Początek piątkowego spotkania nie był zbyt udany dla ekipy Vitala Heynena. Nieskuteczną grę Transferu Bydgoszcz z zimną krwią wykorzystywali jastrzębianie. Pomarańczowi bardzo szybko zbudowali kilku punktową przewagę, której nie oddali do końca inauguracyjnej partii.
- Myślę, że wyszliśmy na boisko ze złym nastawieniem: rozpoczęliśmy spotkanie zbyt nerwowo. Wiedzieliśmy, że czeka nas trzecia z rzędu potyczka z zespołem ze ścisłej czołówki. Czuliśmy się dobrze przygotowani fizycznie i chcieliśmy udowodnić, że my również jesteśmy mocną ekipą... no i jak się okazało, w pierwszym secie nie byliśmy jeszcze gotowi, aby to pokazać (śmiech) - powiedział o inauguracyjnej partii, zawodnik Transferu Bydgoszcz, Justin Duff. [ad=rectangle]
Pierwsze piłki drugiego seta również nie zwiastowały korzystnego rezultatu dla bydgoszczan. Dopiero w końcówce partii siatkarze Transferu Bydgoszcz przejęli inicjatywę na boisku, której nie oddali już do ostatnich piłek spotkania. - Najważniejsze, że zagraliśmy jak kolektyw. Każdy z obecnych na boisku dołożył sporą cegiełkę do zwycięstwa. Znaczną rolę odegrali zmiennicy. Każdy z chłopaków, który wszedł z ławki dla rezerwowych wykonał kawał niesamowitej roboty, szczególnie w defensywie! Wszystkim należy się aplauz na stojąco za występ przeciwko drużynie z Jastrzębia - komplementował kolegów Kanadyjczyk.
Dzięki kompletowi punktów wywalczonemu przeciwko drużynie Pomarańczowych, bydgoszczanie utrzymali 4. pozycję w tabeli PlusLigi oraz zmniejszyli stratę punktową do piątkowych rywali do dwóch "oczek". - Dla nas bardziej istotne będzie to na jakiej pozycji zakończymy fazę zasadniczą a następnie całe rozgrywki PlusLigi. Jesteśmy zupełnie nową drużyną, ciągle poznajemy się na boisku jak i poza nim. Oczywiście to bardzo przyjemne uczucie odnieść cenne zwycięstwo nad jedną z najlepszych ekip, ale tak jak wspomniałem nasza forma ma rosnąć w miarę "rozkręcania" się ligi. Jeśli na zakończenie sezonu znajdziemy się w pobliżu czołówki będziemy bardzo zadowoleni - ocenił 26-letni środkowy.
Drużyna Transferu Bydgoszcz ma już za sobą serię spotkań rozegranych przeciwko wszystkim medalistom polskiej ekstraklasy z ubiegłego sezonu. Zanim bydgoszczanie pokonali jastrzębian, musieli uznać wyższość na parkiecie ekip z Bełchatowa oraz Rzeszowa. Jak Justin Duff ocenia poziom PlusLigi po konfrontacjach z faworytami? - Grałem przeciwko polskim zespołom gdy broniłem barw Arkasu Izmir oraz Biełogorie Biełgorod i wiedziałem czego mogę oczekiwać po PlusLidze. Poziom sportowy jest w Polsce naprawdę wysoki, ale przede wszystkim liga jest wyrównana. Nawet faworyci nie mogą sobie pozwolić w żadnym meczu na chwilę słabości, bo może się to skończyć szybkim sprowadzeniem na ziemię. To zdecydowanie najbardziej podoba mi się w waszych rozgrywkach - skomentował reprezentant Kanady.
W najbliższą środę Transfer Bydgoszcz rozegra kolejne ligowe spotkanie. Tym razem rywalem bydgoszczan będzie ekipa z Kędzierzyna-Koźla, która aktualnie w tabeli plasuje się za plecami siatkarzy znad Brdy. - Spodziewam się kolejnej zaciętej bitwy... zresztą tak jak przed każdym meczem (śmiech). Przeciwko ZAKSIE grałem w swojej karierze wielokrotnie. W ciągu ostatnich kilku lat dość często rywalizowałem z nimi w europejskich pucharach. Więc wydaje mi się, że znam ich atuty. Ok, na początku sezonu mieli oni swoje wewnętrzne problemy i nie miałbym nic przeciwko, aby w środę również je mieli (śmiech). Jednak nie możemy bezczynnie czekać na ich pomyłki. Musimy zagrać na jak najwyższym poziomie, aby móc walczyć o zwycięstwo - powiedział o następnym rywalu były gracz między innymi Arkasu Izmir.
W przedsezonowych wywiadach Justin Duff często podkreślał, że nie zastanawiał się zbyt długo nad przyjęciem oferty Transferu Bydgoszcz. Kanadyjczyk chciał spróbować swoich sił w polskiej lidze nie tylko z powodu poziomu sportowego, ale również ze względu na atmosferę panującą na trybunach. - Bydgoszcz jest bardzo przyjemnym miastem do życia. Piękna hala, przesympatyczni koledzy z drużyny, fantastyczni kibice... w tym momencie niczego więcej mi nie trzeba (śmiech) - ocenił krótko życie w nowym mieście Kanadyjczyk.
Justin Duff odniósł się również do osoby Vitala Heynana, który słynie z nietypowych metod prowadzenia drużyn. - Nasz trener jest niezwykle charyzmatyczną postacią, ale nie wielu ludzi zdaje sobie sprawę, że ja też jestem pełen charyzmy (śmiech). Vital jest znakomitym fachowcem, ciągle stara się pomagać podopiecznym. Dba o każdy, nawet najmniejszy szczegół podczas treningów oraz spotkań. O wiele łatwiej jest trenować, jeśli masz pewność, że twój trener z taką dbałością podchodzi do swoich obowiązków. Dodatkowo on uwielbia pracę z ludźmi, jest bardzo otwartym człowiekiem, co tylko ułatwia naszą współpracę - zakończył rozmowę Justin Duff.