Malwina Smarzek: W Koszalinie liczyłam na dużo więcej

Młoda atakująca reprezentacji Polski, mimo bolesnych porażek, nie uważa sezonu kadrowego za stracony. Przekonuje też, że w drużynie zaszło wiele pozytywnych zmian.

Turniej final four II dywizji World Grand Prix biało-czerwonym zupełnie nie wyszedł. Podopieczne Piotra Makowskiego na oczach własnej widowni nie były w stanie wygrać nawet jednej partii i skończyły zmagania poza podium. [ad=rectangle]

- Trudno jednoznacznie wskazać przyczynę porażki w meczu z Portoryko. Zabrakło chyba wszystkiego po trochu. Mi jest na przykład wstyd po tym spotkaniu. Liczyłam na dużo więcej w całym turnieju, a my nie wywozimy stąd nawet seta i to jest właśnie dla mnie i chyba dla całego zespołu największą porażką. Jest nam naprawdę przykro, że tak to wszystko wyglądało. Wierzymy jednak dalej w to, co robimy. Mam nadzieję, że ta kadra jest dalej w budowie i jestem pewna, że to zaprocentuje w przyszłości. Nie palmy za sobą mostów - wyjaśnia w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Malwina Smarzek.

Osoby związane z kadrą podkreślają, że wyniki w tym roku nie były najważniejsze. Tak też do sprawy podchodzą same zawodniczki, które - pomimo porażek - potrafią zdobyć się na optymizm i wierzą w powodzenie nowego reprezentacyjnego projektu.

- Uważam, że pozytywów jest wiele. W Lidze Europejskiej zagrało wiele młodych dziewczyn. Ja sama otrzymałam dużo szans, z czego bardzo się cieszę. W kadrze nastąpiło sporo zmian. Niewątpliwie były takie, które są pozytywne, ale też jakieś negatywne. Nie mnie to oceniać. Na analizy przyjdzie czas. Teraz ciężko o tym myśleć i podejść do tematu chłodno, bo emocji było sporo. Jak już po sezonie troszeczkę ochłoniemy to przyjdzie na pewno moment na jakieś podsumowania - zaznacza ledwie 18-letnia atakująca.

Malwina Smarzek (z prawej) w sezonie reprezentacyjnym sprawdzić musiała się w nowej roli
Malwina Smarzek (z prawej) w sezonie reprezentacyjnym sprawdzić musiała się w nowej roli

Dla Smarzek gra w reprezentacji to był niewątpliwie ciekawy, ale też trudny okres. Młoda zawodniczka, mimo że nominalnie gra po przekątnej, wystawiana była przez selekcjonera również jako przyjmująca. - Nie powiem, że zmiany pozycji to sytuacja łatwa, ale ja cieszę się przede wszystkim z możliwości grania. Czy będzie to przyjęcie, czy atak, ufam trenerowi i przyjmę każdą jego decyzję. Nie jestem od dyskutowania tylko od grania i chcę robić to najlepiej jak potrafię - podkreśla nasza rozmówczyni.

Obecna reprezentacja Polski kobiet to w dużej mierze młodzież wsparta kilkoma dużo bardziej doświadczonymi siatkarkami. Jak w takiej grupie czują się zawodniczki, które nie ukończyły jeszcze 20 lat? - Stworzyłyśmy, mimo różnicy wieku, naprawdę fajną drużynę i bardzo się cieszę, że mogę z tymi dziewczynami grać. Do tej pory oglądałam je tylko w telewizji, a teraz występujemy razem na boisku i mogę brać z nich przykład. Mimo przegranych meczów jest wsparcie w tym zespole, od trenerów i od zawodniczek nawzajem. Obecność starszych dziewczyn bardzo mi pomaga. Dobrze się czuję, mając obok siebie na przykład Kasię Zaroślińską, od której mogę się bardzo wiele nauczyć - przekonuje nowa atakująca SK banku Legionovii Legionowo.

Źródło artykułu: