Izabela Kowalińska: W kadrze zostałam postawiona przed faktem dokonanym

Izabela Kowalińska została przesunięta przez Piotra Makowskiego z ataku na przyjęcie. - To dla mnie nowość - mówi siatkarka Chemika Police.

Rafał Kuliga
Rafał Kuliga
Izabela Kowalińska nie miała zbyt wielu okazji do gry w drużynie klubowej. Zazwyczaj w pierwszej szóstce wychodziła Ana Bjelica, która prezentowała się bardzo solidnie. Kowalińska chciała odbudować regularność w kadrze, choć na początku miała swoje problemy. W trakcie treningu w siłowni nabawiła się urazu pleców. - Tak naprawdę nie wiem, co się stało. Ćwiczyłyśmy w siłowni. Trening przed wylotem do Szwajcarii miałyśmy wcześnie rano, o 7.30. Skończyłam już ćwiczenie ze sztangą i chyba za wcześnie się rozluźniłam. Poczułam jakby ścięło mi plecy, nagle zabolało. Takie rzeczy się zdarzają i szybko przechodzą, ale nie tym razem. Na przedmeczowym treningu w Szwajcarii skoczyłam do bloku i ból nie pozwolił na nic więcej. Fizjoterapeuci robili, co mogli, ale rezultatu nie było. Dopiero w Bydgoszczy trafiłam do lekarza, który poprzestawiał mi kręgosłup, ponaciągał, i ból zniknął - opowiada, dla oficjalnej strony klubu, Kowalińska.
Doświadczona zawodniczka Chemika Police musiała wykazać się nie lada elastycznością. Piotr Makowski, trener reprezentacji Polski, postanowił przeprowadzić siatkarski eksperyment i przesunął Kowalińską z ataku na przyjęcie. Skutek był całkiem niezły. Przyjęcie drużyny pozostało na akceptowalnym poziomie, a atak zdecydowanie się poprawił. - Dowiedziałam się o tym w trakcie obozu i tak naprawdę zostałam postawiona przed faktem dokonanym. Do mnie należała decyzja, czy się na takie rozwiązanie zgodzę, czy nie. Czasu na zastanowienie nie miałam za wiele, a to była trudna decyzja. W przeszłości trener Alojzy Świderek próbował wariantu ze mną na przyjęciu, ale wtedy była inna sytuacja, bo grała jeszcze Kaśka Skowrońska i ona przyjmowała w trzech ustawieniach, a później w kolejnych trzech ja. Nie pełniłam więc roli pełnoprawnej przyjmującej i to było dużo łatwiejsze. W kadrze trener zrobił ze mnie regularną przyjmującą i na przygotowanie się do tego miałam praktycznie dwa tygodnie. Cieszę się, że zagrałam na przyzwoitym poziomie - kończy.

Kowalińska raczej nie wystąpi w Lidze Europejskiej. Najwcześniej zobaczymy ją w trakcie rozgrywek World Grand Prix.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×