Waldemar Wspaniały: Życzę Skrze, żeby zagrała w finale Ligi Mistrzów

We wtorek ruszyła siatkarska Liga Mistrzów. Są to rozgrywki bardzo prestiżowe, ale też bardzo ciężkie, zwłaszcza gdy chce się jednocześnie odnosić sukcesy zarówno w Europie, jak i w rozgrywkach krajowych. - To bardzo trudne zadanie - mówi Waldemar Wspaniały o szansach na zwycięstwo tego samego zespołu w Lidze Mistrzów i np. w Serie A.

Kinga Bernacka
Kinga Bernacka

W 1978 roku Płomień Milowice wygrał Puchar Europy Mistrzów Klubowych (ówczesny odpowiednik Ligi Mistrzów), co do tej pory jest jednym z największych sukcesów polskiej siatkówki. - Czasami wspominam to zwycięstwo. Od kiedy pracuję w PZPS, mam tu zdjęcie tej drużyny. Niestety kilku chłopaków nie ma już z nami, jak choćby Wieśka Gawłowskiego - mówi Waldemar Wspaniały, który grał w Płomieniu, gdy ten wygrywał Puchar Europy. - To były wspaniałe chwile - dodaje.

W kolejnych latach najważniejsze europejskie rozrywki ulegały znacznym przeobrażeniom. - Kiedy wygrywaliśmy Puchar Europy, organizacja tych rozgrywek znacznie różniła się od tego, jak dziś wygląda rywalizacja najlepszych zespołów Starego Kontynentu. Przykładowo wtedy graliśmy systemem pucharowym, a dziś mamy fazę grupową - wyjaśnia Waldemar Wspaniały.

W 1995 roku CEV podjęła decyzję o rezygnacji z rozgrywania PEMK i od tego momentu najbardziej prestiżowe rozgrywki siatkarskie noszą nazwę Indesit European Champions League.

To właśnie w Lidze Mistrzów doczekaliśmy się kolejnych sukcesów polskich drużyn. I znów spory udział miał w tym Waldemar Wspaniały, który będąc trenerem zespołu z Kędzierzyna-Koźla, dwukrotnie wprowadził go do Final Four najbardziej elitarnych rozgrywek klubowych (w sezonach 2001/2002 i 2002/2003).

- Miałem wspaniałą drużynę - podkreśla w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl były trener zespołu z Kędzierzyna-Koźla. - Co ważne był to zespół złożony niemal wyłącznie z Polaków. Grali też wtedy u nas dwaj Słowacy, Duszan Kubica i Marek Kardos, którzy są bardzo dobrymi zawodnikami, ale trzon drużyny stanowili Polacy.

- Gdy w 2003 roku zajęliśmy w Lidze Mistrzów trzecie miejsce, to było optimum naszych możliwości, biorąc pod uwagę naszych przeciwników. Rok wcześniej, gdy graliśmy w Opolu i Final Four zakończyliśmy na czwartym miejscu, mogliśmy osiągnąć więcej. Graliśmy wtedy bez dwóch naszych czołowych zawodników - Duszana Kubicę na pozycji libero zastąpił Rafał Musielak, który też zmagał się z kontuzją. Gdybyśmy grali w optymalnym składzie, to myślę, że awansowalibyśmy do ścisłego finału Ligi Mistrzów, bo nawet mimo tych osłabień nasz mecz z Olympiakosem Pireus był bardzo zacięty - tak z perspektywy czasu ocenia sukcesy Mostostalu utytułowany polski szkoleniowiec.

W ubiegłym sezonie do osiągnięć ekipy z Kędzierzyna-Koźla nawiązała Skra Bełchatów, która otrzymała prawo do organizacji Final Four Ligi Mistrzów, dzięki czemu znalazła się w gronie czterech najlepszych zespołów europejskich. Przed własną publicznością podopieczni trenera Castellaniego zaprezentowali się bardzo dobrze i wyrównali najlepszy wynik Mostostalu - Ligę Mistrzów zakończyli na najniższym stopniu podium.

Teraz oczekiwania wobec mistrzów Polski są jeszcze większe, bo zespół z Bełchatowa przed sezonem został poważnie wzmocniony. - Skra trafiła do bardzo ciężkiej grupy, dlatego bełchatowianie na razie powinni skoncentrować się przede wszystkim na tej fazie rozgrywek i wywalczyć awans. Potem może być im już nawet łatwiej - mówi Wspaniały. - Moim zdaniem ten zespół jest budowany na Ligę Mistrzów i naprawdę może w niej dużo osiągnąć.

- Życzę Skrze, żeby zagrała w finale Champions League i poprawiła zarówno swoje najlepsze osiągnięcie, jak i Mostostalu - dodaje wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

W męskiej edycji Ligi Mistrzów w tym roku zagra też zespół z Częstochowy, ale podopiecznym Radosława Panasa wywalczyć awans do dalszej fazy rozgrywek może być bardzo ciężko. - To młoda drużyna, a w europejskich rozgrywkach bardzo ważne jest doświadczenie - mówi Wspaniały.

A co mogą ugrać nasze zespoły w żeńskiej edycji tych prestiżowych rozgrywek? - W Lidze Mistrzyń z grupy powinna awansować Muszynianka, Piła też nie jest bez szans. O tym, co będzie dalej, w dużej mierze zadecyduje losowanie.

Podobnie jak większość ekspertów, Waldemar Wspaniały uważa, że głównymi faworytami rozgrywek są zespoły włoskie i rosyjskie. - Groźne będą też drużyny z Grecji i VfB Friedrichshafen. W gronie faworytów Ligi Mistrzów jest też Skra Bełchatów.

Wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej deklaruje również, że będzie trzymał kciuki za swojego byłego podopiecznego, Sebastiana Świderskiego, który grał w Final Four LM z Mostostalem, a teraz reprezentuje barwy ekipy z Maceraty. - To także jest jeden z zespołów, który może w Champions League sporo osiągnąć - mówi o drużynie reprezentanta Polski Waldemar Wspaniały. - Życzę Sebastianowi, żeby po raz kolejny zagrał w Final Four. Spotkanie Skry Bełchatów z Maceratą w finale Ligi Mistrzów byłoby czymś wspaniałym.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×