Awans do Final Four jest wielkim sukcesem siatkówki z Podkarpacia - wypowiedzi po meczu Asseco Resovia - Ortec

Asseco Resovia Rzeszów po raz trzeci w tegorocznych rozgrywkach Challenge Cup zapewniła sobie zwycięstwo przez wygranie Złotego Seta. To co było mankamentem rzeszowian w pierwszy meczu przeciwko Ortec Rotterdam Nesselande, czyli przyjęcie i zagrywka, w rewanżowym pojedynku stało się kluczem do sukcesu.

W tym artykule dowiesz się o:

Ron Zwerwer (trener Ortecu): Zespół Resovii bardzo dobrze zagrywał, do tego Polacy świetnie bronili. My natomiast popełniliśmy za dużo błędów własnych. W tie ? breaku był moment, że mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Słyszałem o atmosferze podczas meczów, o dopingujących kibicach - byliśmy na to przygotowani. W przeciwieństwie do publiczności w innych krajach tutaj kibice są przyjazdnie nastawieni do przyjeżdżających drużyn.

Andrzej Kowal (trener Resovii): Mecz był podobny do tego w Holandii, tyle że ?w drugą stronę?. Ortec popełnił dużo błędów własnych. Być może miała na to wpływ atmosfera na hali. Sam Złoty Set, to jest jakby zupełnie inny mecz. Zespoły przystępują do tej partii z zupełnie innym nastawieniem i wynik może być różny. W ostatnim secie nie skończyliśmy kilku piłek i zrobiło się nerwowo. Udało się jednak wygrać, co nas bardzo cieszy. Graliśmy równo w każdym elemencie, podobnie jak w meczu przeciwko Olsztynowi. Przyjdą jednak mecze jeszcze trudniejsze i trzeba będzie zagrać jeszcze lepiej.

Krystian van der Wel (Ortec): Polacy zaskoczyli nas silną zagrywką, dzięki której zdobyli bardzo dużo punktów. To był podstawowy atut dla Polaków, którzy łatwo wygrali trzy sety. Do ostatniego seta przystąpiliśmy bardzo zdeterminowani i naprawdę niewiele brakło, a to my byśmy się cieszyli z awansu.

Paweł Papke (Resovia): Cieszymy się ze zwycięstwa i awansu. Był to drugi mecz z rzędu, który zagraliśmy na wysokim poziomie. Pierwsze trzy sety były pod nasze dyktando, właściwie w każdym elemencie ?królowaliśmy? na parkiecie. Złoty Set to już zupełnie inna sprawa. Zagraliśmy w nim trochę ?za miękko?. Chcieliśmy, żeby drużyna z Holandii sama popełniała błędy, a tymczasem Ortec grał bardzo dobrze i o mały włos przegralibyśmy ostatnią partię. Gdybyśmy byli w Złotym Secie tak konsekwentni jak pierwszych trzech odsłonach, to nasze zwycięstwo byłoby być może bardziej zdecydowane. Jesteśmy zadowoleni z naszej dyspozycji, a co najważniejsze tworzymy drużynę, jedność.

Piotr Łuka (Resovia): Był to bardzo trudny przeciwnik. Z dotychczasowych rywali, to właśnie Holendrzy postawili nam najcięższe warunki. W Rotterdamie grała zupełnie inna Resovia w porównaniu z dzisiejszym meczem. Cieszę się, że gramy coraz lepiej. Takiej Resovii jak dzisiaj życzylibyśmy sobie wszyscy. Pokazaliśmy, że jesteśmy dobrą drużyną i potrafimy pokonać przeciwnika, który nie jest jakąś słabą ekipą. Trzy sety wygraliśmy zdecydowanie. Duży wpływ na przebieg Złotego Seta miały nerwowość w grze. Mimo, że prowadziliśmy 2-3 punktami, rywale nas dogonili. Zawodnik z Rotterdamu (Wouter Stoltz ? dop. red.), który atakował ostatnią piłkę, chyba przez napięcie uderzył w aut. Gdyby to był inny moment meczu, to na pewno by zaatakował w boisko. Brakuje czasu na pełne zregenerowanie sił. Czujemy w nogach ostatnie pojedynki i dlatego próbowaliśmy dzisiejszy mecz zakończyć jak najszybciej. Awans do Final Four jest wielkim sukcesem siatkówki z Podkarpacia. Już dawno nie widzieliśmy drużyny tej części Polski w takiej fazie rozgrywek. Mimo, że nie jest to puchar o najwyższej wartości, to grają tutaj uznane kluby w Europie.

Komentarze (0)