Dwukrotny olimpijczyk w barwach reprezentacji USA przez 20 lat przebywał poza krajem, w którym się urodził. Przyszedł on na świat w albańskiej Korczy. W 1976 roku pod okiem swojego ojca Petera, stawiał pierwsze kroki na siatkarskich boiskach. Potem przeniósł się do Stanów Zjednoczonych i otrzymał stypendium na Uniwersytecie Południowej Kalifornii w Los Angeles. Grał w wielu krajach (między innymi w Polsce, w sezonie 2001/2002 był zawodnikiem AZS-u Olsztyn). Występował też w Arkasie Izmir, Sisleyu Belluno czy Dynamie-Jantar Kaliningrad.
[ad=rectangle]
Ostatnio był graczem włoskiego Trentino Volley, a w tym sezonie jego miejsce zajął Łukasz Żygadło. Po przygodzie w Italii, Donald Suxho miał trafić do ligi brazylijskiej, ale ostatecznie wrócił do domu w Huntington Beach. - Czekałem na oferty i trenowałem na siłowni - mówił.
Niedawno zdecydował się wzmocnić swój pierwszy zespół, czyli Studenti Tirana. - Nigdy nie myślałem, że to się stanie. Zawsze chciałem wrócić i podzielić się moim doświadczeniem, pomóc mojemu krajowi i tutejszej młodzieży. Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu - powiedział rozgrywający.
W 1994 roku, Suxho rozegrał mecz Pucharu CEV w barwach tego samego zespołu w Portugalii. 20 lat później wrócił na "stare śmieci". - Poziom bardzo się obniżył, zwłaszcza, że rząd w ogóle nie inwestuje. Po upadku komunizmu, ludzie starają się zarabiać na życie lub zrobić interes, więc sport niestety jest na ostatnim miejscu. Mam nadzieję, że dzieląc się moją historią, może zapalić się tutaj jakaś nadzieja i pasja. Czuję, że muszę oddać coś dla mojego kraju po prawie 20 latach profesjonalnej siatkówki - powiedział Suxho. Zawodnik po powrocie mógł się spotkać z kilkoma graczami, z którymi odbijał piłkę równo dwie dekady wcześniej.
Studenti Tirana w drugiej rundzie wstępnej Pucharu Challenge, rywalizuje z węgierskim Kaposvar Roeplabda (ta sama drużyna była rywalem Asseco Resovii Rzeszów w Pucharze CEV w sezonie 2010/2011). W pierwszym spotkaniu, Węgrzy wygrali gładko 3:0. - Jestem tu tylko na miesiąc, ale chcę pomóc mojemu zespołowi awansować do kolejnej rundy. Potem nadal będę czekać na lepsze kontrakty - zakończył 38-latek.