[i]
- Podaliśmy Brazylijczykom rękę w trzecim secie i przedłużyliśmy mecz. W sumie to może i na dobre nam to wyszło, bo pograliśmy dłużej w tej pięknej hali. Po zakończeniu spotkania możemy się więc tylko cieszyć - [/i]stwierdził libero polskiej reprezentacji. - Widać, że Kraków czekał na siatkówkę i to na siatkówkę w najlepszym wydaniu. Kibice się sprawdzili. Śmialiśmy się, że nie mogliśmy nosa wychylić z hotelu, bo tylu fanów się pod nim zgromadziło i śledziło nas na każdym kroku. To bardzo miłe. Dzisiaj dopingowali nas w taki sam sposób, w jaki dopinguje się w Spodku i innych największych ośrodkach siatkarskich w Polsce. Na pewno chętnie tutaj wrócimy, nieważne na jakie rozgrywki - dodał.
[ad=rectangle]
Czy nie żałuje, że podczas Mistrzostw Świata w Polsce ominie ich przyjemność gry w Kraków Arenie? - (śmiech) Nie zastanawiam się nad tym, gdzie będziemy grali. Osobiście bardzo lubię Kraków i myślę, że po prostu wszyscy będziemy dobrze wspominali to miejsce - powiedział.
Paweł Zatorski miał w piątek podwójny powód do wzruszeń. Po zwycięstwie nad Brazylią 15 tysięcy kibiców odśpiewało kończącemu 24 lata siatkarzowi gromkie "Sto lat". - Nigdy mi tyle osób nie zaśpiewało "Sto lat" (śmiech). Było mi bardzo miło. To była radość, wywołana przede wszystkim zadowoleniem z wygranej.
Na trybunach Kraków Areny zasiadł także Kamil Stoch. Wielu kibicom przypomniały się żartobliwe symulacje skoków, organizowane przez Zatorskiego i kolegów podczas sezonu ligowego. - Fajnie, że Kamil mógł na żywo obejrzeć dzisiejsze spotkanie. My mu kibicujemy na igrzyskach i podczas innych zawodów, a teraz zamieniliśmy się miejscami i to on wcielił się w rolę fana - powiedział polski libero.
Przed polską reprezentacją drugi mecz z Brazylijczykami (w niedzielę, 22.06 w Bydgoszczy). Później czekają ich jednak jeszcze bardziej wymagające spotkania z Iranem, który ambitnie mierzy w finał Ligi Światowej. - Doświadczenia z poprzednich edycji Ligi Światowej pokazały, że Iran jest mocną drużyną i jesteśmy tego świadomi. Na pewno ten zespół do końca będzie walczyć o awans do finału i przygotowujemy się na trudne spotkania przeciwko nim - ocenił Zatorski.
Czy Final Six jest dla Polaków priorytetem? - Bardzo chcielibyśmy pojechać do Florencji, w końcu powszechnie wiadomo, jak prestiżowy jest to turniej. Marzy się nam to, ale skupiamy się przede wszystkim na kolejnych spotkaniach. Znamy wartość rywali, więc nasze losy będą się rozstrzygały w kolejnych spotkaniach - powiedział zawodnik ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
Tymczasem polski libero przewodzi w statystykach najlepiej broniących w Lidze Światowej. - Nie zastanawiam się nad tymi rankingami. Robimy to, co możemy na boisku. Dzisiaj przykładowo chciałbym dać od siebie więcej w obronie. Być może w poprzednich spotkaniach udało się zapracować na te dobre statystyki - ocenił krytycznie. Można przypuszczać, że jeżeli istniałyby rankingi najlepszych piłkarzy wśród siatkarzy, to Zatorski także byłby w czołówce. - Niestety, tym się meczów nie wygrywa (śmiech).
Biało-czerwoni przenoszą się do Bydgoszczy, gdzie pojemność hali jest dwukrotnie mniejsza. - Nie zastanawiamy się nad tym, gdzie przychodzi nam grać. Myślę, że każda hala w Polsce jest tak samo piękna. Musimy doceniać to, co mamy. Mimo że jest to dla nas dodatkowe zmęczenie, bo podróże dają trochę w kość, to nie mamy z tym problemu, bo widzimy, ile radości dajemy tym kibicom na trybunach. Nie ma znaczenia, że Łuczniczka jest o połowę mniejsza. Jeżeli fanów liczy się już w tysiącach, to jest to zawsze ogromna pomoc, szczególnie w naszym kraju, gdzie kreują fantastyczną atmosferę - zakończył Paweł Zatorski.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[/b]
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)