WGP, gr. D: Rewanż Amerykanek, godzina z prysznicem dla Brazylijek

Drugi tydzień zmagań w [tag=10832]World Grand Prix[/tag] rozpoczął się szczęśliwie dla Brazylijek i Amerykanek, które bez większych przeszkód wygrały swoje spotkania.

Premierowa odsłona pierwszego pojedynku w Brazylii od początku układała się pod dyktando podopiecznych Jurija Mariczewa. Rosjankom udało się zbudować czteropunktową przewagę (10:6), której nie pozwalały sobie odebrać. Pozwoliło im to na prowadzenie spokojnej i poukładanej gry. Po drugiej stronie siatki ich rywalki miały problemy z wyprowadzaniem skutecznych kontrataków i skończeniem pierwszej akcji. Próby zatrzymania blokiem siatkarek ze wschodniej Europy kończyły się fiaskiem. W ataku bowiem znakomicie radziły sobie Tatiana Koszeliewa i Natalia Obmoczajewa.
[ad=rectangle]
Amerykanki pamiętając zeszłotygodniową przegraną ze Sborną po zmianie stron odmieniły obraz meczu. Zaczęły grać agresywniej i odważniej. Nie bały się, tak jak w pierwszym secie, rosyjskiego bloku. Wykorzystywały ręce przeciwniczek obijając je lub wypychając po nich piłki na aut. Jasnym punktem zespołu Karcha Kiraly'ego stała się Kimberly Hill, która od drugiej partii zastąpiła Kelsey Robinson. Była zawodniczka PGE Atomu Trefla Sopot ustabilizowała przyjęcie zagrywki w drużynie wicemistrzyń olimpijskich i wsparła koleżanki w ataku. Dzięki temu rozgrywająca mogła szybko posyłać piłki zarówno na skrzydła, jak i na środek siatki. Tak grające zawodniczki Stanów Zjednoczonych nie miały problemów z pokonaniem mistrzyń Europy.

- Przegrałyśmy spotkanie przez własne błędy. Naszym największym problemem było przyjęcie zagrywki. Nie podoba mi się to, jak się dzisiaj zaprezentowałyśmy - powiedziała po meczu Ekaterina Kosianenko.

Rosja - Stany Zjednoczone 1:3 (25:22, 19:25, 18:25, 17:25)

Rosja:
Zariażko, Pasynkowa, Obmoczajewa, Starcewa, Koszeliewa, Podskalnaja, Małowa i Kruczkowa (libero) oraz Kosianenko, Małych, Bawykina, Szczerban, Fetisowa

Stany Zjednoczone: Glass, Larson - Burbach, Murphy, Akinradewo, Robinson, Adams, Banwarth (libero) oraz Thompson, Klineman, Lichtman, Hill, Dixon

Znakomita gra Kimberly Hill pomogła koleżankom w odniesieniu zwycięstwa
Znakomita gra Kimberly Hill pomogła koleżankom w odniesieniu zwycięstwa

***

Gospodynie turnieju do spotkania z Koreankami podeszły bardzo spokojnie. Ustawiały równe bloki starając się zatrzymać liderkę drużyny z Azji, Yeong-Koung Kim, która się dwoiła i troiła zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Przyjmująca miała bardzo trudne zadanie, bo Brazylijki grały jak z nut znacznie przewyższając umiejętnościami podopieczne Sungoo Lee.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Dani Lins w przeciwieństwie do koreańskiej rozgrywającej posyłała piłki do wszystkich swoich koleżanek, co różnicowało rozkład ataku w drużynie José Roberto Guimarãesa. Gubiło to blok Azjatek i pozwalało mistrzyniom olimpijskim na prowadzenie gry według własnego uznania. Mecz zakończył się w trzech krótkich setach, w czasie których przyjezdne nie zdołały zdecydowanie przeciwstawić się rywalkom.

Najlepiej punktującą zawodniczką pojedynku była siatkarka Fenerbahce Universal Stambuł, Yeon-Koung Kim, która zdobyła 16 "oczek", wszystkie atakiem.

Brazylia - Korea 3:0 (25:16, 25:12, 25:15)

Brazylia: Fabiana, Dani Lins, Thaisa, Jaqueline, Sheilla, Garay, Brait (libero) oraz Fabiola, Monique, Gabi, Natalia

Korea: Yeon-Koung Kim, Jeong-Ah Park, Song-Yi Han, Hee-Jin Kim, Jaeyeong Lee, Dayeong Lee, Hae-Ran Kim (libero) oraz Mok-Hwa Baek, Jie-Youn Nam

DrużynaMeczePunktySety
Brazylia 1 3 3:0
Stany Zjednoczone 1 3 3:1
Rosja 1 0 1:3
Korea 1 0 0:3
Źródło artykułu: