SSK Calisia Kalisz - BKS Aluprof Bielsko-Biała 1:3 (25:17 17:25 21:25 18:25)
Calisia Kalisz: Woźniakowska, Toborek, Wojcieska, Sieradzan, Chojnacka, Godos, Kuhen-Jarek (libero) oraz K. Wawrzyniak, Tanaka
BKS Bielsko - Biała: Barańska, Skorupa, Ciaszkiewicz, Dziękiewicz , Studzienna, Bamber, Sawicka (libero) oraz Okuniewska, Kaczmar, Gajgał, Horka
MVP: Anna Barańska
Sędziowie: Paweł Burkiewicz oraz Maciej Kolendowski
Przed spotkaniem różnica w tabeli wskazywała wyraźnego faworyta, drużynę BKS-u. Zespół ten nie przegrał jeszcze meczu, a mierzył się już z drużynami z Muszyny czy z Piły. Mimo tego kaliski zespół odważnie deklarował grę o zwycięstwo. -Jeżeli zagramy dobrze taktycznie, to możemy pokusić się o dobre spotkanie i punkty - mówiła przed spotkaniem kapitan zespołu, Anna Woźniakowska.
Te słowa przełożenie miały na parkiecie. Pierwsza partia środowego spotkania była bardzo dobra w wykonaniu gospodyń. Chodź seta od skutecznych ataków i kilkopunktowego prowadzenia zaczęła drużyna gości, to skuteczna i ambitna gra kaliszanek sprawiła, że po skutecznym ataku Anny Woźniakowskiej, prowadziły już na pierwszej przerwie technicznej. Po niej, trwał koncert skutecznej gry w ataku, kaliskiej drużyny. Prym w ataku wiodła Anna Woźniakowska, skutecznie pomagała jej Ewelina Toborek. Cała drużyna grała świetnie taktycznie, co jak podkreślał trener Mariusz Pieczonka, miało być kluczem do zwycięstwa. Zdenerwowany i zaniepokojony szkoleniowiec drużyny z Bielska próbował szukać ratunku w zmianach. Wprowadził Berenikę Okuniewską, co w kontekście całego spotkania, było wyśmienitym posunięciem. Jednak ta część gry zakończyła się zdecydowanym zwycięstwem Kalisza 25:17.
Drugiego seta lepiej zaczęły bielszczanki. Grając niemal bezbłędnie w ataku szybko odskoczyły od przeciwniczek. W tym elemencie gry świetnie radziła sobie Berenika Okuniewska. Postrachem były również jej zagrywki, które za każdym razem przynosiły punkty zespołowi z południa Polski. Kaliszanki starały się, grały poprawnie w ataku, ale stać było je tylko na dojście przeciwnika na trzy punkty. Nie pomogła punktująca Sylwia Wojcieska, oraz dwojąca się i trojąca Anna Woźniakowska. Po raz kolejny u kaliszanek największą bolączką było przyjęcie zagrywki. Swoją nieprzyjemną zagrywkę pokazała byłym koleżanką Anna Barańska. Swoimi mocnymi serwami dobiła Calisię. Ostatecznie wynik partii wyglądał tak samo, tyle że tym razem, padłu łupem BKS-u.
Przed trzecią częścią gry kaliscy kibice zastanawiali się, czy ich drużyna będzie w stanie nawiązać walkę z rywalkami, po dotkliwie przegranym secie. Kaliszanki zapomniały o wcześniejszym niepowodzeniu i ponownie prowadziły skuteczną walkę. W porównaniu do poprzednich odsłon, bielska drużyna znacznie poprawiła przyjęcie. Paroma świetnymi obronami popisała się również libero zespołu, Agata Sawicka. Na początkową fazę seta nie wystarczyło to. Calisia spokojnie prowadziła grę, mając w zanadrzu przewagę. Dwa punkty różnicy utrzymywały się między zespołami do końcówki. Przy stanie 21:19 w kaliskiej drużynie coś się zacięło. W pole serwisowe weszła Berenika Okuniewska i serią wspaniałych zagrywek zapewniła swojemu zespołowi wygraną, 25:21.
Nie mając nic do stracenia, gospodynie odważnie rozpoczęły czwartego seta. Jednak już po chwili to drużyna przyjezdna osiągnęła przewagę, którą na pierwszej przerwie technicznej udało zniwelować tylko do jednego oczka. Przez kolejne fazy seta dobrze radziła sobie Ewelina Toborek, która kończyła większość z zagranych do niej piłek, dokładając również punkty zdobywane blokiem. Na drużynę z Bielska było to za mało. Wyrównana walka toczyła się do drugiej przerwy technicznej. Po niej, kontrolę na boisku przejął Aluprof. W końcu skutecznymi i niezwykle mocnymi atakami popisywała się Lena Dziękiewicz. Kaliszanki punkty traciły seriami. Gdy już wydawało się, że w końcówce, zdołają podjąć walkę, na zagrywkę weszła Anna Barańska, która kolejnymi zagrywkami przypieczętowała zwycięstwo swojego zespołu.
Najlepszą zawodniczką spotkania, po raz kolejny w tym sezonie, wybrana została Anna Barańska. Licznie zgromadzona publiczność w hali Arena w Kaliszu po tym spotkaniu, może mieć mieszane uczucia. Z jednej strony, kaliszanki postawiły się i zagrały bardzo dobre spotkanie przeciwko silnej ekipie BKS-u, z drugiej, na konto drużyny nie trafi choćby jeden punkt. Następna szansa przed Calisią dopiero za tydzień. Właśnie wtedy drużyna z Wielkopolski zmierzy się w Dąbrowie Górniczej z tamtejszym MKS-em. Bielszczanki już w sobotę czeka spotkanie z gwardzistkami z Wrocławia.