Marcin Wojtowicz: Zrobiliśmy kolejny krok do przodu

Developres SkyRes Rzeszów przegrał z Budowlanymi Łódź. Po raz pierwszy w historii, rzeszowianki zdobyły punkty do tabeli ligowej. - Zrobiliśmy kolejny krok do przodu - mówi Marcin Wojtowicz.

Mateusz Lampart
Mateusz Lampart

Mimo porażki rzeszowianek, było kilka powodów do optymizmu w szeregach beniaminka. Jednym z nich była dobra gra młodej Pauliny Filipowicz. Libero po bardzo udanym poprzednim sezonie, w tym musi rywalizować o miejsce w składzie z bardziej doświadczoną Lucyną Borek- Paulina Filipowicz z bardzo dobrej strony pokazywała się już na treningach. Tydzień temu postawiliśmy na zagrywkę i miejsca w dwunastce dla niej zabrakło. Muszę być sprawiedliwy. Gra dwunastka, która w danym tygodniu jest najlepsza - powiedział Marcin Wojtowicz.

Szkoleniowiec Developresu SkyRes Rzeszów chwalił także Magdę Jagodzińską. Atakująca zmieniła Paulę Szeremetę. Ta roszada okazała się strzałem w dziesiątkę. Zagrywka Jagodzińskiej była kluczem do wywalczenia jednego punktu z Budowlanymi Łódź. - Zagrała dobre spotkanie. Miała kilka bloków, ale przede wszystkim zagrywkę. Zrobiła z niej 6 punktów. Nie wiem, ile tydzień temu zrobiła rozgrywająca z Impela Wrocław, ale to pewnie są zbliżone ilości (Denise Hanke zdobyła też 6 "oczek" - przyp.red.) - powiedział.

Szkoleniowiec ekipy znad Wisłoka dostrzegł też jednak pewien mankament natury mentalnej w swoim zespole. - W meczu z Chemikiem, po wygraniu seta cieszyliśmy się, jakbyśmy wygrali mecz. Dziewczyny wybiegły z kwadratu. Uczulałem na to dziewczyny, że nie możemy się satysfakcjonować, gdy wynik jest sprawą otwartą. W piątek, po doprowadzeniu do tie-breaka, spadła z nich presja meczu. Nie były one już zmobilizowane tak, jak w tych dwóch setach. Wcześniej gra nas napędzała. Piąty set, to było już dobijanie nas. Nie wyprowadziliśmy praktycznie żadnej składnej akcji. Wszystko było przypadkowe. Nie przyjmowaliśmy zagrywek, które przez 2 sety odbieraliśmy w punkt. Jeżeli trzeba, to Łódź już kontroluje wydarzenia na boisku. My musimy się tego nauczyć - przyznał Wojtowicz.

Kto wie, jak zakończyłby się piątkowy pojedynek, gdyby nie przeciętna gra rzeszowianek w dwóch pierwszych setach. - Bardzo długo wchodzimy w mecz. Tak samo było z Chemikiem Police, pierwszy set szedł jak po grudzie. Musimy albo zmodyfikować rozgrzewkę lub poranny rozruch, żeby dziewczyny wchodziły w mecz w szybciej. Trzeba się zastanowić, co z tym zrobić, bo przez dwa sety na boisku była jedna drużyna. Potencjał Łodzi jest też dużo większy niż nasz, my możemy nadrabiać jakąś młodzieńczą fantazją i wolą walki. Zrobiliśmy kolejny krok do przodu. Na początek był set, a teraz punkt. Życzyłbym sobie, żeby po kolejnym meczu były 2 punkty. To będzie jednak bardzo trudne, bo jedziemy na trudny teren - zakończył trener Developresu.

Kolejne spotkanie, beniaminek rozegra 18 października. W hali Orbita, po drugiej stronie siatki stanie wicemistrz Polski, Impel Wrocław.

Łodzianki żałują straconego punktu. "Jadącego samochodu się już nie naprawia, on ma dojechać do końca"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×