Szymon Łożyński: Czy wygrany set w Muszynie pozwoli wam nabrać więcej wiary we własne możliwości?
Anna Korabiec:
Po spotkaniu z Muszynianką poczuliśmy ulgę. W końcu wygraliśmy seta. Walczyliśmy w całym spotkaniu, a lwi pazur pokazaliśmy zwłaszcza w końcówce drugiej partii. Cieszymy się z faktu, że potrafiliśmy grę na przewagi rozstrzygnąć na swoją korzyść.
[ad=rectangle]
Po meczu w Muszynie stwierdziłem, że Pałac największe problemy ma ze skutecznością w ataku. Z taką tezą nie zgodziła się Agata Kopczyk. Jakie jest pani, jako libero, spojrzenie na skuteczność koleżanek na siatce?
- W każdym meczu zdarzają się gorsze fragmenty gry w ataku. Na taki obraz składa się zarówno niska skuteczność zbijającej siatkarki, jak i problemy w przyjęciu zagrywki. Cały czas staramy się podnosić swoje umiejętności. Na treningach ciężko pracujemy nad wszystkim elementami, w tym nad wysoką skutecznością w ataku. Niestety nie zawsze dyspozycja z treningu przekłada się na formę meczową.
W dwóch pierwszych meczach tego sezonu rywalki głównie w panią posyłały zagrywkę. Od trzeciej kolejki więcej pracy w odbiorze serwisu mają koleżanki na przyjęciu. Jest to odczuwalne w trakcie spotkania?
- Staram się pomagać dziewczynom na tyle, na ile potrafię. Mam świadomość, że moje koleżanki w drugiej linii muszą skupiać się zarówno na przyjęciu zagrywki jak i na wykonaniu poprawnego ataku. Zgodzę się ze stwierdzeniem, że przyjmuję w ostatnich meczach mniej od koleżanek. Najprawdopodobniej rywalki posyłają zagrywkę w przyjmujące, aby utrudnić im grę w ataku.
Agata Kopczyk dokonuje dużo roszad na przyjęciu. Dla libero brak możliwości zgrania się z podstawowym duetem przyjmujących nie jest uciążliwy?
- Nie ma to dla mnie znaczenia. Podczas treningów ćwiczymy w wielu konfiguracjach, więc jestem przygotowana na grę z każdą przyjmującą. Zmiany wynikają z faktu, że trener chce sprawić każdą z nas w warunkach meczowych.
W seniorskim zespole Pałacu rozgrywa pani drugi sezon. Jak podoba się pani klub oraz miasto?
- Jestem rodowitą torunianką, więc teoretycznie nie powinnam lubić Bydgoszczy (śmiech). Tak jednak nie jest. Jestem bardzo zadowolona, że swoją karierę mogę kontynuować w Pałacu. Mam tutaj możliwość podnoszenia swoich umiejętności. Jesteśmy młodym zespołem i na treningach trzeba dawać z siebie maksimum. Bydgoszcz jest dużym miastem i znajduję tutaj wszystko, co jest mi potrzebne do życia.
Wspomniała już pani o tym, że pochodzi z Torunia. Czy jeśli w przyszłości Budowlani Toruń awansują do Orlen Ligi, będzie pani chciała wystąpić w swoim macierzystym klubie?
- Nie zastanawiałam się nad tym. Gdybym dostała propozycję, rozpatrzyłabym ją. Przy podejmowaniu decyzji o klubie, ważny jest dla mnie sztab szkoleniowy oraz możliwość rozwoju.
Czy czuję się pani mocniejsza w przyjmowaniu zagrywek, czy bronieniu ataków rywalek?
- Upodobania zależą od dyspozycji dnia. W niektórych spotkaniach bardzo dobrze gra mi się w przyjęciu, z kolei wówczas nie błyszczę w obronie i na odwrót. Staram się jednak nie wyróżniać któregoś z elementów. Na treningach pracuję nad poprawą ich obu.
Czy na swojej pozycji ma pani wzór siatkarki?
- Oczywiście. Dla mnie wzorem na pozycji libero jest Mariola Zenik. Zawsze imponowało i nadal imponuje mi jej lekkość w grze obronnej. Czasami można odnieść wrażenie, że ta zawodniczka po prostu przyciąga do siebie piłki.
Patrząc w terminarz, Pałac Bydgoszcz czekają teraz spotkania z zespołami, których potencjał kadrowy jest słabszy od tuzów ligi. Czy odczuwacie w zespole większe napięcie przed tymi pojedynkami, w których teoretycznie łatwiej powinno być o punkty?
- Na każde spotkanie nastawiamy się tak samo. Jeśli zagramy swoją siatkówkę, potrafimy powalczyć z każdym rywalem. Udowodniłyśmy to w Muszynie. Do kolejnych pojedynków zamierzamy podejść na luzie bez nadmiernej presji związanej z wynikiem.
Współpracowała pani w kadrze z Piotrem Makowskim. Jaki jest to szkoleniowiec i jak wygląda reprezentacja prowadzona przez niego?
- W poprzednim sezonie byłam w narodowej reprezentacji około miesiąc. Warsztat trenera oceniam wysoko. Potrafi dotrzeć swoją argumentacją do każdej zawodniczki.
Obok środkowych pozycja libero jest najmocniej obsadzona w polskiej reprezentacji. Wierzy pani w otrzymanie kolejnych szans do gry w biało-czerwonych barwach mimo dużej konkurencji?
- Wiara czyni cuda. Wykonuję swoją pracę najlepiej jak potrafię. Wierzę, że zaprocentuje to i zyskam w oczach szkoleniowca. Powołanie do kadry jest dużą nobilitacją i napędza do jeszcze lepszej gry.