Monika Ptak: Zadanie wykonane

Wicemistrz Polski nie bez trudu, ale jednak zgarnął trzy punkty w Dąbrowie Górniczej. Jedną z bohaterek spotkania była środkowa Monika Ptak, wracająca do gry do rocznej przerwie spowodowanej kontuzją.

- Zespół z Dąbrowy Górniczej nigdy nie był dla nas łatwym rywalem, także i w tym meczu - przyznała po piątkowym spotkaniu w hali "Centrum" Monika Ptak, środkowa Impela Wrocław. - Mimo to udało nam się wywieźć stąd trzy punkty, z czego jesteśmy zadowolone, możemy powiedzieć, że zadanie zostało wykonane. W porównaniu do poprzedniego spotkania z Atomem Trefl Sopot poprawiłyśmy się, zmniejszyłyśmy liczbę błędów, co pozwoliło nam po drugim secie na lepszą grę i dwie wygrane partie - uznała siatkarka. Jej zespół nie zawsze radził sobie z wymagającą defensywą gospodarzy, w której brylowała zarówno Krystyna Strasz, jak i rozgrywająca Ozge Kirdar Cemberci, jednak koniec końców o ostatecznym rezultacie spotkania zaważyła fizyczna przewaga siatkarek Tore Aleksandersena i lepsza postawa przyjmujących tej drużyny, czyli Hana Cutury (13 pkt.) i Miry Topić (14 pkt.).
[ad=rectangle]

Druga z wymienionych Chorwatek zgarnęła tytuł MVP spotkania z Tauronem Banimexem MKS Dąbrowa Górnicza, ale równie imponujący występ zaliczyła także Ptak, autorka 15 "oczek" przy skuteczności w ataku rzędu aż 64 procent, trzech bloków i trzech asów serwisowych. To właśnie dzięki doskonałej postawie byłej zawodniczki PTPS-u Piła wrocławianki zdominowały przebieg gry w trzecim secie, co ułatwiło im końcowe zwycięstwo. - Zawsze miło jest dobrze wypełniać swoje obowiązki i cieszyć się z udanych akcji, ale przede wszystkim liczy się występ całej drużyny, a ta nie zawiodła. W drugim secie nieco obniżyła się nasza skuteczność w ataku, ale za to nadrabiałyśmy w grze blokiem i to była jedna z przyczyn naszej lepszej postawy w dalszej części meczu. Walczyłyśmy o każdą piłką i wygrywałyśmy długie wymiany - przyznała siatkarka, której obecna gra imponuje tym bardziej, że środkowa znana także pod panieńskim nazwiskiem Martałek przez cały poprzedni sezon borykała się z kontuzją kolana.

Tym razem obawy kibiców dotyczące pozycji atakującej w ekipie z Wrocławia zostały rozwiane: Joanna Kaczor w niczym nie ustępowała najlepiej punktującym w swojej drużynie, zdobywając 16 punktów, także w sytuacjach nie najłatwiejszych dla zawodniczki na swojej pozycji. Mimo to wciąż pozostaje aktualne pytanie, na ile wicemistrz Polski w obecnej formie jest w stanie przeciwstawić się Omiczce Omsk, Volero Zurych i Eczacibasi Vitra Stambuł. - Powiem tak: będziemy myśleć nad Ligą Mistrzyń, kiedy przyjdą pierwsze mecze. Na razie mamy jeszcze trochę czasu, w międzyczasie czeka nas poważne starcie z Chemikiem Police i dopiero wtedy gramy w Europie. Trudno mi jest na razie oceniać, czy nasza dotychczasowa gra wystarczy na rozgrywki międzynarodowe - spuentowała Ptak.

Komentarze (0)