Wojciech Grzyb: Nie jesteśmy jeszcze Resovią czy Skrą

Meczem z AZS Politechniką Warszawską gdańszczanie umocnili się na trzeciej pozycji w tabeli. - Przed sezonem takie miejsce obstawialiby tylko optymiści - komentował po meczu Grzyb.

W tym artykule dowiesz się o:

Kończąc pierwszą połowę rundy zasadniczej PlusLigi zawodnicy Andrei Anastasiego  podjęli Politechnikę Warszawską. Młode Wilki Bednaruka ponownie pokazały, że walczą o każdą piłkę i żaden przeciwnik nie jest im straszny. Ponad dwu godzinne spotkanie zakończyło się wygraną gospodarzy, ponownie po tie-breaku granym na przewagi. - Wolałbym rzeczywiście wygrać za trzy punkty. Jednak nie udało się. Trochę na własne życzenie nie utrzymaliśmy koncentracji po trzecim secie i przeciwnik nam odjechał. Pomimo ciągłej pogoni nie udało nam się odrobić tej zaliczki - stwierdził po spotkaniu Wojciech Grzyb, który zdobył w meczu łącznie dziewięć punktów, w tym pięć skutecznym blokiem.

[ad=rectangle]
Gdańszczanie od kilku kolejek rozgrywają pięciosetowe spotkania. W dużej mierze są one konsekwencją słabszych czwartych odsłon. Podczas spotkania z AZS-em przedostatni set dla Lotosu rozpoczął się przy stanie 0:8. W takiej sytuacji ciężko jest rozstrzygnąć partię na swoją korzyść.

- Nie mogliśmy się przełamać. Warszawa to drużyna bardzo waleczna, grająca dosyć dobrą siatkówkę. Chciałbym, żeby nam nie przydarzały się błędy kilka razy z rzędu. Musimy nad tym pracować, ponieważ można było zauważyć jeszcze przestoje w tym spotkaniu, ale także we wcześniejszych. Oczywiście można przegrać seta, ale tylko gdy będzie to walka punkt za punkt. Nikt nie będzie miał do siebie zarzutów. Natomiast, jeśli zaczynamy seta od 0:8, to rzeczywiście musimy zrobić wszystko, żeby to jak najszybciej wyeliminować - potwierdził 33-letni były reprezentant Polski.

Lotos Trefl Gdańsk po kolejnej udanej akcji w tym sezonie.
Lotos Trefl Gdańsk po kolejnej udanej akcji w tym sezonie.

Pomimo problemów w starciu z warszawską młodzieżą, Trefl Gdańsk zdobył kolejne punkty i umocnił się na trzeciej pozycji w lidze. Jak zatem środkowy ocenia wysokie miejsce w tabeli swojego zespołu? - Jesteśmy na trzecim miejscu. Mamy sporo punktów. Jakbyśmy nawet sami przed sezonem typowali, które miejsce będziemy mieli po pierwszej rundzie, to na trzecie stawialiby tylko najwięksi optymiści. Udało nam się to osiągnąć i jesteśmy szczerze z siebie zadowoleni. Aczkolwiek nie osiadamy na laurach. Takie mecze nam pokazują, że nie jesteśmy jeszcze Resovią czy Skrą Bełchatów, którzy zapewne wygraliby te rozgrywki gładko i bez większej historii. My musimy ciągle walczyć o każdy punkt i wyszarpać zwycięstwo. Nie jest tak łatwo - studzi emocje doświadczony zawodnik.

Gdańszczanie przed spotkaniem ze stołecznym AZS-em rozegrali trudne pojedynki z pretendentami do złota - PGE Skrą Bełchatów, Asseco Resovią Rzeszów i Jastrzębskim Węglem. Dla Trefla były to sprawdziany formy, a także zgrania zespołu. Prawdopodobnie słabsza dyspozycja w meczu z podopiecznymi Jakuba Bednaruka, stanowiła o lekkim spadku koncentracji i odwróceniu ról. -Taki poziom adrenaliny, jaki mieliśmy wcześniej, mogła mieć teraz Warszawa, ponieważ oni być może dlatego, że jesteśmy na trzecim miejscu, mogli traktować ten mecz jako spotkanie z faworytem. Samo miejsce w tabeli stawiało nas w takiej roli. Natomiast posiadanie tej łatki, a wygranie meczu to są dwie różne sprawy. Wszystko trzeba udowodnić na boisku. Dwie drużyny wychodzą na parkiet po to, żeby wygrać - kończy wypowiedź Grzyb.

Źródło artykułu: