Ekipa z Mazowsza przez dwa sety prowadziła bardzo wyrównaną walkę z wicemistrzem Polski. Zarówno pierwsza, jak i czwarta odsłona, zakończyła się wynikiem 28:26 dla przyjezdnych. W decydujących momentach siatkarzom Cerrad Czarnych Radom zabrakło doświadczenia. - Wygrała drużyna mądrzejsza, która w końcówkach popełniła mniej błędów - analizował Daniel Pliński.
[ad=rectangle]
O tym, że Asseco Resovia Rzeszów była do pokonania, najlepiej świadczy fakt, że w drugiej partii Wojskowi zagrali bez kompleksów i wygrali 25:19. - Bardzo żałujemy tego wyniku, bo jednak mieliśmy szansę urwać chociaż punkt zdecydowanemu faworytowi. O zwycięstwie rzeszowian zadecydowała także długa ławka rezerwowych, można powiedzieć, że to dzięki nim Resovia wywiozła komplet "oczek" - dodał kapitan Cerrad Czarnych.
W przypadku radomian zmiennicy nie mieli aż takiego szczęścia. Ostatniego seta w podstawowym składzie rozpoczął Mikko Oivanen, ale skończył jeden z czterech ataków, więc na boisko powrócił Bartłomiej Bołądź. - Zmiana z Oivanenem była celowa, Bartek trzecią partię skończył z 30-procentową skutecznością. Mikko na treningach prezentuje się już bardzo dobrze, więc chcieliśmy wzmocnić atak, ale akurat mu nie poszło. Trzeba jednak przyznać, że dostał trzy trudne piłki, co nie pomogło mu w dobrym wejściu w mecz - tłumaczył Robert Prygiel.
Postawa podopiecznych radomskiego szkoleniowca mogła się podobać, ale do pełni szczęścia zabrakło zdobyczy punktowej. - Jesteśmy zadowoleni, że gramy coraz lepiej, ale wydaje mi się, że ten punkt byliśmy w stanie zdobyć - nie ukrywał trener. Robert Prygiel również zwrócił uwagę na niewykorzystane szanse. Oba zespoły popełniły sporo błędów, przyjezdni oddali 33 "oczka", a Wojskowi o cztery mniej. - Niestety nie daliśmy przeciwnikowi możliwości pomylenia się, bo sami robiliśmy sporo błędów. W pierwszym secie najpierw przeszliśmy drugą linię, później zaatakowaliśmy w aut. W czwartym z kolei zepsuliśmy dwie zagrywki - przypomniał opiekun Cerrad Czarnych.