, gdy serwis "siedział", przekładało się to na grę blokiem i bardzo często na końcowy rezultat.
[ad=rectangle]
W pierwszej rundzie przeciwnicy nie do końca wiedzieli, czego mogą się spodziewać po beniaminku, co bez wątpienia ułatwiło grę. O wiele trudniej było w przypadku spotkań rewanżowych, gdzie nikt już Czarnych nie lekceważył. W drugiej części sezonu radomianie złapali zadyszkę, na dodatek nie wykorzystywali także przytrafiających się okazji. Tak było chociażby w drugim spotkaniu o piąte miejsce z Politechniką Warszawską, gdy z 13:19 wyszli na 20:19 i przegrali seta.
Niby od Czarnych nie oczekiwano konkretnego rezultatu, a sam awans do "ósemki" był określany "małym mistrzostwem Polski", to trzeba przyznać, że apetyt rósł w miarę jedzenia. Była możliwość utrzymania szóstej lokaty, z której zespół znad rzeki Mlecznej przystępował do play-offów, ale porażka w kiepskim stylu w pierwszym meczu w Warszawie w zasadzie przekreśliła tę szansę. Kryzys udało się jednak w końcu zażegnać, dzięki czemu Czarni mogli się cieszyć z zajęcia siódmego miejsca. Wynik ten jest niewątpliwie sporym sukcesem.
Ważne słowa
W Bydgoszczy radomianie rozpoczęli serię trzech wygranych. - Przełomowym dla nas był mecz w Bydgoszczy. Wcześniej dwóch czy trzech zawodników występowało na najwyższym poziomie, a pozostali zmagania PlusLigi oglądali w telewizji. Wygraliśmy z Transferem i to nam dało wiatr w żagle - podkreślał Robert Prygiel. W rundzie rewanżowej wyniku nie udało się powtórzyć, przegrana z Transferem była przykrym doświadczeniem dla beniaminka. - Niby gramy, niby nam się chce, a w konsekwencji i tak nic z tego nie wychodzi. Jeszcze nic nie wygraliśmy, jeszcze nie mamy play-offów, więc to dla nas dobry kubeł zimnej wody - analizował szkoleniowiec.
Zła passa trwała i po drugiej porażce z Effectorem trener nie szczędził swoim zawodnikom krytyki. - W tym meczu zrobiliśmy wszystko, żeby go nie wygrać. Tyle razy, ile podawaliśmy rękę zespołowi przeciwnika, jeszcze nie widziałem w tej lidze w naszym wykonaniu. Jeżeli tak chłopcy zamierzali, to im się udało - komentował. Mocniejsze słowa zawodnicy usłyszeli także po pierwszym meczu o piąte miejsce. - Od dwóch tygodni obiecujemy wszystkim, że będziemy walczyć. A potem wychodzi sześciu smutnych dwudziestolatków, którzy chodzą w koło smętni zamiast cieszyć z tego, że mogą pograć. Nie akceptuję takiej postawy - jasno stawiał sprawę Robert Prygiel.
Ostatecznie Czarni zajęli siódme miejsce i po ostatnim gwizdku sędziego nikt nie myślał o potknięciach, a jedynie cieszono się z dobrego rezultatu. - Zaczynając sezon, baliśmy się, że będziemy na ostatnim miejscu. Myśleliśmy, że dziewiąta, dziesiąta lokata to coś, na co nas stać. Paru zawodników miało taki moment, że grało rewelacyjnie i dzięki temu udało się nam wskoczyć do "ósemki". Rozeszło się po Polsce, że jesteśmy zespołem na pewno nie bogatym, ale bardzo solidnym, w którym jest świetna atmosfera dla siatkówki - zaznaczył trener Czarnych.
Co dalej?
Wiadomo, że barw Czarnych nie będą już bronić Jakub Radomski, Jozef Piovarci oraz Bartłomiej Neroj. W miejsce dwóch ostatnich zakontraktowani zostali Daniel Pliński oraz Lukas Kampa. Priorytetową sprawą jest zatrzymanie Wytze Kooistry. Jeżeli do połowy maja Holender nie dostanie lepszej oferty, zostanie w Radomiu. Robert Prygiel chce pozyskać jeszcze dwóch zawodników. Celem minimum w przyszłorocznych rozgrywkach jest awans do "ósemki", o czym informowaliśmy we wtorek.
Garść statystyk
Najstarszy i najmłodszy zawodnik: Wytze Kooistra (31 lat) oraz Bartłomiej Bołądź, Rafał Faryna, Adam Kowalski, Michał Kędzierski (po 19 lat)
Najwięcej rozegranych setów: Dirk Westphal (105)
Najwięcej zdobytych punktów: Wytze Kooistra (419)
Najwięcej asów serwisowych: Wytze Kooistra, Jozef Piovarci, Jakub Wachnik (po 25)
Najwięcej punktów zdobytych blokiem: Adam Kamiński (51)
Najlepsze przyjęcie: Kamil Gutkowski (32 proc. przyjęcia perfekcyjnego)
Średnia frekwencja na trybunach: 1500.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!