Inżynierowie znów wygrywają po tie-breaku! - relacja z meczu AZS Politechnika Warszawska - Effector Kielce

Politechnika zainaugurowała nowy sezon PlusLigi w stolicy od zwycięstwa. Podopieczni trenera Bednaruka po raz drugi wydarli wygraną przeciwnikom po tie-breaku, dostarczając kibicom wiele emocji.

W pierwszym spotkaniu nowego sezonu PlusLigi warszawianie chcieli pokazać przed własną publicznością, że niespodziewana wygrana w Bydgoszczy przed tygodniem nie była jedynie zbiegiem sprzyjających okoliczności. I choć początkowe dwa zbicia Michała Filipa - bohatera spotkania nad Brdą - mogły być zapowiedzią czegoś obiecującego, pierwszy set potoczył się zupełnie nie po myśli gospodarzy.
[ad=rectangle]
Kielczanie prezentowali zdecydowanie większą moc ataku, a w Politechnice zdecydowanie brakowało lidera. Młodzi podopieczni Jakub Bednaruka gorzej przyjmowali i w ogóle nie grali środkiem. Nie istniał Bartłomiej Lemański, a rozgrywający Piotr Lipiński, grający przeciwko swoim byłym kolegom z drużyny, już w połowie partii został zastąpiony przez 19-letniego Krzysztofa Bieńkowskiego. Od pierwszej przerwy technicznej goście zaczęli szybko odjeżdżać przeciwnikom (6:8, 7:12). Skrupulatnie budowali przewagę, co nie było specjalnie trudnym zadaniem wobec nieco zdezorientowanych Inżynierów. Młodzieńcza fantazja pozwoliła im tym razem zgromadzić zaledwie 13 punktów w secie.

Kiedy nerwowość w poczynaniach gospodarzy zaczęła znikać, można było uświadczyć coraz więcej efektywnych zagrań w ich wykonaniu. Na siatce w końcu zaznaczyli swoją obecność środkowi, a Filip wyciągnął zespół na prowadzenie 14:9. Po zimnym prysznicu w pierwszej odsłonie, Inżynierowie wyraźnie się przebudzili i nie byli już chłopcami do bicia. Przyjezdni zaś nie ustrzegli się błędów. Gdy wydawało się, że Politechnika ma już seta w kieszeni (20:13), zaskoczyła zagrywka przeciwnika. Sygnał do pogoni dał Marcin Janusz, ledwo wyciągnięty z kwadratu dla rezerwowych. Inżynierowie wytrzymali jednak ciśnienie w końcówce i wygrali do 20.

Politechnika Warszawska znów okazała się lepsza w tie-breaku
Politechnika Warszawska znów okazała się lepsza w tie-breaku

Składał ręce jak do modlitwy trener Bednaruk, gdy w trzecim secie długą, pełną efektownych wymian akcję, zakończył głupi błąd na siatce jego zawodnika. Warszawianie nieustannie przeplatali dobre zagrania dziecinnymi pomyłkami. Większą siłą rażenia dysponowali goście, zarówno na zagrywce, jak i w ataku. Marcin Janusz, który trzecią partię rozpoczął w wyjściowej "szóstce", poprawnie prowadził grę swojej drużyny. Ta nie porywała, ale wystarczała, by zgromadzić kilka punktów przewagi (12:14, 17:21). Złościli się na swoją niemoc Inżynierowie, ale wyraźnie brakowało im lidera i boiskowego autorytetu.

Kielczanie wyraźnie ostrzyli sobie zęby na pełną pulę punktów w stolicy i czwartą odsłonę rozpoczęli od silnej zagrywki. Równy poziom ciągle prezentował Sławomir Jungiewicz, najstarszy z całej "szóstki" gości na boisku. Co ciekawe, średnia wieku zespołu Dariusza Daszkiewicza jest mniejsza niż Inżynierów, lecz plusligowe obycie Janusza, Maćkowiaka czy Staszewskiego miało znaczenie w najbardziej newralgicznych momentach meczu. Niespodziewane przebudzenia to jednak znak rozpoznawczy Politechniki. Do stanu 11:16 nic się gospodarzom nie układało, po czym zaczęli grać, jak natchnieni, zdobywając sześć punktów z rzędu. Zmiany i dobre akcje kapitalnie ich nakręciły. Niespodziewaną bronią w końcówce okazał się natomiast blok

Mateusz Bieniek rozpoczął tie-breaka na zagrywce i nim ktokolwiek zdążył się zorientować, kielczanie wygrywali już 5:0. Kąśliwy flot i zmienna siła serwisu doprowadziły Inżynierów do rozpaczy, bo nie mogli wyprowadzić ani jednej poprawnej akcji. Po wyjściu z niewygodnego ustawienia usilnie gonili przeciwnika i udało im się to niemal w stu procentach (9:10). Zanotował swój moment Mateusz Sacharewicz, który skończył dwa niezwykle ważne ataki. Końcówka partii należała do bardzo emocjonujących, a ostatni cios zadał ponownie Sacharewicz, tym razem blokiem.

AZS Politechnika Warszawska - Effector Kielce 3:2 (13:25, 25:20, 19:25, 25:21, 19:17)

AZS Politechnika Warszawska: Lipiński, Lemański, Filip, Śliwka, Szalpuk, Sacharewicz, Olenderek (libero) oraz Bieńkowski, Radomski, Mordyl, Świrydowicz, Strzeżek.

Effector Kielce: Jungiewicz, Maćkowiak, Staszewski, Buchowski, Pająk, Bieniek, Kaczmarek (libero) oraz Janusz, Penczew.

MVP: Mateusz Sacharewicz

Sędzia I: Andrzej Kuchna (Katowice)
Sędzia II: Waldemar Niemczura (Milówka)

Komentarze (2)
avatar
kibic6
12.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
trzymajmy kciuki za tych młodych chłopców! 
avatar
stary kibic
12.10.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Frajerstwo, nie frajerstwo, ale liczą się punkty. Brawo dla młodzieży, że walczy i pokazuje, że stać ją na więcej. Na pewno gra wymaga wielu poprawek, a ogranie przyjdzie z czasem, będzie i wię Czytaj całość