Bełchatowianie w ostatniej serii spotkań pokonali w trzech setach AZS Częstochowa. Kto wie, jak potoczyłyby się losy tego meczu, gdyby nie niecodzienny alarm w hali, który przerwał spotkanie na ponad godzinę. W tym momencie na tablicy wyników widniał rezultat 19:16 na korzyść gospodarzy. Po powrocie na parkiet obraz gry zmienił się diametralnie. Mistrzowie kraju błyskawicznie odrobili straty i wygrali 25:23.
[ad=rectangle]
Dla Srecko Lisinaca pojedynek w Częstochowie miał sentymentalny wydźwięk. Dwa lata temu jeszcze jako młody, obiecujący, ale mało znany środkowy Serb trafił do AZS-u. Później jego kariera nabrała tempa. - Bardzo miło było mi tutaj powrócić po rocznej przerwie. Mam tutaj wielu przyjaciół, znam wielu ludzi i bardzo fajnie było znów ich zobaczyć. Wygraliśmy 3:0, ale spodziewaliśmy się ciężkiego meczu. Na początku nie było wesoło, widzieliśmy, że rywale nie żartują. AZS spisywał się bardzo dobrze w pierwszym secie. Najwyraźniej ta przymusowa przerwa i wszystko to, co się stało zmieniło oblicze tego momentu. Można powiedzieć, że naszej drużynie to pomogło. Jestem bardzo zadowolony z tego, że wygraliśmy - mówił serbski środkowy.
Bełchatowianie tym samym nadal nie znaleźli pogromcy w tym sezonie PlusLigi. W dziesięciu dotychczas rozegranych kolejkach zainkasowali dziesięć zwycięstw, choć sam Lisinac odczuwa lekki niedosyt. - Kilka punktów też straciliśmy i musimy zwracać na to uwagę. Pozwalaliśmy niekiedy rywalom wrócić do gry i wygrać dwa sety, ale ostatecznie zwyciężaliśmy. Myślę, że czulibyśmy się bardziej usatysfakcjonowani, mając w dorobku jeden lub dwa punkty więcej. Niemniej, nasza sytuacja jest dobra i uważam, że nikt nie spodziewał się aż takiej dobrej gry i dziesięciu zwycięstw na naszym koncie. Możemy być z tego faktu zadowoleni - dodaje.
Lisinac po rocznym epizodzie w lidze niemieckiej znów pojawił się w PlusLidze. Jak sam przyznaje, poziom naszej ligi z roku na rok rośnie. - Mamy teraz cztery zespoły więcej w PlusLidze, niż przed dwoma laty. Myślę, że poziom rozgrywek jest znacznie wyższy, niż dwa lata temu. Jest wielu znakomitych zawodników i świetne zespoły. Cuprum Lubin jest pierwszy sezon w PlusLidze, a mimo to grają znakomicie - kończy Srecko Lisinac.