Wycinek z życia: Iwan Zajcew - sukces wpisany w DNA

Którą dyscypliną był początkowo zafascynowany? Na jakiej pozycji występował w pierwszych latach kariery? W kolejnym odcinku pora na atakującego reprezentacji Włoch, Iwana Zajcewa.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński

Genetyki nie oszukasz

Mówiąc o Iwanie Zajcewie, można pokusić się o stwierdzenie, że mając takie "obciążenie genetyczne", musiał wybrać ścieżkę kariery sportowej. Ojciec zawodnika, Wiaczesław Zajcew, w końcówce lat 70. i przez całe 80. należał do gwiazd światowej siatkówki, przywożąc krążki niemal z każdej imprezy światowej. Mistrz olimpijski z Moskwy, srebrny z Montrealu i Seulu, liczne medale mistrzostw świata i Europy - trudno uwierzyć, ale papa Zajcew osiągnął niemal wszystko. Sportowe geny odziedziczył również po matce, pływaczce Irinie Pozdniakowej, rekordzistce świata na 200 m stylem klasycznym. - Sport zawsze był ważny w mojej rodzinie. W zasadzie mam go w genach - potwierdził nasz bohater.
Iwan przyszedł na świat 2 października 1988 roku we włoskim Spoletto, gdzie jego ojciec powoli kończył bogatą karierę zawodniczą. W wieku 4 lat razem z całą rodziną opuścił Półwysep Apeniński, rozpoczynając tułaczkę po kolejnych państwach. - Pojeździliśmy całą rodziną po Europie - znowu w ślad za ojcem: Bratysława, potem szwajcarskie Lugano - opowiadał. Właśnie Szwajcaria okazała się ostatnim przystankiem w karierze Wiaczesława Zajcewa. Po wielu latach na obczyźnie, powrót do kraju (dokładniej do Sankt Petersburga) wydawał się naturalnym rozwiązaniem.

Tafla zamiast parkietu?

Przyszła gwiazda siatkarskich parkietów marzyła początkowo o… karierze bramkarza hokejowego. Młody Iwan, zafascynowany postawą rosyjskich gwiazd na Igrzyskach Olimpijskich w Albertville w 1992 roku, pragnął pójść w ślady takich ikon jak Nikołaj Chabibulin czy Andriej Triefiłow. - Siedziałem przed telewizorem i wpatrywałem się w swoich idoli, bo hokej był wtedy w Rosji niezmiernie popularny. Zresztą tak jest do dzisiaj. Chciałem być bramkarzem, ale przyznam, że nigdy nawet nie spróbowałem ślizgać się z kijem - wspominał młodzieńcze lata. Hokejowe sny prysnęły, gdy ojciec zaprowadził go na debiutancki trening siatkówki, w której momentalnie się zadurzył. Pierwsze kroki w świecie siatkówki miały miejsce we wspomnianym Sankt Petersburgu, w którym rodzina Zajcewów zatrzymała się na dwa lata. Nieporównywalnie lepszy komfort życia w Italii skłonił Rosjan do powrotu na Półwysep Apeniński.

Ukryty talent

Zaczynając przygodę z siatkówką, Iwan najczęściej pełnił rolę rozgrywającego, rzadko bywał też wykorzystywany jako środkowy bloku. Wydawało się więc, że Zajcew junior będzie kontynuował rodzinne tradycje i podobnie jak ojciec zajmie się kreowaniem gry. Właśnie jako rozgrywający pojawił się w Sir Safety Perugia, gdzie w wieku 16 lat po raz pierwszy zetknął się z poważną siatkówką, dołączając do kadry pierwszego zespołu przed sezonem 2004/2005. - Zawodową karierę zacząłem w Perugii, gdzie byłem drugim rozgrywającym. Potem były Roma i Latina - nadmienił Zajcew. Jak to często bywa, początki profesjonalnej kariery nie należały do najłatwiejszych. W żadnym z zespołów nie zdołał przebić się do pierwszej szóstki, co działało wówczas bardzo deprymująco na niespełna dwudziestolatka. Podczas pobytu w Top Volley Latina zamiast wywalczyć miejsce w składzie, Iwan zadomowił się na stałe w kwadracie dla rezerwowych. - W Latinie miałem nieudany sezon - zagrałem wszystkie 7 spotkań na początku sezonu, niestety potem mocno usadowiłem się na ławce rezerwowych - przypomniał po latach. Kolejnym przystankiem w karierze ponownie została M. Roma Volley, zdegradowana do Serie A2. Iwan wydawał się zawodnikiem kompletnym, z niezwykłą siłą oraz dynamiką, jednak potencjalnie najmocniejszy element, czyli rozegranie, okazał się jego słabością.
Iwan w krótkim czasie dołączył do panteonu gwiazd światowej siatkówki Iwan w krótkim czasie dołączył do panteonu gwiazd światowej siatkówki
Przed sezonem 2008/2009 Zajcew podjął decyzję, która miała zbawienny wpływ na dalszą przygodę z siatkówką. Rosyjski Włoch, zniechęcony niepowodzeniami w roli rozgrywającego, coraz częściej koncentrował się na innych elementach gry niż dotychczas. Trenerzy stołecznego klubu dostrzegli w nim potencjał, który mógłby zostać wykorzystany na skrzydle. W taki oto sposób Zajcew z rozgrywającego stał się przyjmującym. - Kiedy przeszedłem do Romy w 2009 roku, podjąłem decyzję, żeby zostać przyjmującym. Tym sposobem przestałem iść drogą ojca - wyjaśnił.

Nowa rola na boisku okazała się strzałem w dziesiątkę. Z miejsca stał się graczem pierwszej szóstki w rzymskim zespole, który wywalczył promocję do Serie A. Dodatkowo przypadł mu w udziale tytuł najlepszego gracza całej ligi. Przed Zajcewem otwierała się wielka szansa.

Piaskiem po oczach

Pomimo wielu lat spędzonych na południu Europy, Iwan został obywatelem Włoch dopiero w 2008 roku. - W 2008 roku otrzymałem obywatelstwo, z początku grywałem w barwach Italii w siatkówkę plażową. Niezbyt poważnie, chociaż wziąłem udział w kilku turniejach międzynarodowych - zaznaczył. Niewielu kibiców zdaje sobie sprawę, że Zajcew ma na swoim koncie sukcesy w "plażówce". W 2008 roku okazał się bezkonkurencyjny w mistrzostwach Italii. Zawodnik podkreślał niejednokrotnie, że odczuwa sentyment do tej odmiany siatkówki, jednak wobec braku odpowiedniego finansowania dyscypliny, postanowił skupić się na grze na hali.

Młodym i obiecującym przyjmującym poważnie zainteresował się Andrea Anastasi, selekcjoner drużyny Italii. Zajcew w uznaniu dla jego formy, został po raz pierwszy zaproszony na zgrupowanie drużyny narodowej. Miało to miejsce przed rozgrywkami Ligi Światowej w 2010 roku. Skrzydłowy M. Roma Volley tak zaimponował trenerowi swoją wszechstronnością i motoryką, że mógł czuć się pewniakiem w kadrze na Mistrzostwa Świata 2010, rozgrywane właśnie na Półwyspie Apenińskim.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×