LŚ, gr. C: Zacięty bój w Belgii

W grupie C doszło do ciekawego spotkania, które dobrze rozpoczęli Belgowie, lecz potem musieli walczyć o pozostanie w meczu. Ostatecznie z triumfu, po bardzo zaciętej walce, cieszyli się Kanadyjczycy.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
Spotkanie pomiędzy Belgami a Kanadyjczykami zapowiadało się ciekawie, a to ze względu na fakt, że obie ekipy w swoich dwóch poprzednich meczach odniosły komplet zwycięstw. Pojedynek przyciągnął do hali w Liege wielu widzów, których nie zawiódł poziom widowiska jakie stworzyli siatkarze obu zespołów.
Zgodnie z przewidywaniami mecz od samego początku był zacięty. Choć gospodarze świetnie spisywali się w obronie, to siła ataku Kanadyjczyków pozwoliła im na utrzymywanie wyrównanego wyniku. Punktowa seria zdominowana przez trudne zagrywki Pietera Verheesa pozwoliła Belgom odskoczyć (19:15). Gospodarze nie oddali prowadzenia do końca odsłony, lecz w drugiej partii nie grali już tak dobrze i popełniali proste błędy. Przełożyło się to na wynik, podopieczni Glenna Hoaga doprowadzili do remisu w meczu.

Rozpędzeni Kanadyjczycy grali bardzo dobrze również w trzecim secie, dyktując tempo gry, a potem obejmując prowadzenie w spotkaniu 2:1. Gdy wydawało się, że słaba gra Belgów nie pozwoli im na podniesienie się z kolan, gospodarze rzucili się do gry. Wzmocnili oni swój blok, wyeliminowali z gry niepotrzebne błędy i pewnie doprowadzili do tie-breaka.

W decydującej partii nie brakowało zwrotów akcji. Lepiej rozpoczęli ją Belgowie (5:4), którzy jednak nie mogli długo cieszyć się z prowadzenia (5:9, 7:12). Gospodarze pokazali hart ducha i wolę walki, i dowodzeni przez Sama Deroo oraz Brama Van den Driesa zdołali obronić piłki meczowe (14:14)! Kolejne dwie akcje padły łupem Kanadyjczyków, którzy mogli cieszyć się z odniesienia trzeciego zwycięstwa w tegorocznej edycji Ligi Światowej.

- Frank Depestele jest jednym z najlepszych rozgrywających na świecie - nie ukrywał Glenn Hoag. - Tak jak się spodziewaliśmy, ten mecz był dla nas trudny. Wciąż musimy doskonalić swoją grę, myśląc o dalszej części sezonu reprezentacyjnego - dodał trener Kanadyjczyków.

Mimo porażki, z występu swoich podopiecznych zadowolony był Dominique Baeyens. - Nasza gra była za bardzo szarpana. Jednak gratuluję mojej drużynie postawy w tie-breaku, gdy z wyniku 7:12 zdołaliśmy doprowadzić do remisu 14:14. Jest to nasz silny punkt: nigdy się nie poddajemy - zaznaczył.

Belgia - Kanada 2:3 (25:22, 21:25, 17:25, 25:20, 14:16)

Belgia: Van den Dries, Depestele, Verhees, Van de Voorde, Deroo, Klinkenberg, Dejonckheere (libero) oraz Van Walle, Valkiers, Coolman, Verhanneman.

Kanada: Perrin, Duff, Simac, Schneider, Schmitt, Winters, Lewis (libero) oraz Verhoeff, Soonias, Van Lankvelt, Mcgovern.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Drugi mecz obu drużyn zostanie rozegrany w niedzielę 8 czerwca, początek został zaplanowany na godzinę 16 czasu polskiego.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×