Tradycyjny tie-break w Atlas Arenie - relacja z meczu Budowlani Łódź - SK bank Legionovia Legionowo

Po nerwowym pięciosetowym boju na inaugurację 3. kolejki Orlen Ligi Budowlani Łódź przegrali z SK bank Legionovią Legionowo.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Spotkanie rozpoczęło się bardzo dobrze dla gospodyń, które dzięki dobrej zagrywce Magdaleny Śliwy, od razu wyszły na prowadzenie. Później w ślady kapitan łódzkiego zespołu poszła Aleksandra Sikorska i także zaserwowała kilka trudnych piłek, z którymi legionowianki sobie nie radziły. Pozwoliło to wyjść Budowlanym na prowadzenie 7:4. W dalszej części seta na skutek własnych błędów łodzianki straciły swoją przewagę i spotkanie się wyrównało. Wiele akcji sprowadzało się do pojedynku Sanji Popović z Darią Paszek. Jednak końcówka już zdecydowanie należała do łodzianek. Od stanu 20:20 pozwoliły rywalkom zdobyć zaledwie jeden punkt. Przyczyniły się do tego punktowe bloki podopiecznych Adama Grabowskiego oraz as serwisowy, którym Ewelina Sieczka zakończyła pierwszą partię.
Drugi set miał od samego początku zacięty przebieg. W okolicach I przerwy technicznej sprawę w swoje ręce wzięła Magdalena Piątek i pomogła SK bank Legionovii wyjść na prowadzenie 8:5. Łodzianki przyjmowały nieco słabiej, przez co ich ataki były w większości nieskuteczne. Na drugiej przerwie technicznej traciły do przeciwniczek już 5 oczek. Momentami udawało im się zmniejszyć dystans do 2-3 oczek, ale wtedy w drużynie z Legionowa pojawiał się blok, który przewagę odbudowywał. Jednakże, podobnie jak w niedzielnym spotkaniu z Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna, podopieczne Macieja Kosmola za szybko uwierzyły, że partia została wygrana, psuły łatwe piłki po swojej stronie i zostały za to brutalnie skarcone. Budowlane doprowadziły do remisu 24:24 i po kilku dramatycznych akcjach zwyciężyły do 25.

Trzecia odsłona meczu lepiej rozpoczęła się dla przyjezdnych. Łodzianki wciąż miały spore problemy z wyprowadzeniem ataku. Piłki rozgrywane przez Magdalenę Śliwę rywalki odczytywały dość łatwo. Legionowianki za to były skuteczne na kontrach i już nie pozwalały, by ich przewaga nad Budowlanymi falowała. Był to dobry fragment gry młodej przyjmującej Moniki Bociek, która w międzysezonowej przerwie przybyła do Legionowa ze Sparty Warszawa. W końcowych fragmentach partii znów w poczynania drużyny przyjezdnej wkradały się nerwy, a różnica punktowa zmniejszyła się do dwóch oczek. Lecz po przerwie na żądanie Macieja Kosmola, prowadzony przez niego zespół postawił dwa punktowe bloki i zwyciężył 25:21.

Na początku czwartego seta w głównej roli wystąpiła Jaimie Thibeault. Najpierw otrzymała żółtą kartkę, następnie popisała się atakiem i blokiem, a później dołożyła jeszcze asa serwisowego. Łodzianki borykały się z problemami w przyjęciu zagrywki, a to tylko nakręcało grę legionowianek. Na skrzydłach szalały Daria Paszek i Aleksandra Wójcik. Partię, która właściwie historii nie miała wygrały zawodniczki SK banku Legionovii po efektownym pojedynczym bloku Marty Bechis na Dorocie Ściurce 25:16.

Na fali entuzjazmu po poprzednim secie siatkarki z Legionowa weszły w tie-breaka. Budowlane zaliczały serie fatalnych nieporozumień i w żadnej z pierwszych sześciu akcji nie potrafiły zdobyć punktu. Przy zmianie stron na tablicy widniał rezultat 1:8. Wówczas o przerwę poprosił Adam Grabowski i to dopiero spowodowało, że jego zespół "ruszył" ze zdobywaniem punktów, ale na dogonienie rywalek było już za późno. Piątego seta i całe spotkanie zakończyła kolejna popisowa pojedyncza czapa siatkarki z Legionowa. Tym razem była to Monika Bociek.

Budowlani Łódź - SK bank Legionovia Legionowo 2:3 (25:20, 27:25, 21:25, 16:25, 6:15)

Budowlani Łódź: Śliwa, Sieczka, Sikorska, Popović, Ściurka, Polańska, Courtois (libero) oraz Grajber, Pacak, Skrzypkowska, Kajzer.

SK bank Legionovia Legionowo: Bechis, Paszek ,Studzienna, Piątek, Wójcik, Thiberault, Wysocka (libero) oraz Bociek, Alagierska.

MVP: Jaimie Thibeault

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×