LŚ, gr. F: Kubańczycy znaleźli pogromcę

Nie zabrakło niespodzianek w ostatnich spotkaniach trzeciej dywizji Ligi Światowej. Turcy, gospodarze turnieju finałowego, znaleźli sposób na do tej pory niepokonanych reprezentantów Kuby.

Podopieczni Rodolfo Luisa Sancheza po pewnych zwycięstwach nad Tunezją i Meksykiem mieli już zapewniony awans do rozgrywanego w Bursie turnieju finałowego trzeciej dywizji LŚ, dlatego na ostatni mecz w Tunisie nie wystąpili oni w najlepszym zestawieniu, zabrakło choćby jednego z najskuteczniejszych gracz, Rolando Cepedy.

Nie oznaczało to z początku obniżenia się poziomu sportowego starcia z Turkami: pierwszy set zakończył się wynikiem 35:33 dla siatkarzy z Karaibów! Potem jednak siatkarze Emanuela Zaniniego zwietrzyli szansę w postaci błędów popełnianych przez rywali w odbiorze zagrywki, a gdy już przejęli inicjatywę, nie oddali jej do samego końca. Zwycięstwo było szybkie i bolesne dla niepokonanych dotąd wicemistrzów świata z 2010 roku. W ich szeregach brylował Osmany Uriarte (20 pkt.), ale indywidualny popis został przysłonięty przez dobry występ całej drużyny znad Bosforu w ataku. - Zakończyliśmy fazę grupową z czterema zwycięstwami na koncie, z czego się cieszymy. To ważna wygrana, głównie ze względów psychologicznych - mówił po meczu trener Turków, który może być zadowolony z formy swojej kadry przed zmaganiami w Bursie.

Turcja - Kuba 3:1 (33:35, 25:14, 25:17, 25:19)

Turcja: Koc, Dogan, Eksi, Toy, Gungor, Gok, Yesilbudak (libero) oraz Cicekoglu, Gulmezoglu, Gunes, Minici, Yasin

Kuba: Gonzalez, Osoria, Alfonso, Fiel, Albo, Uriarte, Garcia (libero) oraz Jimenez, Macias, Hernandez

[ad=rectangle]

W meczu drużyn, który nie miały już żadnych szans na dalszy udział w tegorocznej Lidze Światowej, nie brakowało emocji, a losy spotkania rozstrzygnęły się dopiero w piątym secie. Tunezyjczycy, którzy wciąż czekali na pierwszy zwycięstwo w rozgrywkach, dość niespodziewanie objęli prowadzenie 2:0 i choć wyraźnie ustępowali rywalom w jakości ataku, zdobywali punkty za sprawą bloku i błędów siatkarzy z Meksyku. Ci zaś zdołali doprowadzić do wyrównania dzięki wybitnej grze Valdemara Valdesa (23 pkt.), ponadto w polu serwisowym wykazał się Daniel Vargas, zaś na siatce zrobił to Tomas Aguilera. Afrykańscy siatkarze znaleźli się w trudnej sytuacji, ale doping własnych fanów dodał im skrzydeł i wyraźnie pomógł w odniesienie (honorowego, ale jednak) pierwszego zwycięstwa w LŚ.

Tunezja - Meksyk 3:2 (25:23, 25:23, 21:25, 21:25, 15:13)

Tunezja: Kadhi, Sellami, Karamosli, Moalla, Kaabi, Agrebi, Taouerghi (libero) oraz Ben Othmen, Nagga, Ben Abdallah, Ayech

Meksyk: Valdes, Vargas, Quilones, Pedro Rangel, Cordova, Aguilera, Jesus Rangel (libero) oraz Macias, Ruiz, Barajas

DrużynaMeczeSetyPunkty
Kuba 6 16:5 15
Turcja 6 15:9 13
Meksyk 6 8:14 6
Tunezja 6 6:17 2
Komentarze (3)
avatar
nowa
15.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
O ranyyy!!!! :(