WGP, gr. M: Zimny prysznic w Trujillo - relacja z meczu Polska - Portoryko

Fatalna skuteczność, proste błędy w przyjęciu i niewykorzystany potencjał środkowych doprowadziły do pierwszej porażki biało-czerwonych w tegorocznych rozgrywkach World Grand Prix.

Pierwsze akcje w wykonaniu obu zespołów nie wyglądały najlepiej. Polki, choć z Katarzyną Zaroślińską i Izabelą Kowalińską (na przyjęciu) w pierwszym składzie, słabo spisywały się w ataku, a dystans punktowy niwelować musiały zagrywką i blokiem. Krótki odpoczynek na pierwszej przerwie technicznej pozwolił jednak biało-czerwonym uspokoić grę i w mgnieniu oka wyjść na prowadzenie za sprawą czterech zdobytych z rzędu punktów. W połowie seta, po serii prostych błędów reprezentantek Polski, siatkarki Portoryko znów zaczęły uciekać, ale gra obu zespołów była mocno szarpana, dlatego prowadzenie zmieniało się jeszcze kilkukrotnie. [ad=rectangle]

Gdy wydawało się, że 3 punkty przewagi (19:22) rywalek pogrzebią szanse ekipy z Europy na sukces w tym secie, trener Piotr Makowski puścił do boju Klaudię Kaczorowską. Pojawienie się świetnie serwującej przyjmującej ożywiło grę naszej reprezentacji i pozwoliło jej nie tylko odrobić straty, ale też wyjść na prowadzenie 23:22! W samej końcówce zabrakło jednak skuteczności Zaroślińskiej, a błąd w odbiorze popełniła Kowalińska i na wygranie seta Polki poczekać musiały przynajmniej do końca drugiej partii.

W kolejnej odsłonie biało-czerwone ponownie długo szukały właściwego rytmu w ataku. Podobnie jak kilka minut wcześniej sygnałem do poprawy gry okazała się seria na zagrywce Kaczorowskiej (13:11). W polskim zespole cały czas jednak brakowało liderki w ofensywie, jaką po drugiej stronie siatki była Karina Ocasio. Kolejne niewykorzystane akcje zmusiły szkoleniowca do zastąpienia Izabeli Bełcik młodą i niedoświadczoną Emilią Kajzer. Efekt zaskoczenia trwał krótko i, po zdobyciu przez zwyciężczynie turnieju w Limie dwóch punktów w jednym ustawieniu (20:18), rywalki w odpowiedzi wygrały trzy akcje z rzędu. Po powrocie na parkiet rozgrywającej PGE Atomu Trefla Sopot Polki potrafiły jeszcze raz się zmobilizować i, choć pierwszą piłkę setową miały podopieczne Jose Mielesa, to biało-czerwone wygrały partię i wyrównały stan meczu na 1:1.

Trzecią odsłonę wybranki Makowskiego rozpoczęły źle. Nie układała się współpraca rozgrywającej ze środkowymi (bezradną Agnieszkę Kąkolewską szybko zmieniła Aleksandra Sikorska). Brakowało też skuteczności w ataku. Przy takim poziomie gry reprezentacji Polski prowadzenie 10:3 dla Portoryko nie mogło nikogo dziwić. Dopiero tak wysoka strata skłoniła naszego selekcjonera do zdjęcia słabiutkiej w przyjęciu Kowalińskiej, którą zastąpiła Elżbieta Skowrońska. Nie zmieniło to jednak obrazu gry, a przewaga rywalek z minuty na minutę rosła i na drugiej przerwie technicznej wynosiła już 9 (!) punktów. Portorykanki po chwili odpoczynku jeszcze podkręciły tempo i rozbiły rywalki, wygrywając całego seta do 10.

Pierwsze akcje czwartej partii nie mogły napawać polskich kibiców optymizmem. Kilkupunktową stratę udało się jednak szybko zniwelować, a as serwisowy Kaczorowskiej pozwolił biało-czerwonym osiągnąć remis 9:9. Od tego momentu gra wreszcie się wyrównała. Z biegiem czasu do głosu zaczęły nawet dochodzić Polki. Dwa kolejne punkty Kaczorowskiej i skuteczna zagrywka Kąkolewskiej dały podopiecznym Makowskiego chwilę wytchnienia przy wyniku 16:13 na drugiej przerwie technicznej. Kilka minut później było już jednak 17:18 i wróciły najczarniejsze koszmary. Po raz kolejny dała o sobie znać fatalna skuteczność i ostatecznie to Portorykanki wygrały seta 25:22 i całe spotkanie 3:1.

Polska - Portoryko 1:3 (24:26, 26:24, 10:25, 22:25)

Polska: Bełcik, Połeć, Wójcik, Zaroślińska, Kąkolewska, Kowalińska, Durajczyk (libero) oraz Kaczorowska, Skowrońska, Twardowska, Sikorska, Smarzek.

Portoryko: Mojica, Rosa, Cruz, Ocasio K., Oquendo, Ocasio S., Morales, Seilhamer (libero) oraz Venegas, Valentin, Oquendo.

Źródło artykułu: