Można powiedzieć, że do konfrontacji z Chemikiem Police siatkarki z Prościejowa przystępowały w roli kopciuszka, rozgrywki Ligi Mistrzyń policzanki zainaugurowały przecież od efektownego zwycięstwa nad Rabitą Baku. W szeregach Agel doceniano klasę polskich rywalek, ale za cel postawiono sobie nie tylko walkę o każdą piłkę, lecz również pokuszenie się o sprawienie niespodzianki.
[ad=rectangle]
Niespodzianki nie było, policzanki triumfowały bowiem w trzech odsłonach. Mimo porażki w takim stosunku Miroslav Cada był zadowolony z postawy swoich podopiecznych. - W naszym wykonaniu to był bardzo dobry mecz, w którym zmierzyliśmy się z bardzo silnymi przeciwniczkami. Nasze przyjęcie było na dobrym poziomie, co wskazuje na to, że z mocną zagrywką Chemika poradziliśmy sobie dobrze - wymieniał pozytywy w grze swojego zespołu.
Oficjalne statystyki wskazują, że największym atutem Chemika był atak, mistrzynie Polski kończyły bowiem akcje na 52 proc. skuteczności, z kolei ich rywalki zanotowały niższą skuteczność, bo tylko 37 proc. Na ten element siatkarskiego rzemiosła zwrócił uwagę trener Cada.
- Największa różnica pomiędzy obiema drużynami tkwi w ataku, policzanki w tym elemencie poradziły sobie od nas lepiej, co było decydujące dla wyniku. Daliśmy z siebie wszystko, by zwyciężyć przed własną publicznością. W naszej grze nie było zbyt wielu błędów, ale nasza postawa nie była wystarczająca, by pokonać silniejszy od nas zespół - podkreślił szkoleniowiec.
Niewykorzystania szansy na sprawienie niespodzianki żałowała również środkowa Agel Prościejów, Stefanie Karg. - Początki każdego z setów były w naszym wykonaniu dobre, a nawet momentami spisywałyśmy się wręcz świetnie, dlatego niemal cały mecz był bardzo wyrównany. Myślę, że zasłużyłyśmy, żeby wygrać choć jedną partię, ale tak się nie stało, gdyż w dwóch odsłonach przegrałyśmy zacięte końcówki. Podejmowałyśmy duże ryzyko, przez co momentami popełniałyśmy dużo błędów, ale porażka 0:3 jest zbyt okrutna - zaznaczyła.