LE siatkarek: Kryminał z happy endem - relacja z meczu Polska - Grecja

Podopieczne Piotra Makowskiego z ogromnymi problemami uporały się z reprezentacją Grecji w drugim meczu Ligi Europejskiej.

W debiutanckim występie w rozgrywkach Ligi Europejskiej Polki pokonały Greczynki 3:0. Problemy z przeciwniczkami miały tylko w drugiej odsłonie spotkania, w pozostałych górowały nad rywalkami praktycznie w każdym elemencie. 
[ad=rectangle]
Teraz początek spotkania zwiastował kolejną łatwą przeprawę, podopieczne Piotra Makowskiego szybko wyszły na prowadzenie i wydawało się, że za chwilę rozpoczną budowanie przewagi. Tak się jednak nie stało, Greczynki nie miały problemów z blokiem stawianym przez Polki, a Maria Lamprinidou dwukrotnie trafiła w sam róg boiska zagrywką w strefę Klaudii Kaczorowskiej. Po czasie na żądanie trenera wszystko wróciło do normy. Skuteczna zagrywka Agnieszki Kąkolewskiej i pomoc ze strony Aikateriny Gioty, która popełniała szkolne błędy, pozwoliły na zbudowanie siedmiopunktowej przewagi (17:10). Nie wystarczyło to jednak do wygrania seta, Greczynki poderwały się do walki i wykorzystały niecierpliwość rywalek. Polki zupełnie się pogubiły w ostatnich akcjach i przegrały premierową odsłonę.

Słabo spisującą się Kaczorowską zmieniła na boisku Daria Paszek. W drugiej partii karty rozdawały Polki: udane bloki przeplatały z bezradnością w przyjęciu i nieporozumieniami w obronie. Trener miał dużo zastrzeżeń niemal do wszystkich zawodniczek. Biało-czerwone, mocno dopingowane przez kibiców zgromadzonych w wałbrzyskiej hali, utrzymywały cały czas niewielkie prowadzenie. Po dwóch kolejnych błędach Malwiny Smarzek role się odwróciły (19:20). Ostatecznie oba zespoły grały na przewagi, piłki setowej nie wykorzystała Katarzyna Zaroślińska, psując zagrywkę. W końcu zamieszanie po polskiej stronie wykorzystała Diota. O porażce w tym secie zadecydowały błędy własne, których Polki popełniły aż 10, w pozostałych elementach były lepsze od rywalek.

Będąc w bardzo trudnej sytuacji, Joanna Wołosz postawiła na grę środkiem i to się opłaciło. Na boisku pojawiły się Tamara Kaliszuk i Aleksandra Sikorska. Polki szybko wypracowały sobie przewagę i utrzymywały ją pomimo dobrej gry Eleni Kiosi, kapitan drużyny przeciwnej. W końcu także Greczynki zaczęły się gubić w obronie, częściej skupiały się na negowaniu decyzji sędziowskich i to zaważyło na losach seta.

Początek czwartej partii był dość wyrównany, ożywiła się na parkiecie Kaliszuk i na pierwszej regulaminowej przerwie Polki prowadziły dwoma punktami, a na drugiej zwiększyły przewagę do sześciu. Podopieczne Ioannisa Kalmazidisa straciły argumenty, nie potrafiły poradzić sobie z atakami Kaliszuk z prawej flanki. Biało-czerwone doprowadziły do tie-breaka.

Polki rozpoczęły decydującego seta mocno skoncentrowane, cierpliwie walcząc o każdy punkt. Każdy element siatkarskiego rzemiosła funkcjonował tak, jak powinien. Biało-czerwone rozbiły przeciwniczki, które nie poradziły sobie z zagrywką Kaliszuk ani atakami wykonywanymi z lewego skrzydła przez Paszek. Mecz zakończyła kiwka Kaczorowskiej.

Polska - Grecja 3:2 (23:25, 26:28, 25:19, 25:16, 15:4)

Polska: Wołosz, Zaroślińska, Połeć, Kąkolewska, Kaczorowska, Smarzek, Durajczyk (libero) oraz Kajzer, Kaliszuk, Paszek, Sikorska, Wójcik

Grecja: Kiosi, Chantava, Giota, Christodoulou, Strantzali, Lamprinidou, Artakianou (libero) oraz Dioti, Konstantinidou, Papafotiou, Kavvadia

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: