LŚ: Gospodarze nie dali szans Pomarańczowym - relacja z meczu Australia - Holandia

Gospodarze turnieju finałowego II Dywizji Ligi Światowej nie dali większych szans Holandii. Australijczycy w finale zmierzą się z Francuzami.

W tym artykule dowiesz się o:

Premierowa odsłona rozpoczęła się od trzypunktowego prowadzenia Holendrów, w szeregach których bardzo śmiało poczynał sobie Dick Kooy, przede wszystkim w elemencie bloku. W kolejnym ustawieniu przyjezdni stracili jednak 4 "oczka" z rzędu i po sprytnym zagraniu Aidana Zingela oraz nieprzyjemnej zagrywce Nehemiaha Mote to gospodarze minimalnie wygrywali. Błyskawicznie zwiększyli przewagę (13:10), jednak ekipa z Europy wcale nie zamierzała składać broni i odzyskała na moment zaliczkę (18:17). Późniejsza, wyrównana walka zakończyła się na korzyść Kangurów. Szalejący w ofensywie Thomas Edgar napędzał kolegów, których nie wybiły z rytmu nawet zmiany, przeprowadzone przez Edwina Benne.
[ad=rectangle]
Druga partia od początku układała się pod dyktando podopiecznych Jona Uriarte. Dominowali oni w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, w mgnieniu oka "odskakując" na 8 punktów, a potem jeszcze konsekwentnie powiększając prowadzenie.

Wydawało się, iż trzeci set będzie jedynie dopełnieniem formalności przez pewnie kroczących po zwycięstwo gospodarzy. I tak też na samym początku wyglądał - wynik wynosił już 8:3 i 11:7 na korzyść Australijczyków. Wtedy jednak w polu zagrywki pojawił się Nimir Abdel-Aziz, który rozpoczął pojedynek w kwadracie dla rezerwowych, i posłał na drugą stronę siatki asa serwisowego. Odpowiedział jednak efektownym zbiciem z prawego skrzydła Edgar.

Następnie utrzymywała się 3-, 4-punktowa przewaga miejscowych. Kolejny raz nowy rozgrywający ZAKSY Kędzierzyn-Koźle wlał nadzieję w serca kolegów, doprowadzając do stanu 19:20. Szczęście dopisało Thijsowi Ter-Horstowi i był już remis po 21. Dwa niewymuszone błędy gości dały rezultat 23:21, ale dwa bloki na Edgarze zapewniły grę na przewagi. W decydujących momentach więcej "zimnej krwi" zachowali Australijczycy, choć trzeba przyznać, iż sprzyjało im również trochę szczęścia.

Australia - Holandia 3:0 (25:23, 25:12, 27:25)

Australia: Zingel, Sanderson, Edgar, White, Mote, Sukochev, Perry (libero) oraz Peacock, Carroll

Holandia: Van Harskapm, Van Garderen, Kooy, Koelewijn, Overbeeke, Parkinson, Jorna (libero) oraz Abdel-Aziz, Ter Horst, Gommans, Andringa, Diefenbach.

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! [url=https://twitter.com/SiatkowkaSF]Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/url][/b]

Komentarze (1)
avatar
Sliwuch
11.07.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No proszę, wydawało się, że po słabej grze w grupie Australijczycy nie będą w stanie złapać formy na turniej finałowy u siebie, a tu niespodzianka. Nie spodziewałem się tak gładkiego zwycięstwa Czytaj całość