LŚ, gr. B: Serbowie niespodziewanie stracili punkt w starciu z Bułgarią

W drugim meczu w Sofii Serbowie prowadzili już 2:0 w setach, ale reprezentacja Bułgarii pokazała serce do walki i przy wsparciu swojej publiczności doprowadziła do tie-breaka.

W tym artykule dowiesz się o:

Trener Bułgarów Camillo Placi zdecydował się na jedną, istotną zmianę w porównaniu z poprzednim spotkaniem - rozgrywającego Georgiego Bratojewa zastąpił młody i niedoświadczony Dobromir Dimitrow. Mimo łatwego zwycięstwa dzień wcześniej Serbowie od razu z dużą determinacją i koncentracją ruszyli do ataku i bardzo szybko zbudowali sporą przewagę. Prawie każda zagrywka gości sprawiała ogromne problemy gospodarzom. Trochę wiary w możliwość odrobienia strat przywrócił im serią dobrych serwisów Dimitrow i bułgarskie lwy poderwały się do walki. Przewaga podopiecznych trenera Igora Kolakovica w ofensywie była tak duża, że nie mieli szans ich dogonić w tym secie. Jednak widać było wyraźnie, że atakujący Cwetan Sokołow zyskuje na skuteczności, a gra całego zespołu z minuty na minutę wyglądała co raz lepiej, co mogło dać nadzieję na inny wynik w kolejnych setach.
[ad=rectangle]
Drugi set zaczął się od dobrej gry obu zespołów z lekką przewagą Serbów, którzy mieli broń w postaci niezwykle skutecznego w ataku i na zagrywce Aleksandara Atanasijevica. Jednak Bułgarzy pokazali, że nie oddadzą drugiego meczu bez walki. Znacznie wzmocnili zagrywkę i zaczęli punktować w ataku, zwłaszcza z kontry. Wspierała ich cała sofijska publiczność, mocno pobudzona jedną kontrowersyjną decyzją sędziowską. Serbowie przyciśnięci przez gospodarzy zaczęli popełniać błędy, zwłaszcza, że ta młoda drużyna gra ze sporą dawką fantazji i szaleństwa, jednak w końcówce wygrali chłodną głową i lepszym rozegraniem.

Trzeci set to był zarazem set ostatniej szansy dla podopiecznych trenera Camillo Placiego i zaczęli go w wielkim animuszem, szybko budując kilkupunktową przewagę nad przeciwnikiem. Serbowie pod presją wyniku zaczęli popełniać więcej błędów i mniej ryzykować na zagrywce. co dodatkowo nakręcało grę Bułgarów. Goście, tak jak i poprzedniego dnia, grali bardziej kombinacyjną siatkówkę, byli też w wyraźnie lepszej formie fizycznej, ale gospodarze grali wolą walki i sercem w tym secie. Wszyscy trzej skrzydłowi regularnie kończyli ataki na potrójnym bloku, a cały zespół zaczął zagrywać jak natchniony. Młoda drużyna serbska w obliczu takiej determinacji pękł psychicznie i oddał trzeciego seta. Przy okazji pod presją hali pękli też sędziowie z egzotycznych krajów, którzy mieli ogromne problemy z podejmowaniem decyzji.

Czwarty set rozpoczął się od mocnej ofensywy podbudowanych gospodarzy, ale jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną zagrywka atakującego Atanasijevica doprowadziła do remisu. I po raz pierwszy w tym dwumeczu widzowie mieli okazję obejrzeć kawał dobrej, siatkarskiej walki na wysokim poziomie. Długie akcje, pełne efektownych obron i pięknych ataków budziły podziw publiczności niezależnie od wyniku. Każdy zawodnik na boisku grał na 100% swoich możliwości. W dramatycznej i bardzo emocjonującej końcówce to Bułgarzy zachowali więcej zimnej krwi i doprowadzili do piątego seta.

Podrażnieni Serbowie od razu na początku tie breaka naskoczyli na gospodarzy (trudna zagrywka Urosa Kovacevica) i trener Camillo Placi musiał brać czas dla swojego zespołu. Niewiele to pomogło, Serbowie wywierali ogromną presję na jego podopiecznych i punktowali ich bezlitośnie. Bułgarzy próbowali walczyć, ale podopieczni trenera Igor Kolakovica zrobili wszystko, żeby nie oddać im więcej niż punkt.

Po trzeciej kolejce Ligi Światowej w grupie B USA i Serbia mają na koncie po 10 punktów i same zwycięstwa, a Rosja i Bułgaria po 2 punkty i same porażki. W następny weekend reprezentacja Serbii leci do USA powalczyć o pierwsze miejsce w grupie B, a reprezentacja Bułgarii udaje się w bardzo daleką podróż do Surgutu, gdzie zmierzy się z Rosją.

Bułgaria - Serbia 2:3 (18:25, 21:25, 25:20, 25:22, 11:15)

Bułgaria: Nikołow, Skrimow, Sokołow, Dimitrow, Aleksiew, Josifow, Salparow (libero) oraz Penczew, Kadankow,

Serbia: Jovovic, Podraszczanin, Lisinac,, Kovacevic U, Petric , Atansijevic, Majstorovic (libero) oraz Brdovic, Stankovic, Ivovic, Petkovic

z Sofii, dla SportoweFakty.pl
Ola Piskorska

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (2)
avatar
SeRB_ZG
9.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przy zmianie pokoleń, zawsze tak jest, że trzeba poczekać aż drużyna się zgra i zacznie odychać jak jeden. Jako że cały czas Kolaković prowadzi drużynę, myślę iż efekt jego pracy nie długo zaow Czytaj całość
avatar
rbk17
9.06.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niby o Milijkovicu Serbia miała stać się średniakiem, nawet pojawienie się Atanasievica też nie miało wiele wnieść, a tymczasem po cichaczu pojawiło się 3 klasowych przyjmujących: Petric, U. Ko Czytaj całość