Nikt z kibiców nie prognozował tak szybkiego i efektownego zwycięstwa, jakie odniósł BBTS Bielsko-Biała w meczu na szczycie, pokonując bez straty seta Pamapol Siatkarza Wieluń.
Od początku spotkania goście z Wielunia kompletnie nie potrafili odnaleźć się w polu zagrywki, psując ogromną ilość serwisów. Właśnie proste błędy nie pozwoliły zespołowi Damiana Dacewicza na odnalezienie rytmu meczowego i sprawiły, iż gra Siatkarza była nierówna i szarpana. Chaotyczne akcje ofensywne wielunian albo trafiały poza boisko, albo były blokowane przez zawodników gospodarzy.
Natomiast bielszczanie zagrali z żelazną konsekwencją, dobrze realizując założenia taktyczne. Efektywna gra formacji obronnej dawała siatkarzom BBTS-u możliwość konstruowania kontrataków, które na punkty zamieniali Jan Król i Tomasz Tomczyk.
Kolejna wygrana sprawiła, iż BBTS z Bielska-Białej umocnił się na fotelu lidera, zwiększając przewagę punktową nad bezpośrednimi rywalami i zadając kłam opinii, iż wysoka pozycja tego zespołu jest wyłącznie skutkiem szczęśliwego zbiegu okoliczności.
Avia Świdnik podtrzymała zwycięska passę i w sobotę rozstrzygnęła na swoją korzyć pojedynek z trudnym przeciwnikiem z Gorzowa. Wygrana nie przyszła świdniczanom łatwo, ponieważ Rajbud Development GTPS rozegrał swoje najlepsze spotkanie w tym sezonie, prowadząc zacięty i wyrównany bój z rywalami.
Dwa pierwsze sety sobotniego meczu to skuteczna gra raz jednego, raz drugiego zespołu, a w rolach głównych występowali ci gracze, którzy posyłali na przeciwną stronę mocne lub trudne technicznie zagrywki.
Od trzeciej partii wydarzenia na świdnickim parkiecie potoczyły się w jeszcze szybszym tempie, a kibice mogli śledzić efektowne akcje zawodników obu drużyn. Na szczęście dla gospodarzy w czwartej odsłonie wyraźnie z sił opadł atakujący GTPS-u, Michał Kamiński, co znacznie zmniejszyło przewagę gorzowian na siatce. Kluczową akcją tego seta było powstrzymanie przez potrójny blok Avii przyjmującego gości, Macieja Wołosza (przy stanie 11:13), co sprawiło, iż gospodarze na nowo przejęli kontrolę nad wydarzeniami na boisku.
Należy także przypomnieć, iż niefortunny zbieg okoliczności - kontuzja stawu skokowego - w czwartej części pojedynku wyeliminował z gry młodego skrzydłowego Rajbudu Developmentu, Mateusza Jasińskiego. Niewykluczone, iż to przykre wydarzenie wybiło nieco z uderzenia zespół z Gorzowa, gdyż w tie-breaku przewaga Avii była już znacząca.
Siatkarze Orła, po serii czterech wygranych spotkań, liczyli na łatwy sukces i trzy punkty zdobyte w konfrontacji z AZS PWSZ Nysa. Ich optymizm był uzasadniony, gdyż zawodnicy z Nysy wygrali dotąd tylko dwa mecze i zajmowali odległą lokatę w tabeli I ligi. Tymczasem goście stawili międzyrzeczanom zacięty opór, będąc nawet o jedną piłkę od zwycięstwa.
Akademicy z Nysy mocno uprzykrzyli życie swoim rywalom, zagrywając w sposób trudny i niekonwencjonalny. Ważną postacią wśród nysan był nowy rozgrywający AZS-u, Daniel Górski, który nie tylko znacząco uspokoił grę swojej drużyny, ale i posłał na stronę Orła wiele bardzo trudnych serwisów.
Na szczęście dla gospodarzy, w kluczowym momencie piątej partii świetnym wyczuciem bloku popisał się doświadczony środkowy Przemysław Lach, który powstrzymał akcje ofensywne nysan i skończył arcyważne piłki.
Nadspodziewanie dobrze dla gospodarzy potoczył się mecz we Wrocławiu, gdzie miejscowa EnergiaPro Gigawat Gwardia gładko pokonała Energetyka Jaworzno 3:0. Tylko w pierwszej partii goście próbowali nawiązać walkę z przeciwnikami, ale wyjątkowo słaba postawa przyjmujących z Jaworzna oraz niewykorzystane kontrataki zadecydowały o ich przegranej.
W kolejnych częściach spotkania nie było już większych emocji, gdyż konsekwentnie grający gwardziści systematycznie zwiększali przewagę punktową, bezlitośnie wykorzystując błędy gości. Znakomita zagrywka podopiecznych trenera Macieja Jarosza (Arkadiusz Olejniczak, Josef Janosik, Wojciech Szczurowski) skrzętnie omijała Marka Nowaka, kierując się w strefę Tomasza Kamudy i libero Łukasza Warchoła. A ci gracze popełniali mnóstwo prostych błędów, dodatkowo powodując spore zamieszanie po jaworznickiej stronie siatki. Obrazu gry nie odmieniły zmiany, jakich dokonał szkoleniowiec Energetyka, Mariusz Łoziński, gdyż praktycznie wszyscy jego zawodnicy zagrali w sobotę znacznie poniżej swoich umiejętności.
Chlubnym wyjątkiem była postawa atakującego zespołu z Jaworzna, Daniela Wilka (exgwardzisty), który samotnie próbował odmienić losy spotkania, ale i on w miarę upływu czasu popełniał coraz więcej prostych błędów.
Zgodnie z naszymi przewidywaniami, MKS MOS Będzin przerwał serię trzech przegranych spotkań i w sobotę zwyciężył młody zespół SMS-u Spała. Trener zespołu z Będzina, Albert Semeniuk wykorzystał sobotni mecz do sprawdzenia dyspozycji zmienników podstawowych graczy, dzięki czemu w drugiej partii uczniowie ze Spały objęli nawet prowadzenie (19:20). Fakt ten podziałał niezwykle mobilizująco na gospodarzy, którzy ostatecznie wygrali tę odsłonę do 23.
Wygrana i trzy punkty bardzo ucieszyła zawodników beniaminka I ligi, którzy liczą na podtrzymanie dobrej passy w kolejnych ligowych spotkaniach.
Wyniki 8. kolejki:
MKS MOS Będzin - SMS PZPS I Spała 3:0 (25:20, 25:23, 25:16)
MOW Orzeł Międzyrzecz - AZS PWSZ Nysa 3:2 (25:18, 19:25, 25:18, 20:25, 18:16)
EnergiaPro Gigawat Gwardia Wrocław - MCKiS Jaworzno 3:0 (25:22, 25:19, 25:18)
BBTS Bielsko - Biała - Pamapol Siatkarz Wieluń 3:0 (25:20, 25:19, 26:24)
Avia Świdnik - Rajbud Development GTPS Gorzów 3:2 (20:25, 25:21, 23:25, 25:23, 15:11)
Pauzował: Pronar Parkiet Hajnówka