AZS UWM Olsztyn bez punktów w Rzeszowie (relacja)

Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów wreszcie wygrali spotkanie z mocnym rywalem. Po porażkach ze Skrą Bełchatów i Domexem Tytan AZS Częstochowa, drużyna ze stolicy Podkarpacia pokonała w sobotnie popołudnie 3:1 AZS UWM Olsztyn. Najlepszym zawodnikiem całego spotkania uznano Pawła Papke.

Asseco Resovia Rzeszów - AZS UWM Olsztyn 3:1 (24:26, 25:15, 25:18, 25:20)

Resovia: Wika, Mitrovic, Gawryszewski, Perłowski, Papke, Ilic, Ignaczak (libero) oraz Woicki, Kusior

AZS: Kowalczyk, Grzyb, Zagumny, Józefacki, Kunnari, Siezieniewski, Andrzejewski (libero) oraz Chaberek, Oczko

Do spotkania z AZS UWM Olsztyn drużyna Asseco Resovii przystępowała z przysłowiowym nożem na gardle. Rzeszowski zespół wygrał bowiem w tym sezonie tylko trzy z sześciu meczy, zwyciężając z drużynami Delecty Bydgoszcz, Jadaru Radom i Politechniki Warszawskiej - czyli najsłabszymi zespołami PlusLigi. Potyczki z PGE Skrą Bełchatów i Domexem Tytan AZS Częstochowa zostały przez Resovię przegrane, co więcej w nienajlepszym stylu. Olsztyn przyjechał do Rzeszowa jako lider tabeli, dodatkowo uskrzydlony zeszłotygodniowym zwycięstwem nad Jastrzębskim Węglem. Pomimo tego lepsi okazali się rzeszowianie, którzy po porażce w pierwszej partii, kontrolowali przebieg pozostałych odsłon spotkania.

Mecz udanym zbiciem rozpoczął Tomasz Józefacki, który jednak później dwukrotnie pomylił się w ataku, a Resovia wyszła na prowadzenie 4:2. Udany atak Kunnariego, zbicie Grzyba z pierwszej piłki i błąd Gawryszewskiego sprawiły jednak, że kilka chwil później to przyjezdni prowadzili 5:4. Przez dłuższy czas walka toczyła się punkt za punkt, a żaden z zespołów nie był w stanie uzyskać wyższego prowadzenia. Sztuka ta udała się dopiero Resovii, która rozstrzygnęła na swoją korzyść dwie bardzo długie wymiany, a obie akcje udanymi atakami zakończył wyróżniający się w całym spotkaniu Marcin Wika (16:13). Po przerwie technicznej udanie jednak zbijał Józefacki, a Łukasz Perłowski został zatrzymany pojedynczym blokiem przez Kowalczyka i olsztynianie zbliżyli się do rywala na jeden punkt (16:15). Kiedy zagrywki zepsuli zarówno Wika, jak i Perłowski, a Józefacki popisał się asem, goście doprowadzili do remisu 18:18. Od tego momentu aż do końca partii gra toczyła się cios za cios. Ostatecznie lepsi okazali się akademicy z Olsztyna, w których zespole w odpowiednim chyba momencie zafunkcjonował blok. Przy stanie 24:24 Siezieniewski i Grzyb zatrzymali Pawła Papkę, a chwilę później, przy piłce setowej dla drużyny z Warmii i Mazur środkowy AZS wespół z Tomaszem Józefackim udanie blokował Mitrovica.

Aż do pierwszej przerwy technicznej w secie drugim walka toczyła się punkt za punkt. Później cztery oczka z rzędu (w tym dwa blokiem) zdobyła jednak Resovia, wychodząc tym samym na prowadzenie 11:7. Rzeszowianie rozkręcali się z każdą akcją. Co prawda wciąż słabo funkcjonował atak przez środek (co poskutkowało zmianą Gawryszewskiego na Kusiora), jednak świetnie spotkanie rozgrywał zarówno Paweł Papke jak i obaj rzeszowscy przyjmujący. Gospodarze prowadzili 16:13 na drugiej przerwie technicznej, tuż po niej dokładając do swojego dorobku kolejne trzy punkty i przeważając już 19:13. Od tego momentu olsztyńscy siatkarze zdobyli już tylko dwa oczka, czego konsekwencją była wygrana Resovii w partii drugiej 25:15.

Początek kolejnego seta należał do Pawła Papke, który świetnie spisywał się zarówno na ataku jak i w polu zagrywki. As serwisowy w jego wykonaniu został jednak zakwestionowany przez Pawła Zagumnego, zdaniem którego rzeszowski atakujący przekroczył linię zagrywki. Sędzia decyzji nie zmienił, a dodatkowo ukarał olsztyńskiego rozgrywającego żółtą kartką, dzięki czemu Resovia już na początku objęła czteropunktowe prowadzenie 6:2. Dwu-trzypunktowa przewaga gospodarzy utrzymywała się przez zdecydowaną większość seta, a akademicy z Warmii i Mazur, pomimo usilnych starań, nie byli w stanie doprowadzić do remisu. Przy stanie 18:16 za sprawą autowego ataku Jozefackiego i udanego zbicia Papke rzeszowianie zdobyli dwa punkty z rzędu, powiększając tym samym swoją przewagę do czterech punktów. Tego prowadzenia nie oddali już do końca partii, którą wygrali pewnie 25:18.

Czwarta odsłona sobotniego spotkania była najciekawszym widowiskiem, uż od początku siatkarze zafundowali kibicom długie i widowiskowe wymiany, cały set odbywał się jednak - podobnie jak dwa poprzednie - pod dyktando gospodarzy. Na pierwszej przerwie techniczną, na którą oba zespoły schodziły po ataku Wiki Resovia prowadziła 8:5. Po przerwie olsztyńscy akademicy zdobyli trzy punkty z rzędu, zbliżając się do rywala na jedno oczko (9:8), jednak rzeszowscy siatkarze ponownie im odskoczyli i do drugiej przerwy technicznej wyszli na czteropunktową przewagę. Chociaż w końcówce znów dobrze zafunkcjonował olsztyński blok (Grzyb i Kunnari zablokowali Wikę, a Chaberek i Kowalczyk Pawła Papkę), prowadzenie Resovii było na tyle wysokie, że wciąż utrzymywali oni bezpieczny dystans do rywala. Przy piłce setowej dla miejscowych udanie atakował Chaberek, ale w kolejnej akcji zaserwował on w siatkę, dając tym samym Resovii ostatni punkt i upragnione zwycięstwo.

Po serii niepowodzeń rzeszowska Resovia udowodniła, że drzemie w niej wielki potencjał. Po serii niepowodzeń w ostatnim czasie i pomimo porażki w pierwszej partii rzeszowscy siatkarze odrodzili się w trzech kolejnych odsłonach spotkania. - W pierwszym secie mieliśmy troszkę więcej szczęścia i więcej konsekwencji - dlatego wygraliśmy. Nie podlega jednak dyskusji, kto w kolejnych trzech partiach rządził na boisku - przyznawał po meczu przyjmujący AZS Paweł Siezieniewski. W zespole ze stolicy Podkarpacia świetne spotkanie rozegrał Paweł Papke, dobrze prezentowała się również para rzeszowskich środkowych - Marcin Wika i Aleksander Mitrovic. Wciąż duże rezerwy są w rzeszowskim zespole na środku, ponieważ w spotkaniu z Olsztynem trzej rzeszowscy środkowi zdobyli w sumie z ataku... sześć punktów (Wojciech Grzyb sam zdobył 12).

Spotkanie Resovii z AZS Olsztyn to również pojedynek dwóch atakujących - Paweła Papke i Tomasza Józefackiego - o tyle ciekawszy, że obu zawodnikom przyszło występować przeciwko drużynom, w których wcześniej przez kilka lat występowali. Józefacki, który przez cztery poprzednie sezony był ulubieńcem rzeszowskiej publiczności, został w stolicy w Podkarpacia gorąco powitany. Kibice wywiesili transparent "Józek na zawsze w naszych sercach", a sam zawodnik otrzymał replikę resoviackiego pasiaka z numerem 11. Pod nieobecność Grzegorza Szymańskiego Tomasz Józefacki rozegrał w olsztyńskim zespole całe spotkanie. Przeciwko swoim byłym kolegom zagrał również Paweł Papke, który w latach 2003-2007 reprezentował barwy olsztyńskich akademików. W czasie meczu zarówno Papke, jak i Józefacki, byli wyróżniającymi się zawodnikami w swoich zespołach. Papke zdobył aż 24 punkty atakując ze skutecznością 61 procent, za co został uhonorowany nagrodą MVP. Józefacki kilkukrotnie został powstrzymany rzeszowskim blokiem, parę razy zaatakował również na aut, zdobył jednak 15 punktów i był drugim najlepiej punktującym zawodnikiem akademików po Ollim Kunnari.

Źródło artykułu: