Wojciech Kaźmierczak: Nie będę oceniał swojej formy

Środkowy, który dołączył do ZAKSY Kędzierzyn-Koźle nieco ponad tydzień temu, nie otrzymał jak dotąd żadnej okazji do gry na dłuższym dystansie.

Powrót Wojciecha Kaźmierczaka do kędzierzyńskiego klubu, którego barwy reprezentował w latach 2008-2012, wywołał w środowisku siatkarskim niemałe zaskoczenie. Po odejściu Marcina Możdżonka do Halkbanku Ankara, włodarze ZAKSY mieli w planach sprowadzenie zagranicznego środkowego. Sporym problemem okazał się jednak fakt, że w składzie drużynie z Opolszczyzny było już czterech graczy bez polskiego paszportu: Dick Kooy, Lucas Loh, Nimir Abdel-Aziz oraz Kay van Dijk. Ostateczny wybór padł więc na 32-latka, który ostatni sezon spędził w AZS-ie Częstochowa.

- Nie dyskutowałem z trenerami o swojej roli w zespole. Polega ona na tym, żeby trenować jak najciężej i dawać z siebie wszystko, co najlepsze. Miejmy nadzieję, że tak będzie. Ja w to wierzę - skomentował Kaźmierczak.
[ad=rectangle]
Duże wątpliwości co do jakości transferu popularnego "Kangura" budził fakt, że wraz ze startem rozgrywek PlusLigi wciąż pozostawał on bez klubu. Zawodnik uspokaja jednak, że w ciągu kilku ostatnich miesięcy nie zapomniał, jak wyglądają siatkarskie treningi. - Od początku przygotowań trenowałem w Indykpolu AZS-ie Olsztyn, dzięki uprzejmości Krzysztofa Stelmacha. Spędziłem tam sporo czasu. Swojej formy nie będę oceniał, bo od tego są inni - dodał doświadczony środkowy.

Pomimo bardzo słabej inauguracji sezonu w wykonaniu ZAKSY, nie otrzymał on jeszcze szansy dłuższego przebywania na boisku. Prędzej czy później tak się jednak stanie, ponieważ niemożliwym jest, by kędzierzynianie rozegrali cały sezon parą Jurij Gladyr - Łukasz Wiśniewski. Tak samo nieprawdopodobne wydaje się, by fatalna passa zespołu z województwa opolskiego trwała w nieskończoność. Aktualnie na tą "czarną" serię składa się 5 kolejnych porażek - 4 w lidze plus jedna w Superpucharze Polski (1:3 przeciwko PGE Skrze Bełchatów).

- Na pewno potrzebujemy zwycięstwa. Ono doda nam przysłowiowego kopa, który jest nam w tym momencie potrzebny. Z Resovią było widać, że gramy dobrze, ale w końcówce popełnialiśmy 2-3 błędy i dwa pierwsze sety, w których prowadziliśmy, przegraliśmy na przewagi. Tak jak mówię, drużynie potrzebna jest wygrana i tyle - podsumował Kaźmierczak.

Komentarze (2)
avatar
Basil
24.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy tylko mi się wydaje, że Kaźmierczak przyjechał do Kędzierzyna ze sporą nadwagą?