Nikodem Wolański: Pełna Łuczniczka robi niesamowite wrażenie

Nikodem Wolański w tym sezonie będzie zawodnikiem Transferu Bydgoszcz. Młody rozgrywający chce się wyraźnie rozwinąć pod okiem trenera Vital Heynena i przyciągnąć do hali jak najwięcej kibiców.

W poprzednim sezonie PlusLigi młody Nikodem Wolański dopiero uczył się siatkówki na wysokim krajowym poziomie. W Effectorze Kielce nie mógł w pełni rozwinąć swoich umiejętności. Dlatego Wolański zdecydował się na przeprowadzkę do Bydgoszczy. Jak sam przyznał, duży wpływ na podjętą decyzję miał szkoleniowiec miejscowego zespołu Belg Vital Heynen, który aktualnie prowadzi też reprezentację Niemiec.

[ad=rectangle]

- O moim przyjściu do Bydgoszczy zadecydował fakt, że mogę pracować pod okiem tak znakomitego szkoleniowca, jakim jest Vital Heynen. Ponadto sam podczas swojej kariery grał na pozycji rozgrywającego, czyli tej samej jak ja. To doświadczenie nabyte w czasie swojej przygody z siatkówką procentuje potem w pracy trenerskiej i chcę tego doświadczyć i jak najwięcej się nauczyć od swojego trenera - uważa Wolański.

Sam zawodnik przyznał, iż nie musiał długo się zastanawiać nad propozycją swojego aktualnego klubu. Jednak sporą rolę w negocjacjach odegrał wspomniany wyżej szkoleniowiec. - Odbyliśmy jedno spotkanie, w czasie którego dostałem odpowiednią ofertę i długo nie zastanawiałem się nad jej przyjęciem. Przy tym musiałem rozwiązać kontrakt z poprzednim zespołem, gdyż tam miałem umowę na trzy sezony. Na szczęście wszystko potoczyło się po mojej myśli - dodał Wolański.

- Natomiast jeśli chodzi o sam obiekt, to Łuczniczkę miałem okazję zwiedzić jako zawodnik Effectora Kielce i nie skończyło się to dla nas zbyt miło, bo przegraliśmy 0:3. Dwa lata wcześniej przyjechałem do Bydgoszczy specjalnie dla meczu w Lidze Światowej i mogłem zobaczyć jak prezentuje się ten obiekt, kiedy na trybunach jest komplet widzów. Chciałbym, żeby gra Transferu zachęcała miejscowych fanów do przychodzenia na nasze spotkania, bo pełna Łuczniczka naprawdę robi ogromne wrażenie - zakończył Wolański.

Komentarze (0)