Rafał Kuliga: Rabita Baku to dobry rywal na początek rozgrywek?
Anna Werblińska: Zaczynamy od mocnego uderzenia. Gramy z zespołem, który wystąpił w Final Four poprzedniej edycji Ligi Mistrzyń. Nasze rywalki będą stawiane w roli faworyta. Czeka nas zacięty i ciekawy mecz. Myślę, że wolą walki i charyzmą jesteśmy w stanie sprawić niespodziankę.
Pojawiają się komentarze, w których kibice piszą, że Chemik jest bardzo dobrym zespołem, ale tylko w polskiej lidze. Kiedy przyjdzie wam zagrać z lepszą, europejską drużyną, to spotkanie zakończy się gładką porażką.
- Dlatego ja staram się nie czytać komentarzy, nie zaglądam, ponieważ nie chcę się stresować. Uważam, że łatwo jest usiąść przy komputerze i anonimowo coś napisać. Ale kiedy ktoś miałby powiedzieć to w cztery oczy - robi się trudniej. Rabita jest faworytem. Ale my na pewno się tego nie przestraszymy i będziemy walczyć. Tym bardziej, że gramy przed swoją publicznością, która na pewno będzie naszym siódmym zawodnikiem.
[ad=rectangle]
Kibice w tym sezonie nie zawodzą. Orlen Liga ma kłopoty z frekwencją, ale w Szczecinie tego raczej nie widać.
- Jesteśmy bardzo zadowolone z tego, że kibice przychodzą na nasze mecze. Nawet w środku tygodnia, kiedy każdy ma pracę, obowiązki, hala wypełnia się fanami siatkówki.
Na spotkanie z Rabitą bilety rozeszły się bardzo szybko.
- To świetnie! W Policach nie było takiej możliwości, żeby kibiców przyszło więcej, ponieważ hala była trochę za mała. Jesteśmy zadowolone, że ludzie z Polic z nami zostali, nie opuścili nas. W trakcie spotkań jest dobra zabawa, są emocje. Można skorzystać z kącika dla dzieci, które mogą się zająć czymś dla nich interesującym. Wydaje mi się, że czasami przyjemnie jest spędzić popołudnie w hali i pokibicować nam.
Początek Orlen Ligi był rwany, ponieważ mecz drugiej kolejki został przełożony. To zaburzyło wasz rytm pracy?
- Nasza forma cały czas idzie w górę. Momentami brakuje nam zagrania i takiego automatyzmu, ale to na pewno przyjdzie z czasem. Wierzę, że do środowego spotkania będziemy przygotowane w stu procentach.
W ostatnim spotkaniu z Muszynianką Muszyna zdobyła pani tytuł MVP. To pierwsze takie wyróżnienie w sezonie. Statuetka dodaje trochę pewności siebie?
- Jeśli mam być szczera, to MVP jest dla mnie najmniej istotne. Zdecydowanie ważniejszy jest wynik meczu. Nagroda MVP przyznawana jest bardzo... różnie. Czasami dostaje ją ta, która grała najlepiej. Czasami ta, która zdobywa najwięcej punktów. To trochę nagroda uznaniowa. Miłe wyróżnienie, ale na dobrą sprawę chyba jesteśmy na tyle doświadczone, że każda wie jak zagrała.
Rozmawiałem z panią przed operacją, jeszcze w trakcie wakacji, wtedy mówiła pani, że przechodzi operację spokojniejszą, mniej ryzykowną. Jeśli ona przyniesie skutki, to świetnie, jeśli nie, to trzeba będzie drastyczniejszych metod. Czy artroskopia pomogła?
Operacja bardzo mi pomogła. Ból jest zdecydowanie mniejszy. Wiadomo, jeśli gramy więcej spotkań w krótkim odstępie czasowym, to coś tam mnie pobolewa. Ale to zdecydowanie mniejszy ból niż w ubiegłym sezonie. Mam dużo większy komfort gry. Dzięki temu mogę spokojnie trenować i rozgrywać kolejne spotkania.