Chciałbym zagrać w polskim zespole - rozmowa z libero Knack Roeselare Julienem Lemay'em

Dwudziestosześcioletniemu siatkarzowi w tym sezonie kończy się kontrakt z Knack Randstad Roeselare i chciałby spróbować swoich sił w innej lidze. Julien Lemay przyznał, że jest gotowy rozważyć propozycje z Polski. Jak widać, PlusLiga zyskuje coraz większe uznanie w oczach siatkarzy. Francuz jest już kolejnym zawodnikiem z topu, który chce grać w Polsce i być może niebawem dołączy do dwóch swoich rodaków.

W tym artykule dowiesz się o:

Julien Lemay wraz z swoją drużyną od kilku sezonów regularnie występuje w Lidze Mistrzów. Jego zespół Knack Randstad Roeselare jest zawsze budowany pod kątem tych rozgrywek, bo w lidze belgijskiej tak naprawdę liczą się tylko dwa teamy, wspomniany Knack i Noliko Maaseik. To te ekipy między sobą rozstrzygają losy złotego medalu. Na przestrzeni ostatnich lat Lemay został wybrany kilkukrotnie najlepiej przyjmującym w lidze belgijskiej i Lidze Mistrzów.

Jakub Brąszkiewicz: Już przeszło cztery lata gra pan w lidze belgijskiej. Najpierw był to zespół VT Oosthout, a później Knack Randstad Roeselare. Dlaczego zdecydował się pan przenieść do Belgii? Co pana zauroczyło w tym kraju, że gra pan tam już piąty sezon?

Julien Lemay: Przeniosłem się do ligi belgijskiej, dlatego, że nie mogłem znaleźć sobie klubu we Francji. Na początku podpisałem kontrakt z zespołem ze środka tabeli i graliśmy w pucharze CEV. Po dwóch sezonach przyszła oferta z Roeselare. Przedstawili mi długi, trzyletni kontrakt. Wiedziałem, że przejście do tego zespołu będzie dla mnie krokiem w przód i da mi możliwość gry w Lidze Mistrzów, ale przede wszystkim Knack jest klubem bardzo profesjonalnym. Mam nadzieję, że osiągniemy jakieś sukcesy w tym sezonie. Ten rok jest ostatnim, a później będę wolnym zawodnikiem.

To niewiarygodne, że jeden z najlepszych libero we Francji nie mógł znaleźć klubu dla siebie. Przecież pan jeszcze niedawno walczył o miejsce w składzie reprezentacji Francji z Jeanem Françoisem Exigą.

- To jest już historia. Niedawno zdecydowałem się zrezygnować z gry w reprezentacji i poświęcić się dla zespołu. Kiedy grasz w kadrze, jesteś dużo bardziej narażony na kontuzje, a ja chcę ich unikać.

Skoro w tym sezonie kończy się panu kontrakt, to jaka liga byłaby dla pana najlepsza?

- Miałem już oferty z kilku francuskich klubów, ale ja chciałbym chyba spróbować gry w innym kraju. Mogę powiedzieć, że polska liga będzie dla mnie priorytetem. Jednak żeby znaleźć klub, muszę dobrze zagrać w tym sezonie.

Do zespołu w tym sezonie dołączył pana rodak Antonin Rouzier. Jak on sobie radzi, bo do Knacka przyszedł z ligi francuskiej?

- Antonin ma potencjał, ale musi się jeszcze dużo nauczyć. We Francji nasza praca nie jest w pełni profesjonalna i zawodnicy nie ponoszą pełnej odpowiedzialności za wynik. Zespoły dostają pieniądze od miasta i rządu. Dlatego nie wymagają od nas pełnego zaangażowania, bo nawet po słabszym sezonie dostaną kolejne pieniądze. W Belgii tak nie jest, budżety klubów opierają się w głównej mierze ze sponsoringu. Drużyny stają się firmami, w które trzeba inwestować, aby przyniosły zysk. Dlatego się interesuje również ligą polską. U was ludzie lubią siatkówkę i ona staje się religią, a kluby są profesjonalne, a ja lubię pracować z takimi ludźmi.

Jak to się stało, że trafił pan do siatkówki? Przecież dla mieszkańców Francji liczy się tylko futbol.

- Wybrałem w siatkówkę dlatego, że moi rodzice też grali i ja kontynuuję rodzinne tradycje, ale nie sądzę, by był to zły wybór. Mam możliwość spotykania się ze świetnymi ludźmi i mogę poznawać nowe kultury.

Zanotowaliście bardzo dobry start w Lidze Mistrzów. W trzech setach pokonaliście groźny hiszpański Portol Palma Mallorca. Co zadecydowało o waszej wygranej?

- Nasz pierwszy mecz w Lidze Mistrzów był niezły. W spotkaniu z Portol Palma Mallorca cały czas wytwarzaliśmy presję na przeciwniku dobrym serwisem, a to dało efekt w wyrównanych końcówkach. Nieźle zagraliśmy w bloku i obronie.

W kolejnym spotkaniu zagracie ze zdobywcą Pucharu Włoch Lube Banca Marche Macerata. Czy jesteście w stanie z nimi wygrać?

- Spotkania z włoskimi drużynami zawsze są interesujące. Oni grają bardzo dobrze taktycznie. To będzie dla nas bardzo trudny mecz. My jesteśmy bardzo daleko od naszej najlepszej dyspozycji. Mamy w zespole kłopot z kontuzjami i dlatego cały czas nie gramy w komplecie. Myślę, że będziemy mogli powalczyć, ale w meczu rewanżowym w styczniu. Oni są teraz dużo lepsi od nas, ale zrobimy wszystko, co się da, żeby wygrać. Czy to wystarczy? Zobaczymy.

Źródło artykułu: