Po piątkowym "wymęczonym" zwycięstwie nad zespołem Stanów Zjednoczonych Canarinhos przystąpiły do meczu skupione na jak najszybszej wygranej. Tym razem Ze Roberto dał odpocząć zawodniczkom pierwszo-szóstkowym i posłał do walki zmienniczki. Siatkarki szczególnie w dwóch pierwszych setach bardzo dobrze wywiązywały się z zadania i pokazywały grę na takim poziomie, na jakim grają ich bardziej doświadczone koleżanki.
Dominikanki miały problemy ze sforsowaniem bloku rywalek, które jeśli nie blokowały zawodniczek Marcosa Kwieka punktowo to wyblokowywały ich ataki pozwalając sobie na wyprowadzenie kontrataków. Najlepiej z przełamywaniem obrony przeciwniczek radziła sobie Bethania De La Cruz, która zdobyła 14 punktów (12 atakiem i po jednym blokiem oraz zagrywką).
[ad=rectangle]
Dopiero w trzeciej partii mistrzynie olimpijskie miały kłopoty z pokonaniem przeciwniczek, które ograniczyły błędy własne i dzięki temu stanowiły groźniejszy zespół. Wtedy siatkarki z Kraju Kawy zaczęły grać chaotycznie, ale zdołały obronić 3 piłki setowe, wyjść na prowadzenie i zakończyć spotkanie.
- Nasza drużyna zagrała dzisiaj znakomicie. W trzecim secie miałyśmy trochę trudności, ale udało nam się je przezwyciężyć i wygrać. Teraz skupiamy się już na jutrzejszym, ostatnim meczu w fazie grupowej - powiedziała po meczu kapitan reprezentacji Brazylii, Fabiana Claudino.
Brazylia - Dominikana 3:0 (25:19, 25:11, 29:27)
Brazylia: Fabiana, Carol, Gabi, Tandara, Natalia, Fabiola, Brait (libero) oraz Dani Lins, Andreia, Leia
Dominikana: Vargas Valdez, Marte Frica, Arias Perez, Rivera Brens, De La Cruz, Martinez Brayelin, Castillo (libero) oraz Binet Stephens, Pena Isabel, Mambru Casilla, Dominguez Martinez
[ad=rectangle]
***
Amerykanki otworzyły spotkanie od razu zdobywając czteropunktową przewagę po atakach Jordan Larson-Burbach i Foluke Akinradewo. W meczu przeciwko Tajkom przyjmująca tak jak w spotkaniu z Brazylijkami była ostrzeliwana zagrywką. Po kilku błędach w przyjęciu zdołała się otrząsnąć i nie pozwalała rywalkom na łatwe zdobywanie punktów przez celowanie w nią serwisem.
Po pierwszym pewnie wygranym secie zawodniczki ze Stanów Zjednoczonych zderzyły się z rozpędzoną drużyną Azjatek. W kolejnych partiach to gospodynie rozdawały karty. Nootsara Tomkom gubiła blok wicemistrzyń olimpijskich zostawiając swoim koleżankom różne warianty ataku. Siatkarki Karcha Kiraly'ego dwoiły się i troiły, by nadrabiać straty. Nie było to wcale łatwe, bo trafienie w boisko po stronie Tajek wymagało wiele wysiłku.
Gładko przegrana druga i trzecia odsłona zmobilizowały Amerykanki do jeszcze większej zaciętości w walce o piłkę. Po zmianie stron to one dyktowały warunki i ustawiały grę swoją zagrywką. Konsekwencją w swoich poczynaniach zapracowały na wygranie seta numer 4 i wyrównanie stanu spotkania na 2:2. W tie-breaku dzieliły i rządziły pięciokrotne triumfatorki rozgrywek World Grand Prix, które pewnie mknęły po zwycięstwo.
Najlepiej punktującą zawodniczką spotkania była Foluke Akinradewo, która zapisała na swoim koncie 25 "oczek" (14 atakiem, 9 blokiem i 2 serwisem).
Tajlandia - Stany Zjednoczone 2:3 (19:25, 25:19, 25:20, 12:25, 10:15)
Tajlandia: Thatdao, Pleumjit, Onuma, Wilavan, Nootsara, Malika, Piyanut i Wanna (libero) oraz Pornpun, Ajcharaporn, Tapaphaipun, Kannika
Stany Zjednoczone: Glass, Larson - Burbach, Murphy, Hill, Akinradewo, Dixon, Banwarth i Davis (libero) oraz Thompson, Lichtman, Klineman, Robinson
Drużyna | Mecze | Punkty | Sety |
---|---|---|---|
Brazylia | 2 | 5 | 6:2 |
Tajlandia | 2 | 4 | 5:4 |
Stany Zjednoczone | 2 | 3 | 5:5 |
Dominikana | 2 | 0 | 1:6 |